Niespodzianka w Kielcach, walka o półfinał trwa
Effector Kielce wygrał z Jastrzębskim Węglem trzeci mecz I rundy play off 3:2 (25:23, 13:25, 23:25, 25:21, 15:12). MVP: Armando Danger. W rywalizacji do trzech zwycięstw prowadzi Jastrzębie 2:1. Czwarty mecz odbędzie się w Kielcach w poniedziałek o godz. 18:00.
Niedzielne spotkanie rozpoczęło się pomyślnie dla gospodarzy. Najpierw Michał Kubiak dwukrotnie nie zmieścił się w ataku po ciasnym skosie. Po skutecznym ataku Armando Dangera było 3:0. Pierwszy punkt dla jastrzębskiego zespołu zdobył Michał Łasko (4:1). Po bloku Grzegorza Kokocińskiego na Krzysztofie Gierczyńskim wynik brzmiał 7:4. Jastrzębski zespół odrobił straty dzięki dotknięciu siatki przez rywali (po 9). W pierwszym fragmencie meczu pierwszą opcją w jastrzębskim ataku był ich kapitan. Za sprawą świetnej zagrywki Roberta Milczarka (zarówno szybującej, jak i mocnej) gospodarze odbudowali przewagę (13:10). Kolejny remis na tablicy wyników pojawił się przy stanie po 14. Jastrzębianie doszli rywala głównie za sprawą dobrej gry blokiem. Kielczanie nie zamierzali jednak łatwo się poddawać. Na drugą przerwę techniczną schodzili prowadząc 16:14. Jastrzębski Węgiel odgryzł się efektownym atakiem Michała Kubiaka z szóstej strefy, potem Russell Holmes wykonał skuteczną akcję z przechodzącej piłki. Błąd Milczarka w kolejnej akcji oznaczał pierwsze prowadzenie „pomarańczowych” w secie (18:17). Radość jastrzębian z przewagi trwała krótko – wkrótce to Miłosz Zniszczoł wyprowadził rywali na prowadzenie. Walka punkt za punkt toczyła się do stanu po 23. Po ataku Kokocińskiego, który prześlizgnął się po rękach naszych graczy, gospodarze mieli setbola. W kolejnej akcji Gierczyński pomylił się w ataku, a to oznaczało prowadzenie kielczan w meczu (25:23).
Drugą partię jastrzębianie zaczęli znakomicie. Dobrą robotę w ataku wykonywał zwłaszcza Kubiak, który nad siłę przedkładał spryt. Punktowy blok Simona Tischera pozwolił jastrzębskim siatkarzom osiągnąć pięciopunktowe prowadzenie (9:4). Za chwilę zespół Lorenzo Bernardiego cieszył się już z siedmiu punktów w zapasie (14:7). Skuteczna akcja Kubiaka na lewym skrzydle oznaczała drugą przerwę techniczną przy stanie 16:9 dla Jastrzębskiego Węgla. Po niej przyjmujący śląskiej drużyny ustrzelił zagrywką przeciwnika. Świetny serwis Holendra Roba Bontjego (as serwisowy) powiększył przewagę „pomarańczowych” do dziewięciu „oczek” (19:10). Następne akcje tylko potwierdzały dominację JW w tym elemencie (dwa asy w wykonaniu Tischera – 23:11). Po ataku Kubiaka z szóstej strefy jastrzębianie mieli pierwszego setbola w tej partii (24:12). Za pierwszym razem gospodarze zdołali się obronić, ale druga akcja należała już do kapitana Jastrzębskiego Węgla. Punkt ten pozwolił wygrać seta i doprowadzić do wyrównania w meczu.
