Nikola Grbić: Najtrudniejszy mecz w mistrzostwach rozegraliśmy w ćwierćfinale z Serbią
- Kluczem w finałowym meczu ME z Włochami była nasza zagrywka. To ona ustawiła mecz i to od samego początku - uważa Nikola Grbić, selekcjoner mistrzów Europy.
Trener reprezentacji Polski twierdzi, że finał mistrzostw Europy był nasz najlepszym meczem jego podopiecznych w zagrywce: - Zwłaszcza pierwszy set. Mieliśmy wtedy cztery asy przy stosunkowo niedużej liczbie błędów, a do tego większość przyjęć Włochów nie była pozytywna właśnie dzięki naszej świetnej zagrywce. Jeśli nie naciskalibyśmy na nich zagrywką, to grałoby się nam ciężko, bo oni grają na bardzo wysokiej skuteczności w ataku po dobrym przyjęciu – ocenił Grbić po efektownym zwycięstwie 3:0.
Serbski szkoleniowiec polskiego zespołu nie ukrywał wzruszenia i podobnie jak w 2021 roku, kiedy w Weronie sięgał z Grupą Azoty ZAKSA po historyczne zwycięstwo w Lidze Mistrzów, z oczu popłynęły mu łzy. W hali Pallazzo dello Sport w Rzymie Grbić po MŚ w 2010 roku zakończył siatkarską karierę w reprezentacji Serbii. Jego drużyna pokonała wówczas Włochów w meczu o brąz. Nic dziwnego, że na kamiennej zwykle twarzy selekcjonera po wygranym finale z zdobyciu mistrzostwa Europy było widać ogromne emocje. – Nie jestem typem płaczącego dziecka i mam łzy w oczach jedynie przy specjalnych okazjach. Emocje wyszły ze mnie dopiero po finale. W trakcie meczu nie mam czasu na takie rzeczy. Myślę tylko o tym, co powinniśmy zrobić na boisku – przyznał Grbić.
Według niego najcięższym meczem turnieju nie był jednak finał z Włochami, ale ćwierćfinał z Serbią.
Cały czas uważam, że najtrudniejsze spotkanie rozegraliśmy w ćwierćfinale. Po pierwsze dlatego, że graliśmy przeciwko drużynie, która nie była stawiana w roli faworyta, więc mogła zagrać bez presji i z pełną agresją. Przeciwko takiemu rywalowi gra się niezwykle ciężko. Moim zdaniem, kiedy już przezwyciężyliśmy tę przeszkodę, to z emocjonalnego punktu grało się nam już inaczej. Nie chodzi o to, że łatwiej, ale mogliśmy poczuć, że jesteśmy we właściwym miejscu – dodał Grbić, który już myślami jest przy turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich w Paryżu.
- Teraz przed nami najważniejszy turniej tego sezonu i nie możemy poprzestać na laurach po wygraniu Ligi Narodów i mistrzostw Europy. Mamy trzy dni przerwy, potem jedziemy do Spały i dalej pracujemy. Musimy być świadomi tego, że w Chinach zagramy z drużynami, które będą miały tam jedyną okazję, żeby wywalczyć kwalifikację olimpijską. Zmierzymy się m.in. z Argentyną, która jest mocna i może każdego pokonać. Takie zespoły jak Bułgaria, Holandia, Kanada czy Argentyna myślą o zakwalifikowaniu się do igrzysk z tego turnieju, więc musimy być czujni i przede wszystkim grać swoją najlepszą siatkówkę. Musimy też być skupieni, tak jak byliśmy w fazie grupowej mistrzostw Europy w Macedonii, i dobrze przygotowani do rywalizacji z każdym zespołem. Na pewno będziemy wykorzystywać nasz szeroki skład, bo nie jest możliwe żeby ta sama szóstka rozegrała tyle meczów w tak krótkim czasie – zapowiada Grbić.
- Musimy być świadomi oczekiwań wobec naszej drużyny, zwłaszcza teraz, kiedy wygraliśmy Ligę Narodów i mistrzostwa - oba turnieje po wielu latach oczekiwań na taki sukces. Trzeba jednak twardo stąpać po ziemi i zrozumieć, że mamy jakość, pewność siebie w drużynie i możemy grać wielką siatkówkę. Ale też musimy być świadomi tego, że ktokolwiek będzie grał przeciwko nam, zrobi wszystko, żeby zagrać z nami swoją najlepszą siatkówkę i nas pokonać – podkreśla Grbić.
Czy znakomite wyniki polskich siatkarzy w tym sezonie, w tym m.in. zakończenie negatywnej passy w meczach ze Słowenią w mistrzostwach Europy, pomogą Biało-czerwonym zrobić następny krok i przełamać barierę ćwierćfinału na igrzyskach olimpijskich?
- Mam nadzieję, że to wszystko nam pomoże, bo będziemy tego bardzo potrzebowali, zwłaszcza, że stawka będzie przecież jeszcze wyższa. Na pewno zagramy na tym etapie z jedną z bardzo mocnych drużyn, bo w ósemce turnieju olimpijskiego nie ma już słabych zespołów. To może być np. Francja, Włochy, może Słowenia, Brazylia, Japonia czy USA. Jeden z takich silnych rywali nam się na pewno trafi i mam nadzieję, że to doświadczenie, które teraz zbieramy, pomoże nam jeszcze lepiej przygotować się do rywalizacji. Na pewno gdzieś to wszystko będzie kołatało w naszej głowie, ale mam nadzieję, że będziemy wystarczająco spokojni i doświadczeni, żeby skupić się tylko na tym co trzeba będzie zrobić na boisku – zakończył selekcjoner mistrzów Europy.
Powrót do listy