O brązowy medal PlusLigi: VERVA Warszawa ORLEN Paliwa - PGE Skra Bełchatów 1:3
VERVA Warszawa ORLEN Paliwa przegrała z PGE Skrą Bełchatów 1:3 (25:13, 21:25, 22:25, 23:2)5 w meczu o brązowy medal PlusLigi. MVP Karol Kłos. W serii do dwóch zwycięstw jest remis 1-1. W rywalizacji wracamy do Bełchatowa. W środę rozegrany zostanie decydujący mecz.
W pierwszytm spotkaniu gra obu zespołów była nierówna. Warszawski zespół w tie breaku obronił pięć piłek meczowych i tym samym objął prowadzenie w rywalizacji play off. W rewanżu bełchatowianie, poza pierwszym setem, zagrali bardzo dobrze i zasłużenie wygrali.
Gospodarze wygrali pewnie pierwszego seta. Bełchatowianie praktycznie nie stawiali oporu. As Michała Superlaka na 1:0 był zapowiedzią olbrzymiej przewagi graczy VERVY Warszawa ORLENU Paliwa. Ten zawodnik oraz Igor Grobelny z Bartoszem Kwolkiem raz po raz posyłali piłki w pole PGE Skry. Gospodarze byli lepsi w bloku i nic też dziwnego, że po asie Superlaka przewaga drużyny trenera Andrei Anastasiego rosła jak na drożdżach. Dodać można, że goście popełnili siedem błędów.
Początek drugiej partii rozpoczął po myśli gospodarzy, którzy uzyskali przewagę m.in. 6:4. Za chwilę jednak mieliśmy pierwszy blok PGE Skry w tym meczu, a następnie błąd stołecznych. Jeszcze potężne zbicie Piotra Nowakowskiego dało znowu minimalne prowadzenie VERVIE, ale nie zostało ono powiększone. PGE Skra grała zdecydowanie lepiej niż w pierwszym secie. Spadła skuteczność ataku drużyny warszawskiej. Często na tablicy mieliśmy wynik remisowy, m.in. 10:10, 15:15 i 19:19. W końcówce goście odskoczyli na 21:19 i dowieźli korzystny wynik do końca.
Bełchatowianie grali dalej bardzo dobrze. W końcówce mieli już wypracowaną bezpieczną przewagę 24:20. Stało się m.in. tak za sprawą Norberta Hubera, który wszedł w drugim secie i wniósł dużo energii do gry. Dwie akcje Grobelnego tylko zmniejszyły przewagę, a seta zakończył Milad Ebadipour, jeden z najlepszych graczy w zespole gości.
Czwartego seta PGE Skra rozpoczęła od prowadzenia 4:0. VERVA goniła. Bardzo dobrymi serwisami popisywał się Sawicki i później goście osiągnęli przewagę 11:8. Następnie przebieg gry kontrolowali do końca.