Niewykorzystana szansa kielczan
Siatkarze z Kielc w spotkaniu z mistrzem Polski byli o krok od wygrania seta. W drugiej partii prowadząc 21:16, czy później 23:19 nie wykorzystali szansy na doprowadzenie do remisu i ostatecznie przegrali mecz w Rzeszowie w trzech setach.
Po pierwszej partii, w której siatkarze Effectora Kielce zagrywali mocno (popełniając 6 błędów w tym elemencie) w kolejnej przeszli na serwis typu flot, z którym spore problemy mieli gospodarze. – Mieliśmy omijać Igłę i przez długi czas przynosiło nam to efekt – mówi Grzegorz Kokociński, środkowy zespołu z Kielc, a Tomasz Józefacki dodaje. – Jak utrudniliśmy naszą zagrywką, to od razu grało nam się lepiej. Zbudowaliśmy przewagę i wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze. Przyszedł jednak taki moment, w którym straciliśmy kilka punktów z rzędu i pojawiły się nerwy – opisuje akający Effectora, którego zespół w końcówce II partii prowadził 23:19. – Wydaje mi się, że to bardziej my przegraliśmy tego seta niż rywale go wygrali – mówi Józefacki. - Mieliśmy po swojej stronie piłki, z których powinniśmy zdobywać punkty, ale nie kończyliśmy ataków. Resovia to od razu wykorzystała. Odrobiła stratę i odbudowała swoją grę – przyznaje atakujący Effectora,
- Wydaje mi się, że złe rozwiązania taktyczne spowodowały, że przegraliśmy – mówi z kolei Kokociński. - Gdy doszło do końcówki i walki punkt za punkt, to Resovia pokazała chłodną głowę i większe doświadczenie. To sprowadziło nas na ziemię i w kolejnym secie wyraźnie uszło z nas powietrze. To było konsekwencją tego, co się wydarzyło wcześniej. Szkoda, bo jestem przekonany, że gdybyśmy doprowadzili do remisu 1-1, to później grałoby się nam nieco łatwiej. Generalnie jednak było to bardzo słabe spotkanie w naszym wykonaniu – stwierdza środkowy ekipy z Kielc, która oddał rywalom aż 29 punktów (z czego 15 po zagrywce) po błędach własnych.
Po meczu kielczanie nie wyglądali jednak na bardzo załamanych. – Mecze, w których powinniśmy zwyciężyć wygraliśmy – mówi Kokociński i dodaje. - Jesteśmy grupą ludzi zebraną na ostatnią chwilę i mało czasu było na to zgranie. Udało nam się wygrać do tej pory trzy mecze, więc jakiś plan minimum już wykonaliśmy. Były również spotkania z Warszawą, czy z Delectą, w których mogliśmy zdobyć jakieś punkty. Jesteśmy zadowoleni, choćby ze względu na wysokie i historyczne czwarte miejsce naszej drużyny w tabeli chociaż przez jedną rundę. Przed nami jeszcze trochę grania, mecze rewanżowe i na pewno będziemy chcieli znaleźć się w play-off, a później wiadomo, że wszystko jest możliwe – kończy środkowy kieleckiej ekipy.