Nikola Jovović: dzięki chłopaki
- Przede mną jeszcze sporo nauki, żeby dorównać Grbiciowi – przyznał Nikola Jovović, młody serbski rozgrywający. Zawodnik podzielił się wrażeniami z zakończonych mistrzostw Europy i skomentował niecodzienną grę na stadionie.
PlusLiga: dla młodej serbskiej drużyny mistrzostwa Europy zakończyły się sukcesem – zdobyliście brązowy medal.
Nikola Jovović: mecz z Bułgarią był dla nas chyba najważniejszy w tym turnieju i cieszymy się bardzo, że udało nam się pokonać rywali. Ten turniej na początku nie układał się nam dobrze – zaczęliśmy od przegranej w pierwszym meczu, która spowodowała, że uplasowaliśmy się na drugim miejscu w grupie i musieliśmy grać dodatkowe spotkanie barażowe. Początkowo graliśmy bardzo źle na tych mistrzostwach, ale z meczu na mecz było coraz lepiej i skończyliśmy czempionat Europy z medalem. Dla mnie to jest niesamowite uczucie, bo to mój pierwszy medal zdobyty z reprezentacją seniorską. Mogę tylko powiedzieć „dzięki chłopaki”, ponieważ trenowaliśmy naprawdę ciężko przez ostatnie trzy miesiące i kosztowało nas to dużo wyrzeczeń.
- Tak jak wspomniałeś to twój pierwszy turniej w reprezentacji seniorskiej. Czy trudno było wprowadzić się do nowego zespołu?
- Na początku rzeczywiście było mi bardzo ciężko. Przed mistrzostwami zagrałem tylko kilka spotkań towarzyskich razem z drużyną seniorską, a tak naprawdę dopiero podczas tego turnieju zostałem pierwszym rozgrywającym zespołu. Cieszę się, że dostałem swoją szansę i myślę, że dobrze ją wykorzystałem.
- W opinii wielu ekspertów jesteś nadzieją serbskiej siatkówki porównywanym z Nikolą Grbiciem. Występujesz nawet z jego numerem na koszulce.
- To dla mnie coś niesamowitego – miło słyszeć takie słowa. Myślę jednak, że przede mną jeszcze sporo nauki, żeby dorównać Grbiciowi.
- Podobno od razu po mistrzostwach udajesz się do Brazylii, aby zagrać tam w czempionacie do lat 23.
- Zgadza się – do Brazylii jadę razem z Aleksandarem Atanasijeviciem i Srecko Lisinaciem. Wystąpimy tam w mistrzostwach do lat 23, które zaczynają się już za dwa dni, więc przyjedziemy tam praktycznie bez treningów z reprezentacją młodzieżową. Mam jednak nadzieję, że uda nam się wywalczyć jakiś medal.
- Dlaczego zdecydowałeś się na ten wyjazd skoro w reprezentacji seniorów radzisz sobie już tak dobrze?
- Ponieważ miło jest powalczyć ze swoimi rówieśnikami – możesz sprawdzić w jakiej jesteś formie i jak prezentujesz się na ich tle – czy faktycznie jesteś już dużo lepszy czy może wcale tak nie jest. Taki turniej może fajnie wpłynąć na budowanie pewności siebie.
- Wracając do zakończonych już polsko-duńskich mistrzostw. Co sądzisz o rozgrywaniu meczów siatkarskich na stadionie. W Kopenhadze po raz pierwszy stadion stał się areną siatkówki.
- Przed pierwszym półfinałem trenowaliśmy na tym stadionie tylko godzinę i to był jeden z najgorszych treningów w moim życiu. Nie mogliśmy skakać, prawie nie mogliśmy chodzić przez to zimno. Myślę, że miało to wpływ również na nasz mecz z Rosją, choć oczywiście Rosjanie byli od nas dużo lepsi. W spotkaniu o brąz staraliśmy się wyzbyć myśli o zimnie i skoncentrować na siatkówce i udało się. Chcę jasno powiedzieć, że dla mnie stadion zupełnie nie nadaje się do gry w siatkówkę.
- Jest duże prawdopodobieństwo, że w przyszłorocznych mistrzostwach świata mecz otwarcia zostanie również rozegrany na stadione.
- Nie róbcie tego, bo dla zawodników gra w takich warunkach naprawdę może być niebezpieczna. Zwykle trenujemy przy około 25 stopniach Celsjusza w hali, a tutaj było może 13 czy 15 stopni. Taka temperatura jest zabójcza dla kolan, pleców czy ramion i potrzeba piętnastu minut więcej aby odpowiednio rozgrzać mięśnie i przygotować do meczu. Poza tym więcej czasu trzeba poświęć na odpowiednią koncentrację na rozgrzewce. Ja jako młody zawodnik nie czułem się najlepiej na tym stadionie, ale oczywiście to moje zdanie.