Nummerdor: Stare Jabłonki nie są dla nas szczęśliwe
- Jesteśmy w Starych Jabłonkach trzeci raz i za każdym razem wyjeżdżamy z Polski smutni – mówi nam mistrz Europy z hali i z plaży, holenderski as Reinder Nummerdor.
- Bardzo lubimy przyjeżdżać do Polski, atmosfera na turniejach jest niepowtarzalna, taką pamiętam z hali, kiedy na niej grałem w reprezentacji Holandii i teraz z piasku. Popularność siatkówki plażowej w Polsce rośnie dzięki waszej znakomitej parze – Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel nie raz jeszcze dostarczą wam radości. Przed tymi młodymi chłopakami wspaniała przyszłość, oby tylko zdrowie było z nimi, na sprawy zdrowotne wpływu nie mamy. Grają coraz lepiej, a jak pamiętam, już kilka lat temu powiedziałem, że do nich będzie należeć przyszłość na piasku - mówi nam Reinder Nummerdor.
- Sam jednak jesteś smutny, dlaczego?
- Grało nam się w Starych Jabłonkach bardzo fajnie, ale odpadliśmy i to niekoniecznie tylko z naszej winy. Nigdy nie narzekam, nie zwalam winy na rzeczy na które wpływu nie mamy, ale sędziowanie pozostawia nieco do życzenia, ale cóż … było, minęło. Wracamy na chwilę do kraju i za kilka dni ruszamy na kolejny turniej, pomału myślimy o zbliżających się mistrzostwach Europy. Po zdrowotnych problemach, które mnie trochę nękały w ubiegłym sezonie w tym czuję się dobrze i coraz lepiej czujemy grę, to nas cieszy.
- Mistrzostwa Europy - panujecie od trzech lat, ale w tym roku nie będzie łatwo wygrać?
- Pewnie, za każdym razem jest bardzo ciężko, ale lubimy europejski czempionat i zawsze na nim dobrze nam się gra.
- Finał pary polskiej i holenderskiej widziałby Grzegorz Fijałek, którego jesteś idolem jeszcze z czasów gdy grałeś w hali.
- Wiem, to bardzo miłe. Nie mam nic przeciw, taki finał – super sprawa – śmieje się Reinder. Ja Polakom życzę samych sukcesów, to sympatyczna, zdolna, pracowita i perspektywiczna para, aż się miło na nich patrzy. Lubimy się z Grześkiem i Mariuszem. Kibice w Starych Jabłonkach czekają na polski dzień, może tak właśnie będzie w niedzielę. My wracamy do Holandii i trenujemy dalej. Nie odpuszczamy w tym sezonie żadnych prawie turniejów, gdyż wiadomo to jest sezon poprzedzający igrzyska w Londynie i każdy skrzętnie liczy punkty, aby tam pojechać. Dla nas, dla mnie i Richarda będą to ostatnie igrzyska, jeśli wywalczymy na nie bilet, ale liczymy, że tak się stanie