Niemiecki rzut na taśmę
Ekipa Raula Lozano wygrała wojnę nerwów w ostatnim pojedynku I fazy mistrzostw świata, pokonując Kanadę 3:0. Tym samym Niemcy wykorzystali mecz ostatniej szansy, awansowali do dalszych gier z trzeciego miejsca grupy F. i w Catanii zmierzą swoje siły z Włochami i Portoryko.
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło....można by powiedzieć podsumowując udział niemieckich siatkarzy w inauguracyjnej części włoskiego czempionatu. Po falstarcie z Serbami (0:3) i pięciosetowym horrorze z Polską, pewnie pokonali Kanadę, wskakując na najłatwiejszą z możliwych ścieżkę do półfinału - tę samą, którą będą zmierzali organizatorzy turnieju, Włosi.
Choć do potyczki z Kanadą przystąpili w pełni skoncentrowani i bezwzględnie nastawieni na sukces, po jej zakończeniu otwarcie przyznali, że ostatnie dwa turniejowe dni były dla nich pasmem nasilającego się stresu. Powrót do domu już po pierwszej rundzie byłby nie tylko porażką, byłby katastrofą - zwłaszcza w kontekście wcześniejszych spektakularnych wygranych z Polską w LŚ czy Brazylią.
- Czuję ogromną ulgę. Mecz z Kanadą graliśmy pod wielką presją. Mogliśmy sporo zyskać i jeszcze więcej stracić - wyznał Jochen Schoeps. - Awans do II rundy to był nasz cel minimum. Jestem zadowolony ze zwycięstwa oraz z tego, że grając pod tak ciążącą presją moi zawodnicy potrafili zagrać dobre zawody - nie krył radości Raul Lozano.
O nerwach i presji Niemcy szybko jednak zapomnieli. Gdy okazało się, że w Catanii zagrają z Włochami i Portoryko (przypomnijmy - do III rundy przechodzą dwie drużyny z każdej grupy), wróciły im dobre nastroje i marzenia o...medalu.
- Czulibyśmy się fatalnie gdyby się okazało, że po tak długich i ciężkich przygotowaniach musimy wracać do kraju już po I etapie zmagań. Teraz z każdym dniem powinniśmy grać lepiej. Kto wie – może nawet zostaniemy mistrzami świata? - popuścił wodzę wyobraźni Georg Grozer.
Z drugiej strony - przy odrobinie szczęścia - półfinał jak najbardziej leży w ich zasięgu. Jeśli - jak twierdzą - definitywnie pozbyli się presji i zaczną w końcu grać swoją siatkówkę, niemożliwe może stać się realne. Gdyby zajęli I miejsce w grupie G, w następnej rundzie mogą trafić na przykład na Argentynę i Czechy. Jeżeli skończą na drugiej pozycji, być może przyjdzie im walczyć z USA i Polską lub Brazylią....
* wypowiedzi za DVV i Sport1