Niedziela z PlusLigą: ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - PGE Skra Bełchatów 2:3
W hicie 21. kolejki spotkań PlusLigi ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przegrała z PGE Skrą Bełchatów 2:3 (25;23, 19:25, 25:21, 23:25, 12:15) po zaciętym, emocjonującym pojedynku. To trzecia porażka kędzierzynian w trwającym sezonie.
Kędzierzynianie mogli wygrać, ale nie musieli, bo dystans punktowy dzielący ich od drugiego zespołu w klasyfikacji wynosił przed 21. kolejką aż 12 oczek. Dodatkowo, przegrywając spychali na dalsze miejsce LOTOS Trefl Gdańsk, jedynego rywala, z którym dwukrotnie przegrali w rundzie zasadniczej. Dla siatkarzy z Bełchatowa z kolei, po porażce LOTOSU w Lubinie, była to doskonała okazja by znów wskoczyć na pozycję wicelidera.
Ale już pierwsze minuty spotkania pokazały, że gospodarze dalecy są od jakichkolwiek kalkulacji i odpuszczania. Ostro ruszyli do natarcia i szybko wyszli na prowadzenie 5:3. Równie szybko rywale odrobili straty, m.in. dzięki mocnej, kierunkowej zagrywce Mariusza Wlazłego. Chwilę później, po autowym ataku Kevina Tillie z lewego skrzydła Skra prowadziła już dwoma oczkami (8:10). W dalszej części seta ZAKSA kilka razy traciła prowadzenie i odrabiała różnicę (11:14, 15:15), by ostatecznie, przy kąśliwej zagrywce Dawida Konarskiego osiągnąć wynik 23:21, a po bloku na Mariuszu Wlazłym rozstrzygnąć walkę na swoją korzyść.
W pierwszej odsłonie ZAKSA osiągnęła bardzo wysoki procent (62) skuteczności w ataku i tym elementem znacznie górowała nad rywalami. W drugiej po stronie miejscowych nie było już tak dobrze (tylko osiem oczek zdobytych atakiem), ale długo toczyli ze Skrą twardą, wyrównaną batalię (8:7, 11:12). W decydującej fazie seta bełchatowianie lepiej jednak spisywali się na siatce, częściej punktowali kontratakiem, a do tego sporo krzywdy wyrządzili przeciwnikom zagrywką.
Trzecia część gry również rozpoczęła się od walki na styku punktowym (7:8), ale jeszcze przed drugą regulaminową przerwą zarysowała się przewaga kędzierzynian. Świetnie popracował w polu serwisowym Jurij Gladyr, trzykrotnie posyłając rywalom atomowe strzały (16:13). Po przerwie sporo było przypadkowych akcji, po jednej i po drugiej stronie boiska. Częściej obronną ręką wychodzili z nich gospodarze, u których w polu zagrywki pojawił się Grzegorz Bociek i jak w każdym spotkaniu, dołożył swoja cegiełkę do zwycięstwa. Rywalizację zakończył Sam Deroo, atakiem z piłkę przechodzącej, po świetnej zagrywce bohatera 3. odsłony, Jurija Gladyra.
Siatkarze z Bełchatowa, którzy po licznych kłopotach zdrowotnych wracają do dobrej dyspozycji, nie zamierzali poprzestać na jednosetowym dorobku i kolejny fragment gry rozpoczęli od agresywnej ofensywy, odskakując przeciwnikom na trzy oczka (5:8). Świetnie spisywał się w ich szeregach Srecko Lisinac, czujny na siatce niezawodny w ataku (14 skończonych akcji na 15 otrzymanych piłek). Kędzierzynianie psuli sporo zagrywek, za to drużyna po przeciwnej stronie boiska dwoiła się i troiła, by przedłużyć konfrontację. Głośne okrzyki radości Mariusz Wlazłego po każdym zdobytym punkcie pokazywały jak ważny jest ten mecz dla jego zespołu.
Ambicja bełchatowian została wynagrodzona tie breakiem, w którym choć początkowo przegrywali 1:3, zdołali zniwelować różnicę i po niezwykle emocjonującej, bezkompromisowej bitwie, podobnie jak w finale Pucharu Polski, przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
MVP: Srecko Lisinac
Statystyki meczu: http://stats.plusliga.pl/MatchStatistics.aspx?ID=1034&mID=26337&Page=S
Powrót do listy