Nikola Grbić przeciwko swoim, czyli Polska gra z Serbią o półfinał mistrzostw Europy
Polska - Serbia to mecz z podtekstami, bo nie ma w mistrzostwach Europy drugiej tak "plusligowej" drużyny, jak nasi rywale, a Nikola Grbić po raz drugi poprowadzi Biało-czerwonych przeciwko swoim rodakom. Stawka jest bardzo wysoka.
Mistrzostwa Europy wchodzą w decydującą fazę - we wtorek w Bari poznamy dwóch półfinalistów, którzy dołączą do Słowenii i Francji. Niepokonana dotąd Polska zmierzy się z Serbią, która w grupie przegrała z Włochami. Wracając do polskich śladów w serbskiej kadrze, to połowa zawodników grała, gra albo będzie grać w PlusLidze. W nowym sezonie będziemy oglądać tylko jednego z obecnych kadrowiczów - rozgrywającego Vuka Todorovicia z Enea Czarnych Radom. W poprzednich rozgrywkach w polskich klubach występowali Uros Kovacević, Aleksandar Atanasijević oraz Miran Kujundzić, a jeszcze wcześniej Marko Ivović i Aleksandar Nedeljković, zaś Drażen Luburić krótko był graczem PGE Skry Bełchatów, ale został wymieniony na Bartosza Kurka przed startem rozgrywek i wyjechał do Japonii zamiast kapitana naszej reprezentacji. To nie koniec, gdyż prowadzący Serbów Uros Kovacević był trenerem Aluronu CMC Warty Zawiercie.
Historycznie lepsza jest serbska reprezentacja, która dwukrotnie była mistrzem Europy: w 2011 i 2019 roku. Za pierwszym razem selekcjonerem był właśnie Kolaković, a za drugim ze złota cieszyli się Atanasijević, Luburić, Todorović, Kovacević (MVP turnieju), Ivović oraz Petar Krsmanović i Marko Podrascanin. Dwa lata temu Polska zmierzyła się z Serbią w spotkaniu o brąz, wygrywając 3:0. Medal mistrzostw Europy ze swoją rodzimą reprezentacją jako szkoleniowiec ma też Grbić - w 2017 roku prowadzona przez niego drużyna zajęła trzecie miejsce.
W tym roku obie reprezentacje zmierzyły się w pierwszej fazie Ligi Narodów - wyraźnie lepsza była Serbia, jednak nie zdołała awansować do finału, który wygrała Polska. Jest więc okazja do rewanżu.
Biało-czerwoni łatwo wygrywali mecze w grupie, lecz w 1/8 finału po raz pierwszy znaleźli się w kłopotach, które... sami stworzyli. Po rozbiciu Belgii w dwóch pierwszych setach, w trzecim za bardzo się rozluźnili i rywale to wykorzystali. Za karę musieli grać dłużej, co jednak nie powinno być powodem do zmęczenia, gdyż selekcjoner co mecz wystawiał inny skład i często w połowie spotkania robił zmiany, o czym przypomniał choćby Tomasz Fornal. Kolaković takich możliwości nie ma, jednak rotuje atakującymi: Atanasijeviciem i Luburiciem.
- Przeciwnik będzie już zbliżony jeśli chodzi o umiejętności i czeka nas ciężkie starcie - uważa Fornal. - Serbowie w pierwszej szóstce mają sporo zmian w porównaniu do tego, co kiedyś grali i fajnie na tych mistrzostwach Europy wyglądają - dodaje. A Marcin Janusz pytany o nastawienie Grbicia, odpowiada:
Na pewno gdzieś wewnątrz będzie to dla niego coś wyjątkowego, specjalnego, ale myślę, że nie będzie tego pokazywał, bo dla nas najważniejsze jest to, żeby podejść jak do każdego bardzo ważnego meczu.
Początek meczu Polski z Serbią we wtorek o godz. 18, a o godz. 21 Włochy zagrają z Holandią. Przypomnijmy, że lepszy z pierwszego meczu zagra w półfinale ze Słowenią, a drugiego - z Francją.
Powrót do listy