Nikola Gjorgiew: Prawdziwa drużyna musi żyć ze sobą jak rodzina
W nadchodzącym sezonie PlusLigi atakującym ONICO Warszawa będzie Nikola Gjorgiew. W ubiegłym roku znakomity Macedończyk stał się gwiazdą ligi japońskiej, w której zdobył tytuł MVP. Teraz nowy zawodnik warszawian rządny jest sukcesów w Polsce. Nikola Gjorgiew opowiedział o budowaniu prawdziwego zespołu, siatkarskich marzeniach i zdrowej, sportowej rywalizacji.
Katarzyna Owczarek: Tydzień temu przyleciałeś do Warszawy. Jak podoba Ci się Twój nowy dom?
Nikola Gjorgiew: Tak, właśnie zaczynam drugi tydzień w nowym mieście. W ubiegły weekend razem z żoną chcieliśmy pozwiedzać Warszawę, ale pogoda nam na to nie pozwoliła i jedynym miejscem, które odwiedziliśmy, była Ikea. Zrobiliśmy małe zakupy do naszego mieszkania, a potem spacerowaliśmy po Wilanowie ― jesteśmy zachwyceni tą dzielnicą. W piątek z całą drużyną poszliśmy na kolację, więc zobaczyłem też centrum Warszawy nocą. Jest ślicznie, bardzo podoba mi się Pałac Kultury i Nauki. Mam nadzieję, że w ten weekend uda nam się pozwiedzać więcej. Uwielbiam odkrywać nowe miejsca.
Wspomniałeś o piątkowej kolacji. Udało Wam się wyjście integracyjne?
Tak, było super! Bardzo lubię takie wyjścia, kiedy możemy spędzić czas z całą ekipą, a przy okazji dobrze się bawić. To bardzo ważne w budowaniu atmosfery w drużynie. Byliśmy w znakomitej restauracji z przepysznym greckim jedzeniem, ale najważniejsze jest to, że spędziliśmy wolny czas w znakomitym towarzystwie.
Czyli treningi nie wystarczają do zbudowania dobrej atmosfery?
Moim zdaniem, jeżeli chcemy grać na jak najwyższym poziomie, musimy być dla siebie jak rodzina. To nie może być tylko zawodowa relacja, która kończy się wraz z opuszczeniem treningu. Lubię mieć dobry kontakt z kolegami z drużyny, wychodzić gdzieś z nimi, robić sobie nawzajem różne dowcipy. Takie wyjścia są świetną okazją do polepszania naszych relacji, więc zawsze chętnie w nich uczestniczę. Jestem pewien, że będzie jeszcze wiele okazji do wspólnego spędzenia czasu.
Taki odpoczynek przyda się zwłaszcza po ciężkich treningach ― podobno trenerzy dają wam wycisk. Jak się czujesz, jak Twoja forma?
Tak, treningi są bardzo męczące, ale ja lubię ciężką pracę, zwłaszcza na tym etapie przygotowań. Teraz musimy stawać się coraz silniejsi, dlatego taki trening bardzo się nam przyda. Zacząłem przygotowania na tydzień przed przylotem do Warszawy. Byłem wtedy w Turcji, ale trener Michał Adamczewski przysłał mi program treningowy. Dzięki temu było mi łatwiej wdrożyć się w pierwsze treningi w Warszawie. Czuję się dobrze, ale czekam na więcej, ponieważ chcę poprawiać swoje możliwości.
W wakacje trochę trenowałeś czy był to czas tylko na odpoczynek?
Mój poprzedni sezon był bardzo długi ― zaczęliśmy w październiku, a skończyliśmy na początku lipca. Było bardzo ciężko, nie miałem długich wakacji. Najpierw pojechaliśmy z żoną na wesele mojego najlepszego przyjaciela. Potem polecieliśmy na dwa tygodnie do Turcji, jednak pod koniec pobytu musiałem wrócić do treningów, aby być w formie po przylocie do Warszawy. Codziennie przez ponad dwie godziny realizowałem plan treningowy Michała Adamczewskiego ― biegałem i wykonywałem wiele ćwiczeń.
Po podpisaniu kontraktu powiedziałeś, że jedynym klubem, który od kilku lat obserwowałeś na Instagramie, było ONICO Warszawa. Dlaczego akurat nasz zespół?
Nie wiem! Pamiętam, że dwa lata temu otrzymałem powiadomienie, że mój profil obserwuje ówczesna AZS Politechnika Warszawska. Zawsze słyszałem same pozytywne rzeczy na temat polskiej ligi oraz warszawskiego zespołu. Grałem kiedyś w jednej drużynie z Ardo Kreekiem (estoński środkowy, zawodnik AZS Politechniki Warszawskiej w latach 2010-2012, przyp. red.), który opowiedział mi o Warszawie i tutejszym klubie wiele pozytywnych rzeczy. Przypomniałem sobie te wszystkie dobre opinie i również zacząłem obserwować AZS Politechnikę Warszawską. Teraz ja jestem w ONICO Warszawa, niesamowite, jak to się wszystko potoczyło.
