Niespodzianka w Trento
Lube Banca Marche Macerata pokonała na wyjeździe Itas Diatec Trentino 3:0 w trzecim półfinałowym spotkaniu play off. Stan rywalizacji 2:1 dla Trento. Kolejny pojedynek zostanie rozegrany w środę 28 kwietnia, trzy dni przed Final Four LM.
W pierwszym pojedynku "polskiego” półfinału Serie A1 bezdyskusyjnie lepsza była drużyna Łukasza Żygadło z Trydentu, która pewnie wygrała 3:0. W kolejnej odsłonie rywalizacji emocji było znacznie więcej, a niespodzianka wisiała w powietrzu. Lube prowadziło już 2:0, by ostatecznie przegrać tie breaka do 10. W końcówce piątego seta o wyniku decydowały niuanse - skuteczne bloki Sali, pewna ręka skrzydłowych Juantoreny i Vissotto. Można tylko żałować, że "nasz człowiek” w Maceracie Sebastian Świderski, ze względu na nasilające się skurcze nie mógł rozegrać całego spotkania. Kto wie jakby wtedy potoczyła się rywalizacja. - Trento po raz kolejny potwierdziło swoją wielkość, ale my również pokazaliśmy, że potrafimy grać dobrą siatkówkę. Byliśmy bliscy zwycięstwa, szkoda że się nie udało - żałował polski przyjmujący. - Jesteśmy bardzo blisko finału, ale żeby tam się znaleźć musimy wygrać jeszcze jeden mecz. Żeby to zrobić należy zachować pełną koncentrację, poprawić techniczne i taktyczne aspekty własnej gry oraz zaprezentować to, co jest naszą największą siłą - zespołową grę - komentował jak zwykle ostrożny Radostin Stojczew.
Zdaje się, że słowa te wypowiedział w złą godzinę, bo choć jego podopieczni wypełnili większość zaleceń, w trzecim spotkaniu górą była Macerata, rozgrywając bodaj najlepszy mecz w sezonie. Świetnie spisał się Świderski (11 oczek i 59% skuteczności), który zwłaszcza w dwóch pierwszych partiach był motorem napędowym swojego zespołu. - Zagraliśmy bez pośpiechu, koncentrując się na każdej kolejnej piłce. Szczególnie dobrze spisaliśmy się na zagrywce. Musimy to wszystko powtórzyć także w środę - cieszył się polski zawodnik.
Siatkarze Ferdinando De Giorgi byli lepsi od klubowych mistrzów świata w niemal wszystkich elementach siatkarskiego abecadła. 8 razy punktowali blokiem (na 5 rywali), 7 razy zagrywką (Itas tylko 3). W ataku osiągnęli 57% skuteczności, na 44% przeciwników. Ci zagrali lepiej jedynie w przyjęciu - 40% w punkt i 65% pozytywnego, przy zaledwie - odpowiednio 12%/47% Lube. W szeregach Itasu najefektywniejszym graczem był Osmany Juantorena (13 punktów, 67% w ataku), ale i ten zawodnik nie uniknął błędów w ataku i przyjęciu zagrywki. Łukasz Żygadło zagrał nieźle, choć włoscy komentatorzy zwracają uwagę na brak harmonii pomiędzy nim a Matejem Kazijskim.
Niedzielna porażka skomplikowała drużynie z Trento plany na najbliższe dni. Zamiast w spokoju przygotowywać się do turnieju finałowego Ligi Mistrzów, w środę będzie musiała udać się do Maceraty na kolejny pojedynek play off. Jeśli ponownie wygra Lube, piąty mecz według pierwotnych planów powinien odbyć się 2. maja, czyli w czasie gdy Itas będzie walczył w Łodzi o prymat na europejskich salonach.
W drugiej parze półfinałowej Sisley Treviso wciąż toczy bój z Bre Bancą Lannutti Cuneo. Po trzech meczach bliżej wielkiego finału są siatkarze z Cuneo, którzy w niedzielę pokonali przed własną publicznością Sisley 3:1 (w pierwszej partii do 10!) i prowadzą w rywalizacji play off 2:1. Warto też odnotować rewelacyjną postawę serbskiego rozgrywającego Nikoli Grbića, który trzecie spotkanie skończył z dorobkiem dwunastu punktów na koncie (aż 7 w ataku i 100% skuteczności), co na tej pozycji jest swoistym rekordem.