W trzeci set lepiej weszli kielczanie (2:0), ale wówczas w jastrzębskich szeregach dał o sobie znać Kubiak, który w ataku nie wstrzymywał ręki, a kieleccy blokujący nie mogli znaleźć skutecznej recepty na jego atomowe zbicia. Kiedy Kubiakowi w ofensywie dał jeszcze wsparcie kapitan „pomarańczowych”, jastrzębianie zdołali wypracować czteropunktowe prowadzenie (8:4). Po pierwszej przerwie technicznej w zespole rywali ciężar gry wziął na siebie Armando Danger (atak i blok) i ze stanu 7:11 kielczanie doprowadzili do stanu 10:11. Na szczęście groźna sytuacja została szybko opanowana (13:10, a po chwili 15:11 dla JW.). Atak niezawodnego Michała Łasko pozwolił jastrzębskiej drużynie zejść na drugą przerwę techniczną z pięciopunktowym prowadzeniem (16:11). Przy zagrywce Miłosza Zniszczoła gospodarze zabrali się do odrabiania strat, a prym w ich ataku wiódł Kokociński (16:15). Potrójny blok na atakującym Jastrzębia pozwolił miejscowym odrobić straty zupełnie. Jastrzębski zespół ponownie zyskał prowadzenie (20:18), ale kielczanie nie ustępowali i raz jeszcze wyrównali stan seta. W kluczowym momencie tej partii ponownie zaczął funkcjonować jastrzębski blok (23:21). Popsuta przez Milczarka zagrywka dała ekipie ze ŚLąska piłki setowe (24:22). Pierwszą z nich kielecki zespół zdołał obronić (atak Dangera po bloku), ale wobec świetnej akcji poprowadzonej przez Tischera środkiem i pewnego zbicia Bontjego przeciwnik był już bezradny.
Początek czwartej partii to popisy po obu stronach siatki w polu zagrywki. Na as Holmesa odpowiedział asem Milczarek. Kilka nieskończonych i błędnych ataków jastrzębian poskutkowało prowadzeniem Effectora 5:2. Dalsze niezdecydowanie w poczynaniach naszej drużyny pozwoliło rywalom jeszcze bardziej powiększyć ich stan posiadania (8:3). Przy stanie 10:4 trener Bernardi wprowadził na plac gry Matteo Martino oraz Łukasza Polańskiego (za Kubiaka i Bontjego). Kiedy wynik brzmiał 12:6 dla ekipy Dariusza Daszkiewicza, szkoleniowiec jastrzębian dokonał roszady również na rozegraniu. Graczom Effectora w tym momencie wychodziło dosłownie wszystko, przez co konsekwentnie powiększali swoją przewagę (15:9). Przy stanie 19:13 trener Bernardi musiał wykorzystać drugą przerwę na żądanie. Jednocześnie na rozegranie powrócił Tischer. Dzięki zagrywce Mateusza Malinowskiego jastrzębianie zdołali nieco zmniejszyć straty (od stanu 20:14 do stanu 20:17), ale po drugiej stronie siatki wciąż nie do zatrzymania był Danger. As Martino po taśmie pozwolił zniwelować dystans punktowy do dwóch „oczek” (23:21). Kolejne zagranie zostało jednak przez Włocha zepsute, a to oznaczało trzy setbole dla Effectora. Wykorzystany został już pierwszy z nich za sprawą skutecznego ataku Dangera, w którym piłka po jastrzębskim bloku wyszła w aut.
Piątą odsłonę meczu jastrzębianie rozpoczęli z Martino w szóstce i powracającym na plac gry Kubiakiem na przyjęciu. Kluczowa partia spotkania rozpoczęła się od wymiany ciosów (3:3). Poziom napięcia był tak duży, że żadna z drużyn nie chciała się godzić z decyzjami sędziowskimi na swoją niekorzyść i posiłkowała się wideo weryfikacją. Ta, niestety, częściej była sprzymierzeńcem kielczan. Dzięki mocnym zagrywkom Dangera Effector wyszedł na prowadzenie 6:3. Drużyny zmieniły się stronami przy stanie 8:5 dla gospodarzy. Rozgrywający Jastrzębskiego Węgla większość piłek kierował w tym czasie do swojego kapitana. Jastrzębianie doszli kielecką drużynę na różnicę punktu (11:10), ale wówczas znów we znaki naszej drużynie dał się grający jak natchniony Danger. Po bloku na Martino gospodarze mieli trzy piłki meczowe. Spotkanie zakończył atakiem Nikolay Penczev.
Effector Kielce: Zniszczoł, Milczarek, Kokociński, Danger, Penczev, Kozłowski, Sufa (libero) oraz Orczyk, Pająk, Józefacki
Jastrzębski Węgiel: Łasko, Gierczyński, Tischer, Holmes, Kubiak, Bontje, Wojtaszek (libero) oraz Violas, Malinowski, Polański, Martino