Niedziela z PlusLigą: Stal Nysa - Cuprum Lubin 1:3
Stal Nysa ciągle czeka na pierwsze zwycięstwo w sezonie. Podopieczni trenera Daniela Plińskiego w niedzielę ponieśli jedenastą porażkę z rzędu. Tym razem we własnej hali przegrali z Cuprum Lubin 1:3. Nagroda MVP trafiła w ręce Wojciecha Ferensa.
Po szóstej ligowej porażce szefowie Stali zdecydowali o zmianie trenera, a Krzysztofa Stelmacha zastąpił Daniel Pliński. Zespół na pewno prezentuje się lepiej, ale wyniki za tym na razie nie poszły, bo zespół do dzisiaj przegrał cztery spotkania. W dwóch ostatnich doprowadził jednak do tie-breaka i w tym nadzieję na poprawę rezultatów pokładali nyscy kibice. Na razie się jednak nie doczekali, bo w niedzielę Stal znów nie zdobyła punktu.
Gracze z Lubina też nie zachwycają w tym sezonie, a z dziewięciu meczów przegrali siedem. Ostatnio ulegli we własnej hali Cerradowi Enei Czarnym Radom, ale w niedzielę to goście lepiej rozpoczęli mecz, bo na początku wyraźnie przeważali, prowadząc w szczytowym momencie 13:6. Trener Pliński ratował sytuację zmianami i jego zawodnicy odrobili część strat, dzięki czemu kibice mogli się emocjonować pogonią Stali za Cuprum. Po bloku Kamila Kwasowskiego było tylko 15:17. Ba, w końcówce po asie Macieja Zajdera było jeszcze bliżej, 21:22. To jednak było wszystko, co byli w stanie zrobić w tej partii gracze Stali. Choć było jeszcze 22:23 i 23:24, to jednak gracze z Lubina nie wypuścili szansy z rąk. Po ataku Marcina Walińskiego zapewnili sobie wygraną 25:23.
Choć druga partia rozpoczęła się od prowadzenia gości 4:1, to jednak gospodarze doprowadzili do wyrównania. W końcówce najpierw Kamil Kwasowski zablokował Marcina Walińskiego i był remis po 21, a za chwilę Przemysław Stępień przełożył rękę przy rozegraniu. Cóż z tego, skoro trzy kolejne piłki wygrali goście i Stal musiała bronić piłek setowych. Zwłaszcza ta druga, gdy zablokowany został Grzegorz Bociek, była bardzo szczęśliwa, bo brakło ledwie kilku centymetrów do tego, by było 0:2. A później była szalona gra na przewagi - szansę mieli i jedni, i drudzy, aż wreszcie miejscowi wygrali 35:33. I po dwóch setach był remis 1:1.
Walki w tym meczu nie brakowało, a zawodnicy, przynajmniej niektórzy, ciężko to znosi. W trzeciej partii prawdopodobnie z powodu skurczu mięśni boisko musiał opuścić Wassim Ben Tara, gwiazda Stali. Gdy Tunezyjczyk schodził z boiska, jego drużyna przegrywała 13:17. Do końca seta nyski zespół zdobył ledwie cztery punkty i wyraźnie przegrał z Cuprum 17:25.
Gracze z Nysy już tak naprawdę nie wrócili do gry. Chwilę jeszcze powalczyli w czwartej partii, ale lubinianie błyskawicznie im uciekli, prezentując się lepiej właściwie we wszystkich elementach siatkarskich. Ostatni punkt zdobył najlepszy na boisku Wojciech Ferens, a jego drużyna cieszyła się z wygranej 25:19.
Powrót do listy