Niedziela z PlusLigą: ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Indykpol AZS Olsztyn 3:0
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wygrała 3:0 (25:22, 25:21, 25:16) z Indykpolem AZS Olsztyn w ostatniej kolejce spotkań rundy zasadniczej i przypieczętowała swoją przewagę w ligowej klasyfikacji. Przez najbliższe dwa tygodnie kędzierzynianie mogą spokojnie przygotowywać się do finałowej rywalizacji z Asseco Resovią Rzeszów, podczas gdy ich rywali czeka bitwa w Final Four Ligi Mistrzów.
Wynik tej rywalizacji nic nie mógł zmienić w układzie ligowej tabeli - ZAKSA pewnie wygrała rundę zasadniczą, a Indykpol nie miał już szans na 8. lokatę. Dlatego też spotkanie toczyło się w nieco sennej atmosferze, choć żadnej z drużyn nie można odmówić woli walki i zaangażowania.
Gospodarze, podobnie jak w kilku poprzednich meczach, rozpoczęli z Rafałem Buszkiem w szóstce. Buszek sporo czasu spędził w kwadracie dla rezerwowych i w końcu może w pełni zaprezentować swoje walory, za które zresztą już trzykrotnie został doceniony przez komisarza zawodów statuetką dla MVP. Poza meczowym zestawem znaleźli się natomiast Sam Deroo i Grzegorz Bociek. Ich brak nie odbił się jednak na poziomie gry ZAKSY, która od pierwszej piłki narzuciła rywalom swój styl gry (9:4). Przy kąśliwej zagrywce Pawła Woickiego przyjezdni odrobili część strat, a klimat na boisku nieco się ożywił. Kolejne emocje pojawiły się przy wyniku 17:14, kiedy kędzierzynianie dwukrotnie wybronili zbicia przeciwników, ale popełnili błąd dotknięcia siatki. Chwilę później siatkarze Indykpolu dwa razy zatrzymali potrójnym blokiem Dawida Konarskiego i był remis po 19. O zwycięstwie w inauguracyjnej partii zdecydowała zagrywka - najpierw Jurija Gladyra, potem Dawida Konarskiego.
Pierwsza część meczu była wyrównana także ze statystycznego punktu widzenia. Obydwa zespołu skończyły ją z bardzo dobrą skutecznością w ataku (ZAKSA - 62%, AZS - 56%) i w przyjęciu. Obydwaj rozgrywający zadbali też o równomierny rozkład ataku, uruchomiając praktycznie wszystkie strefy boiska.
Druga partia miała identyczny przebieg jak pierwsza. Na pierwszej regulaminowej przerwie miejscowi prowadzili 8:5 i z każdą kolejną akcją ich dominacja rosła. „Przycisnęli” olsztynian zagrywką, a ci nie potrafili znaleźć sposobu na kończenie sytuacyjnych piłek (16:10). Bartosz Bednorz, który w I odsłonie był mocnym filarem AZS-u, wylądował na ławce rezerwowych, jego miejsce zajął Marcin Waliński. Ten uspokoił poczynania defensywne swojej drużyny, a dzięki nieprzyjemnemu „floatowi” Woickiego i Zniszczoła podopieczni trenera Gardiniego dogonili gospodarzy (18:18). Jednak na finiszu ponownie górą była ZAKSA.
W kolejnym fragmencie pojedynku w szóstce kędzierzyńskiej ZAKSY pojawił się Patryk Czarnowski (za Wiśniewskiego). Po drugiej stronie siatki w polu gry pozostał Waliński. Tym razem od pierwszego gwizdka sędziego drużyny toczyły bój na styku punktowym (5:5) i dopiero w środkowej fazie walki miejscowi zbudowali przewagę 13:8, którą później jeszcze powiększyli. Katem Olsztyna okazał się Kevin Tillie, który osiągnął imponujący wynik efektywności w ataku – 72% i zasłużenie został wybrany MVP spotkania.
Statystyki meczu: http://stats.plusliga.pl/MatchStatistics.aspx?ID=1034&mID=26369&Page=S
Powrót do listy