Nikołaj Penczew: liga jest bardzo wyrównana
Asseco Resovia w pojedynku z AZS Politechniką zgodnie z planem zainkasowała trzy punkty, choć zespół z Warszawy napędził nieco strachu ekipie Asseco Resovii. Po I przegranym secie kibice w hali na Podpromiu mieli spore obawy.
- Trzeba oddać zespołowi z Warszawy, że w pierwszym secie zagrał bardzo dobrze, szczególnie w zagrywce – mówi Nikołaj Penczew, bułgarski przyjmujący Asseco Resovii. - My natomiast popełniliśmy zbyt wiele błędów. Mieliśmy problemy z zagrywką. Również nasze przyjęcie nie funkcjonowało najlepiej. Natomiast Politechnika dysponowała skutecznym serwisem. Ta porażka w pierwszym secie sprawiła jednak, że w dalszej części spotkania byliśmy już bardziej zdeterminowani i kontrolowaliśmy grę – mówi Bułgar.
Mecz z AZS Politechniką potwierdził, że w spotkaniach przeciwko teoretycznie słabszym zespołom resoviacy mają problemy z utrzymaniem właściwej koncentracji. - Po części tak, ale trzeba też przyznać, że tegoroczna PlusLiga jest bardzo wyrównana i nie można lekceważyć żadnego przeciwnika – stwierdza Penczew i dodaje. - Moim zdaniem wiele drużyn podniosło poprzeczkę w porównaniu do poprzedniego sezonu, który spędziłem w Kielcach. W tym roku w każdym spotkaniu trzeba sobie mocno zapracować na zwycięstwo i pokazać dobrą siatkówkę. To nie jest tak, że przed meczem takim zespołem, jak Politechnika, który nie jest wcale słaby, możemy sobie od razu dopisać komplet punktów, bo jak widać, musieliśmy wywalczyć sobie to zwycięstwo na boisku – mówi Bułgar, który w ostatnich meczach występował na pozycji libero zastępując kontuzjowanego Krzysztofa Ignaczaka, który od poniedziałku już wrócił do treningów.
- Nie jest oczywiście moja nominalna pozycja, ale trener zaufał mi i powierzył tę rolę ze względu na moją dość stabilną grę w przyjęciu zagrywki – mówi Penczew. - Na szczęście mamy w szerokim zespole także młodych chłopaków, takich, jak Mateusz Masłowski, który dobrze sobie radzi na pozycji libero. W meczu z Politechniką od pewnego momentu zastąpił mnie także na przyjęciu i dobrze sobie radził. On jest tak młody, że można go nazwać jeszcze dzieckiem, a już spisuje się bardzo dobrze i ma potencjał na przyszłość. Po treningach, na których ćwiczy razem z nami, widać, że ma predyspozycje do gry na tej pozycji. Jeśli chodzi o Igłę, to już od tego tygodnia wraca do treningów z nami i być może będzie mógł już zagrać w meczu w Kielcach – mówi 21-letni Penczew, który w ub. sezonie debiutował w Pluslidze w barwach Effectora Kielce. - Mam nadzieję, że będę miał okazję zagrać w tym spotkaniu – mówi Penczew. - Jeśli dostanę taką szansę od trenera, to będę na pewno wyjątkowo zmotywowany, bo tak jest zawsze, kiedy gra się przeciwko swojemu byłemu zespołowi. Przede wszystkim liczę na to, że w Kielcach wywalczymy zwycięstwo, a jeśli będę miał okazję do gry, to postaram się ją wykorzystać jak najlepiej potrafię – kończy bułgarski przyjmujący mistrzów Polski.