Nowy rozgrywający GKS Katowice woli grać poza Włochami
- Mamy świadomość, że mogliśmy pokusić się o coś więcej, bo pojawiła się taka okazja. Musimy już jednak koncentrować się na kolejnych meczach ze Skrą i z Czarnymi Radom, które rozegramy u siebie - zapowiada Davide Saitta, nowy zawodnik GKS Katowice.
PLUSLIGA.PL: Patrząc na wynik meczu Asseco Resovii z GKS Katowice (3:0) można stwierdzić, że żadnej niespodzianki nie było. Ale zacięte i emocjonujące końcówki drugiego oraz trzeciego seta świadczą o tym, że byliście blisko przedłużenia tego spotkania?
Davide Saitta, włoski rozgrywający GKS Katowice: Myślę, że możemy być zadowoli z poziomu naszej gry w tym meczu, a jednocześnie trochę smutni, bo mieliśmy kilka sytuacji, żeby wygrać te sety, a przynajmniej jeden z nich. Mogliśmy wykorzystać to, że zespół z Rzeszowa nie dysponował swoim najmocniejszym składem. Oczywiście, rywale mają na tyle silny i szeroki skład, że zawodnicy, którzy byli na boisku, też są dobrzy, ale mogliśmy się pokusić o coś więcej i wykorzystać sytuacje jakie mieliśmy. W drugim secie prowadziliśmy już 21:17, a w trzecim mieliśmy bodajże siedem setboli i żadnego z nich nie wykorzystaliśmy. Ogólnie możemy być zadowoleni z naszego poziomu gry, ale mamy świadomość, że mogliśmy pokusić się o coś więcej, bo pojawiła się taka okazja. Musimy już jednak koncentrować się na kolejnych meczach ze Skrą i z Czarnymi Radom, które rozegramy u siebie i będą dla nas bardzo ważne.
PLUSLIGA.PL: Dla pana mecz w Rzeszowie był dopiero drugim w barwach GKS-u Katowice. W debiucie w PlusLidze pomógł pan drużynie w wywalczeniu pierwszego zwycięstwa w tym sezonie. Duże doświadczenie pozwoliło panu szybko wkomponować się w zespół?
Zdecydowanie. Taki był cel, żebym tuż po dołączeniu do drużyny jak najszybciej przestawił się na jej grę i jak najbardziej pomógł kolegom, którzy byli w trudnej sytuacji, bez żadnego zwycięstwa na koncie. Wiem z doświadczenia jak to jest, kiedy gra się dużo trudnych meczów i wyniki nie są pomyślne. Wtedy ciężko jest zachować spokojną głowę i nie myśleć o tym, że coś się nie układa. My jednak od razu znaleźliśmy wspólny język.
Rozegraliśmy z Częstochową bardzo zacięte i trudne spotkanie. Na razie nie mamy zbyt wiele czasu na treningi, bo gramy co trzy dni. Mamy jednak nadzieję, że przyjdzie trochę spokojniejszy moment, kiedy dłużej wspólnie popracujemy i to da efekty w postaci jeszcze lepszych meczów i wyników.
PLUSLIGA.PL: Jak do tego doszło, że w trakcie sezonu przeniósł się pan z ligi włoskiej do Polski?
W klubie Cisterna Volley, w którym występowałem, wytworzyła się taka sytuacja, że była możliwość powrotu rozgrywającego Michele Baranowicza z ligi bułgarskiej, ponieważ jego klub w Bułgarii zbankrutował. Baranowicz wcześniej występował w Cisternie i działacze byli nim zachwyceni, więc kiedy okazało się, że może tam wrócić, to bardzo tego chcieli. Razem z klubem doszliśmy do porozumienia, że znajdę sobie inny klub i odejdę. Pojawiła się możliwość gry w GKS Katowice i bardzo się ucieszyłem, bo chciałem też w końcu zagrać w Polsce. Jestem bardzo wdzięczny żonie, która wzięła na siebie wychowanie dzieci i została z nimi we Włoszech, gdzie też pracuje, a dzieci chodzą do szkoły. Rodzina będzie odwiedzała mnie w Polsce wtedy, gdy będzie to możliwe. Dla żony jest to trudna sytuacja, ale ze swojej strony robię wszystko, żeby pomóc swojej rodzinie i też kontynuować karierę.
PLUSLIGA.PL: W przeszłości miał pan okazję grać we Francji czy w ligach azjatyckich, więc nie jest pan typem Włocha, który jedynie w ostateczności wyjeżdża za granicę i obawia się grać poza ojczyzną?
Szczerze mówiąc, ja wolę grać za granicą. Grałem we Włoszech głównie ze względu na rodzinę. Jeśli miałbym wybierać, to wolałbym występować przez lata chociażby we Francji czy w innym kraju poza Włochami.
PLUSLIGA.PL: Cel GKS Katowice, to przede wszystkim spokojne utrzymanie się w PlusLidze?
Na ten moment tak, bo mamy na koncie tylko jedno zwycięstwo i trzy punkty, a zespoły przed nami zgromadziły już przynajmniej siedem oczek. Na razie naszym celem jest utrzymanie bezpiecznej przewagi nad Radomiem, a w dalszej perspektywie przeskoczenie co najmniej jednego zespołu, który jest teraz przed nami. Stopniowo może uda nam się awansować jeszcze wyżej.
PLUSLIGA.PL: Jakie są pana pierwsze wrażenia z pobytu i gry w Polsce?
Bardzo miłe. Wszystko mi się podoba, zaczynając od dużej kultury siatkówki, którą można tu zaobserwować. Lubię miasto Katowice, pogoda też nie jest najgorsza. Wprawdzie już spadł śnieg, ale nie jest jeszcze zbyt zimno.
Powrót do listy