Niedziela z PlusLigą: ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - PGE Skra Bełchatów 3:1
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała PGE Skrę Bełchatów 3:1 (25:23, 38:36, 19:25, 25:23) w meczu zamykającym 26 kolejkę oraz sezon zasadniczy PlusLigi. MVP Sam Deroo. ZAKSA odniosła trzecie zwycięstwo nad PGE Skrą w tym sezonie. Kędzierzynianie razem z ONICO Warszawa będą teraz czekać na półfinałowych rywali. Wyłonią ich mecze o miejsca 3-6 play offy, które rozpoczną się już w środę.
Mecze ZAKSY z PGE Skrą Bełchatów od wielu sezonów wzbudzają spore zainteresowanie fanów siatkówki. To właśnie z zespołem prowadzonym przez Roberto Piazzę gospodarze walczyli w poprzednim sezonie o tytuł mistrza Polski. O ile końcówka poprzedniego sezonu ułożyła się po myśli bełchatowian, to w obecnym górą byli kędzierzynianie. Z PGE Skrą Bełchatów mierzyli się dwukrotnie, najpierw w pierwszej rundzie fazy zasadniczej – w grudniowym spotkaniu pokonali bełchatowian na ich terenie 3:1, następnie w walce o Final Four f\Pucharu Polski nie pozwolili sobie na utratę chociażby seta.
Czas sprzyja bełchatowianom, czego potwierdzeniem mogą być ich ostatnie rezultaty w elitarnych rozgrywkach Ligi Mistrzów. Podopieczni Roberto Piazzy są ostatnim zespołem, który reprezentuje PlusLigę w Lidze Mistrzów. Przed PGE Skrą konfrontacja z naszpikowanym gwiazdami wicemistrzem Włoch, jednak nie mniej ważne będą starcia ligowe. Ponownie drogi ZAKSY i PGE Skry mogą się zejść dopiero w wielkim finale PlusLigi.
ZAKSA wygrała w niedzielne popołudnie zasłużenie po dobrej grze obu drużyn. Oglądaliśmy dużo walki. Jedynie trzeci set zakończył się większą różnicą niż dwa punkty.
Na boisku nie było jednak odpuszczania i toczył się wyrównany pojedynek. Choć dzięki skutecznym kontrom Łukasza Kaczmarka to ZAKSA wyszła na kilkupunktowe prowadzenie, to PGE Skra z czasem dogoniła rywali (świetne ataki Milada Ebadipoura) i obie drużyny prezentowały równą siatkówkę (12:12). Wydawało się, że w końcówce to ZAKSA przejmie inicjatywę, bo prowadziła już 20:17, a trener Roberto Piazza poprosił o czas, ale dzięki dobrym zagrywkom Mariusza Wlazłego i błędom gospodarzy ponownie był remis (22:22). Kolejne piłki należały jednak do ZAKSY i to kędzierzynianie wyszli na prowadzenie 1:0.
W drugim secie PGE Skra grała już dużo lepiej. Wreszcie zaczął lepiej funkcjonować blok bełchatowian, a jeśli dodamy do tego świetne ataki środkowych, a także Ebadipoura, to mistrzowie Polski wyszli na konkretną przewagę - 13:7. Kędzierzynianie jednak nie odpuszczali i powoli odrabiali straty. Przy stanie 20:18 przy próbie obrony piłki z bandą zderzył się Wlazły i widać było, że to odczuł. Kapitan PGE Skry musiał na chwilę zejść z boiska, ale dzięki szybkiej i fachowej pomocy fizjoterapeutów wrócił do gry. W końcówce to ZAKSA włączyła piąty bieg i choć mistrzowie Polski mieli już kilka piłek setowych, to gospodarze wyrównali na 24:24. Końcówka była niesamowita - świetne ataki, obrony, bloki, a partia skończyła się wynikiem... 38:36 dla ZAKSY!
W trzeciej partii PGE Skra ponownie na początku prezentowała się lepiej: solidnie w ataku, a grą dalej świetnie i odważnie kierował Grzegorz Łomacz. Stąd wysokie prowadzenie: 11:6, ale ponownie wkradły się chwile nerwowości i po błędach bełchatowian przewaga stopniała do trzech punktów (14:11). PGE Skra się jednak nie podłamała - wróciła do dobrej, swobodnej gry i po kolejnym doskonałym ataku Jakuba Kochanowskiego dalej zmierzała do zwycięstwa. Mistrzowie Polski osiągnęli swoje - wygrali 25:19.
W czwartym secie widać było, że obie drużyny grają na luzie. Z dobrej strony pokazał się Piotr Orczyk, który utrudniał przyjęcie rywalom swoją mocną zagrywką. Choć PGE Skra prowadziła trzema punktami, to w dalszej części seta wynik znów oscylował w okolicach remisu. W ścisłej końcówce znowu to ZAKSA okazała się bardziej skoncentrowanym zespołem i wygrała 25:23, a cały mecz 3:1
Pkt po pkt:http://pls-web.dataproject.com/LiveScore.aspx?ID=1054
Statystyki meczu:http://pls-web.dataproject.com/MatchStatistics.aspx?ID=1054&mID=27941&Page=S
Powrót do listy