Nikola Kovacevič: nigdy nie byłem w lepszym klubie niż Asseco Resovia
Reprezentant Serbii po spędzonym sezonie w Asseco Resovii Rzeszów, z którą zdobył mistrzostwo Polski, zdecydował się na wyjazd do rosyjskiej Superligi. O powodach zmiany, wspomnieniach z PlusLigi oraz o minionych mistrzostwach Europy, opowiedział naszemu portalowi.
- PlusLiga: Ostatni sezon spędziłeś w Polsce w Asseco Resovii Rzeszów, zdobyłeś mistrzostwo kraju. Dlaczego zdecydowałeś się na zmianę klubu?
- Nikola Kovacevič: Zdecydowałem się na zmianę i przenieść się do ekstraklasy rosyjskiej, którą uważam obecnie za jedną z najlepszych na świecie. Jeśli chodzi o Asseco, to musze przyznać, że nigdy nie byłem w lepszym klubie. Wszystko mi się tam podobało, ale postanowiłem w kolejnym sezonie zmienić ligę. Zdecydowałem się na to, ponieważ wydaje mi się, że nie odbieraliśmy z trenerem na tych samych falach. Skończyło się tym, że trener nie chciał mnie w klubie zatrzymać, a ja nie chciałem zostać.
- Z jakimi nadziejami pojechałeś do ligi rosyjskiej?
- Nie znam tego kraju, ani swojego klubu. Jadę w nieznane. Znam jedynie Björna Andrae i nikogo poza nim. Mimo to myślę, że nie była to zła decyzja.
- Wracając do zakończonych niedawno CEV VELUX Mistrzostw Europy, jak je oceniasz? Brązowy medal jest dla Was sukcesem?
- Zakończyliśmy ten turniej z dobrym wynikiem. Dwa lata temu zdobyliśmy złoty medal, w tym roku mieliśmy go bronić, ale nie zawsze to się udaje. Mamy medal i to jest najważniejsze! W reprezentacji nastąpiły zmiany, ale nadal jesteśmy zespołem liczącym się w Europie. Jesteśmy tą samą grupą, co w zeszłym roku, choć nie wszyscy wychodzimy w pierwszej szóstce. Nowy rozgrywający, zmiany na przyjęciu, ale oni wszyscy to dobrzy zawodnicy w świetnej formie. Przed tym turniejem naszym celem był udział w półfinałach. Przegraliśmy z Rosją. To przez chwilę było w naszych głowach, ale do meczu o trzecie miejsce przystąpiliśmy w 100% zaangażowaniem. Wynik 3:0 może sugerować, że było łatwo, ale w pierwszych dwóch partiach Bułgarzy naprawdę byli blisko. My musieliśmy ich gonić. To zmieniło się w trzecim secie.
- Który moment mistrzostw Europy był dla Was najtrudniejszy?
- Z pewnością bardzo trudny dla nas był początek. Źle zaczęliśmy, przegraliśmy pierwsze spotkanie i potem graliśmy pod dużą presją. Każdy mecz, który doprowadził nas do ćwierćfinałów nie była dla nas łatwy. Na szczęście wszystko dla nas dobrze się skończyło i byliśmy bardzo szczęśliwi.
- Po raz pierwszy finały zostały rozegrane w dość niecodziennych okolicznościach, na stadionie piłkarskim. Czy według Ciebie, zawodnika, to dobry pomysł?
- Nie chciałbym odpowiadać na to pytanie, bo powiedziałbym za dużo i dobrze by się to nie skończyło. Z pewnością było to coś nowego, ale nie rekomendowałbym tego rozwiązania.