Niespodzianka, ale tylko w pierwszym secie
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała Farta Kielce 3:1 (18:25, 25:21, 25:16, 25:21) w meczu kończącym pierwszą kolejkę PlusLigi. MVP spotkania wybrany został Antonin Rouzier
Dwa tysiące kibiców w kędzierzyńskiej hali „Azoty” w pierwszym secie przecierało oczy ze zdumienia obserwując to, co działo się na parkiecie. Drużyna z Kielc dominowała w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Gospodarze mieli ogromne problemy z dokładnym przyjęciem. Fart szybko objął prowadzenie 3:0, a na pierwszej przerwie technicznej, po kontrze Marcusa Nilssona było już 8:4. Po wznowieniu Grzegorz Kokociński posłał asa serwisowego, a w kolejnej akcji zablokowany został Michał Ruciak i przewaga przyjezdnych wzrosła do sześciu punktów. Kędzierzynianie nie mieli pomysłu na świetnie dysponowanych „farciarzy”, a ci grali jak z nut. Kontrę wykorzystał Nilssona, a po chwili Guillame Samica nadział się na potrójny blok i było już 16:8. Katem ZAKSY okazał się Nilsson. Szwedzki atakujący zdobył punkt bezpośrednio z zagrywki, a w kolejnej akcji wykorzystał kontratak i Fart objął prowadzenie w meczu.
- Fart zaskoczył nas trudnym serwisem. Nam natomiast zdarzały się takie błędy w przyjęciu, których nie powinno być – przyznał rozgrywający ZAKSY Paweł Zagumny.
Druga partia była o wiele ciekawsza, a to za sprawą siatkarzy z Kędzierzyna-Koźla, którzy wyciągnęli konsekwencje z pierwszej odsłony i poprawili swoją grę. Od stanu 5:5 gospodarze wygrali trzy akcje z rzędu i tego prowadzenie nie oddali już do końca seta. Pierwszoplanową postacią w ekipie Krzysztofa Stelmacha był Antonin Rouzier, dla którego nie było piłek niemożliwych do skończenia. Zwycięski punkt dla ZAKSY zdobył Patryk Czarnowski.
Trzecia partia była kopią pierwszej, tylko, że role odwróciły się i teraz to ZAKSA dała ostrą lekcję rywalom. Miejscowi szybko objęli prowadzenie 3:0, które systematycznie powiększali. Teraz to Fart miał spore problemy z przyjęciem i wyprowadzeniem skutecznych ataków. Zaciął się skuteczny do tej pory Nilsson, który został zmieniony. Po drugiej stronie siatki nie mylili się Samica i Rouzier. Gdy przewaga kędzierzynian urosła do dziesięciu punktów (18:8) stało się jasne, że tej partii nie przegrają.
- Od drugiej partii nasza gra gorzej nam się układała. Było słabsze przyjęcie i straciliśmy skuteczność w ataku. ZAKSA rozkręcała siei gładko wygrała dwa sety – stwierdził kapitan Farta Maciej Pawliński.
Zdecydowanie więcej walki było w kolejnym secie. Zespół Krzysztofa Stelmacha wyszedł na prowadzenie 5:2, ale na przerwie technicznej to kielczanie wyszli na 8:7. Przy stanie 12:13 szkoleniowiec ZAKSY wziął czas, a jego uwagi przyniosły natychmiastowy skutek. Michał Ruciak wykorzystał kontrę. Zagumny zatrzymał pojedynczym blokiem Macieja Pawlińskiego, a w kolejnej akcji pomylił się Pierre Pujol i gospodarze odskoczyli na trzy oczka (16:13). Siatkarze z Kędzierzyna-Koźla przykręcili śrubę i po asie Ruciaka prowadzili już 23:16. Takiej przewagi nie mogli już zmarnować.
- Obawialiśmy się tego meczu, bo wiedzieliśmy, że Fart potrafi być groźny. Musimy wyeliminować błędy, które zdarzały nam się w przyjęciu. Widać też jeszcze sporo nieporozumień w naszej grze. Nad tym tez popracujemy – przyznał szkoleniowiec ZAKSY Krzysztof Stelmach.