Novica Bjelica: u siebie gramy dobrze
Mistrz Czarnogóry zmierzy się dziś (godz. 18) w ostatniej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów z Asseco Resovią. Były reprezentant Serbii, Novica Bjelica w trakcie sezonu dołączył do zespołu z Budvy, a kontrakt podpisał do końca rozgrywek grupowych Ligi Mistrzów.
- U siebie gramy dobrze i chcemy to potwierdzić – mówi Novica Bjelica, środkowy Budvanskiej Rivijery Budva. - Szkoda, że straciliśmy już szanse na play-offy. Zaważyła na tym nasza porażka w Lublanie. Mamy jednak wciąż możliwość zakwalifikowania się do dalszej fazy Pucharu CEV, więc na pewno powalczymy o jak największy dorobek punktowy – mówi Bjelica, którego drużyna w tym sezonie przed własną publicznością jeszcze nie przegrał. - Być może wynika to ze specyfiki naszej hali, kątów, czy świateł, bo nasi rywale mają zwykle problemy grając u nas. Przed własną publicznością jesteśmy wyjątkowo zdeterminowani i to widać w naszej grze – stwierdza serbski środkowy, którego zespół dziś zmierzy się z Asseco Resovią. - To bardzo dobra drużyna, która w ostatnim czasie była na prowadzeniu w PlusLidze. Przede wszystkim to zespół zbudowany z wielu dobrych zawodników na każdej pozycji. Nasi rywale są mocni, dlatego czeka nas ciężkie zadanie, ale poszukamy swojej szansy – mówi Bjelica, który będzie miał okazję spotkać się z jego rodakiem – Marko Ivoviciem.
- Nie znam go dobrze, ale oczywiście wiem o jego dużych możliwościach. Poznałem jego charakterystykę gry, kiedy byłem zawodnikiem Fenerbahce Stambuł, a on występował wtedy w lidze tureckiej. Marko ma duży potencjał i w przyszłości może być jednym z najlepszych przyjmujących. Jest graczem, który wkłada w grę dużo energii i jest takim motorem napędowym swojej drużyny. Myślę, że fajnie jest mieć kogoś takiego w zespole – uważa środkowy mistrza Czarnogóry, który w poprzednim sezonie grał w Brazylii.
- To było interesujące doświadczenie, ale klub, w którym grałem miał niestety problemy finansowe, dlatego w tym roku przystąpił do rozgrywek dysponując niskim budżetem i bardzo młodym składem. Zdecydowałem się więc na powrót do Europy. Miałem jednak problemy ze znalezieniem pracodawcy, ponieważ przez rok nikt nie widział mojej gry w europejskim klubie. Długo czekałem na jakąś konkretną ofertę. Czas cały czas uciekał, dlatego jak pojawiła się opcja gry w Budvie, to byłem nią zainteresowany i przyjechałem do Czarnogóry – kończy Novica Bjelica.