Grałeś już w różnych ligach. Dlaczego zdecydowałeś się na przyjazd do Polski?
Zawsze chciałem grać w Polsce, to było moje marzenie. Wiele razy grałem tutaj z reprezentacją Macedonii i zawsze zachwycała mnie ta atmosfera. W Polsce podoba mi się sposób kibicowania ― fani tworzą niesamowitą atmosferę, która jest po prostu niepowtarzalna. Byłem więc bardzo podekscytowany, że wreszcie będę mógł w tym uczestniczyć na stałe. Jest wiele miejsc, w które chciałbym pojechać. Jeśli chodzi o kraje, w których chciałem zagrać, Polska zawsze znajdowała się na jednym z pierwszych miejsc. Kiedyś zależało mi na graniu w Japonii i to marzenie się spełniło. Teraz wreszcie przyszedł czas na Polskę, jestem podekscytowany!
Na naukę polskiego też przyjdzie czas?
Na pewno! Polski i macedoński są do siebie bardzo podobne. Rozumiem wiele słów po polsku, jednak największy problem sprawia mi tempo mówienia. Polacy mówią bardzo szybko, wasz język jest też trochę szeleszczący. Mimo wszystko uważam, że już niedługo będę mógł zacząć go używać. Nim przyjedzie trener, na pewno będę już coś umiał.
Właśnie, od października będziesz pracował z trenerem Stéphane’em Antigą ― jednym z najbardziej utalentowanych szkoleniowców młodego pokolenia. Cieszysz się na myśl o tej współpracy?
Tak, jestem bardzo podekscytowany. To dla mnie duże wyzwanie, ponieważ spotkałem Stéphane’a już kilka razy. Najpierw grałem przeciwko niemu, kiedy był jeszcze zawodnikiem, potem grałem przeciwko reprezentacji Polski, którą prowadził, a teraz wreszcie będzie moim trenerem. Zdobył z Polską złoty medal mistrzostw świata, w tym roku znakomicie współpracuje z reprezentantami Kanady. Mam nadzieję, że nam również pomoże w rozwijaniu siatkarskich umiejętności, dzięki którym będziemy mogli walczyć o medale PlusLigi.
W jednym z wywiadów Stéphane Antiga również zapowiedział walkę o medal PlusLigi. Taki jest Twój cel na nadchodzący sezon?
Dla mnie najważniejsze jest, abyśmy wszyscy w drużynie byli zdrowi. Jest to niezbędne do grania na najwyższym poziomie. Drugim celem jest prezentowanie równej, wysokiej formy. Chcemy być w pierwszej szóstce, żeby w drugiej fazie sezonu pokazać nasze największe możliwości. Chcę, żebyśmy grali na najwyższym poziomie. Nikogo się nie boję, ale szanuję każdego przeciwnika. Takie podejście chcę szerzyć w naszej ekipie. Medal? To oczywiste! Dlaczego nawet nie mistrzostwo? Trzeba mierzyć wysoko.
W ostatnim sezonie zdobyłeś tytuł najcenniejszego zawodnika ligi japońskiej. Teraz czas na tytuł MVP PlusLigi?
Och, kto wie. Zdobyłem wiele nagród indywidualnych, ale dla mnie najważniejszy jest zespół, z którym mogę zdobyć złoty medal. Wierzę w to! Bardzo przyjemnie jest być wyróżnionym tytułem najcenniejszego zawodnika, ale istotniejsza jest drużyna. Jeśli miałbym wybrać tytuł MVP lub medal PlusLigi, nie zawahałbym się ani chwili. Jesteśmy zespołem i naszym wspólnym celem są wspólne zwycięstwa, czyli medal, najlepiej złoty
Drugim atakującym ONICO Warszawa będzie Sharone Vernon-Evans. To młody i bardzo utalentowany zawodnik. Cieszysz się, że będziesz z nim rywalizował o miejsce w pierwszej szóstce?
Tak! To bardzo młody, utalentowany i silny zawodnik. Ma wielki potencjał, dlatego cieszę się, że jest w naszym zespole. Sportowa rywalizacja pomaga całej drużynie, ponieważ podnosi poziom gry. Zdrowa rywalizacja w drużynie jest również kluczem do zwycięstwa, dlatego czekam na przyjazd Sharone’a. Zagra ten, który będzie lepszy.
Od wielu lat grasz jako atakujący, jednak niegdyś wystąpiłeś także w roli przyjmującego. To był tylko epizod czy zmiana pozycji zdarzała się częściej?
Jako przyjmujący wystąpiłem tylko raz. Było to w Lidze Europejskiej w 2015 roku. Udało się, zrobiłem kawał dobrej roboty. Grałem jednak bez jakiejkolwiek presji, robiłem to, co mogłem. Wyszło bardzo dobrze, ale grę na tej pozycji traktuję bardziej jako hobby. Jestem stuprocentowym atakującym.
Powrót do listy