Niedziela z PlusLigą: PGE Skra Bełchatów - Trefl Gdańsk 3:2
Trzecia w tabeli PlusLigi PGE Skra Bełchatów pokonała w niedzielnym meczu walczącego o awans do fazy play-off Trefla Gdańsk 3:2. Nagrodę MVP otrzymał atakujący PGE Skry Damian Schulz.
Zwłaszcza dla Trefla to było bardzo ważne spotkanie, bo gdańszczanie wprawdzie do ósmego GKS Katowice tracili siedem punktów, ale mieli aż trzy mecze rozegrane mniej. A to ostatnie miejsce w play-off, o które toczy się jeszcze walka, bo sklasyfikowane wyżej zespoły mają już większą przewagę i wyprzedzenie ich jest możliwe wyłącznie teoretycznie. Podopieczni wieloletniego gracza PGE Skry Michała WIniarskiego, którzy uczestniczyli w turnieju finałowym TAURON Pucharu Polski, w ostatnich tygodniach grają znacznie lepiej, niż na początku sezonu. Wtedy, we własnej hali, ulegli bełchatowianom 0:3.
W pierwszym secie remis był do wyniku 7:7, a później stopniowo przewagę zaczęła osiągać ekipa gospodarzy. Po bloku Karola Kłosa było 12:9, za chwilę Milad Ebadipour zatrzymał blokiem Mariusza Wlazłego, a chwilę później wieloletni gwiazdor bełchatowskiej drużyny pomylił się w ataku. Jakby tego było mało w kolejnej akcji asa serwisowego posłał Dick Kooy i przewaga PGE Skry urosła do sześciu punktów.
Od stanu 18:11 goście z Gdańska zaczęli jednak odrabiać straty. Po bloku Bartłomieja Lipińskiego na Ebadipourze było 18:16, a chwilę później PGE Skra straciła punkt za opóźnianie. Bełchatowianom udało się jednak odeprzeć ten atak, w czym wielka zasługa kapitalnie zagywającego Mateusza Bieńka. PGE Skra premierową odsłonę wygrała 25:20.
W drugiej partii też inijatywa należała do PGE Skry, która przegrywała tylko na początku 1:2 i 2:3. Przez większą część partii bełchatowianie utrzymywali kilkupunktowe prowadzenie, które dawało im sporą dawkę bezpieczeństwa. Siatkarze PGE Skry, którzy musieli sobie radzić bez lekko kontuzjowanego Grzegorza Łomacza i Aleksandara Atanasijevicia, który w tym momencie byłby czwartym obcokrajowcem na boisku, w końcówce stracili ten komfort, bo po dwóch asach serwisowych Wlazłego było tylko 20:19. W końcu jednak Wlazły się pomylił, a dwie kontry skończył Kooy. Ostatecznie drugiego seta bełchatowski zespół wygrał, tak jak pierwszego, 25:20.
Trefl, mimo niepowodzeń, nie zamierzał się poddać. W trzeciej partii bełchatowianie prowadzili już 10:5, ale zespół z Gdańska w pięciu następnych akcjach odrobił stratę i mecz był wyrównany. Po akutecznym ataku Moritza Reicherta gdański zespół wyszedł na prowadzenie 20:19. Chwilę później błąd popełnił Mihajlo Mitić i to Trefl przejął inicjatywę. Gracze Winiarskiego skutecznie to wykorzystali, wygrywając tego seta 25:23, choć od stanu 24:20 PGE Skra zdobyła trzy punkty i mocno zaniepokoiła gdańszczan.
Wygrana w trzecim secie rozochociła graczy Trefla, bo w czwartej partii prezentowali się lepiej od gospodarzy, którzy prowadzili tylko w pierwszej części partii. Po ataku Kooya było 11:9, ale chwilę później to Trefl prowadził... 14:11. Bełchatowianom nie udało się odrobić strat i Trefl wygrywając 25:21 doprowadził do tie-breaka. Trener Slobodan Kovac w trudnych momentach decydował się jednak sięgnąć po Łomacza i Atanasijevicia.
W ostatnim secie też było sporo emocji, bo gdański zespół walczył bardzo mocno i nie dawał PGE Skrze szans na dalszą ucieczkę. Bełchatowianie nadawali ton grze, ale jednak Trefl wciąż był blisko. Ostatni raz dwa punkty tracił przy wyniku 12:10, ale końcówka PGE Skry była piorunująca. Bełchatowianie wygrali 15:11 i cały mecz 3:2.
Mecz pokazuje telewizja Polsat Sport.
Relacja punkt po punkcie: https://www.plusliga.pl/games/id/1101430.html#pktvspkt
Statystyki: https://www.plusliga.pl/games/id/1101430.html#stats
Powrót do listy