O kochanej dyscyplinie Daniel Pliński
Na jednym z Memoriałów Ambroziaka został wyróżniony nagrodą dla najsympatyczniejszego siatkarza. Zawsze uśmiechnięty i otwarty. Lubi grać w karty, a siatkówki nie zamieniłby na żadną inną dyscyplinę. O piłce siatkowej opowiada jeden z najlepszych polskich siatkarzy – Daniel Pliński.
PlusLiga: Jak zaczęła się Twoja przygoda z siatkówką?
Daniel Pliński: Gdy miałem 15 lat trener w Pucku zorganizował nabór do sekcji siatkówki. Przez rok łączyłem siatkówkę z piłką nożną. W pewnym momencie postawiłem na siatkówkę i wydaję mi się, że nieźle na tym wyszedłem.
- Jaki element siatkarskiego rzemiosła bym dla Ciebie najtrudniejszy bądź jaki do tej pory sprawia Ci największą trudność? - Myślę, że to wszystko zależy od dyspozycji. Czasami jest tak, że wszystko przychodzi z łatwością, a czasami, nie wiedząc czemu, nic nie można wykonać. Nad każdym elementem siatkarskim trzeba cały czas pracować. To wszystko jest uzależnione od treningów, od terminów. Jest pewien okres, kiedy wszystko idzie, później nagle nie można nic zrobić. Człowiek traci wtedy wszystko, umiejętności i pewność siebie.
- Co w siatkówce najbardziej Cię kręci? Co daje Ci największą satysfakcję?
- Rywalizacja. Uwielbiam rywalizować i właśnie to kręci mnie najbardziej. Czasami chciałbym żeby był to sport bardziej kontaktowy. Jednak ta dyscyplina jest tak kochana, że nigdy nie zamieniłbym jej na inną.
- Największy sukces to…
- Chyba awans na igrzyska olimpijskie. Moim zdaniem był to najbardziej stresujący turniej mojego życia. Oczywiście mistrzostwo Europy i wicemistrzostwo świata to wielkie sukcesy. Jednak jeśli chodzi o stres i o poziom sportowy to myślę, że ten turniej kwalifikacyjny do IO był najważniejszy w moim życiu.
- Porażka…
- Zawsze najbardziej bolą mnie ostatnie porażki. W tym momencie ostatni mecz z Politechniką.
- Jest jakiś mecz, bądź jedna akcja, którą często wspominasz? Która dla Ciebie dużo znaczy?
- Pamiętam była taka akcja w finale mistrzostw Europy. W czwartym secie przy stanie 23:23 Zagumny na czasie powiedział mi, że dostanę piłkę i muszę ją skończyć. To była bardzo ważna piłka dla mnie, jak i dla całej drużyny.
- Czy po tylu latach spędzonych na boisku siatkówka dalej sprawia Ci frajdę?
- Oczywiście! Zawsze mam frajdę z gry. Nigdy nie mam dosyć siatkówki. Moje zdrowie jest jakie jest i czasami nie mogę grać. Ale to jest wkalkulowane w życie sportowca.
- Zastanawiałeś się już nad tym, co będziesz robił po zakończeniu kariery?
- Mam pewne plany, ale nie wiem jak się moje życie potoczy. Powiem szczerze, że chciałbym zostać przy siatkówce. Chciałbym w przyszłości zostać trenerem. Ale zobaczymy, dużo rzeczy musi się na to złożyć. Jeżeli się nie uda, nie szkodzi. Mam 2 ręce, pójdę do jakiejś innej pracy.
- Kiedyś dużą rolę w Twoim życiu odgrywała plażówka. Czy jest szansa, że zobaczymy Cię jeszcze na piaskowym boisku?
- Na razie to rozdział zamknięty. Po sezonie muszę się wyleczyć, odpocząć. Aby w następnym sezonie walczyć o medale, a także walczyć o miejsce w reprezentacji Polski.
- Jakie są Twoje zainteresowania, hobby? Co robisz w wolnym czasie?
- Bardzo dużo czasu spędzam z rodziną. Często wychodzimy na wspólne spacery. Mamy kochanego pieska, bokserka. Nie będę ukrywał, że lubię grać w karty.
- Na pieniądze?
- Zdarza się. Ale nigdy na jakieś wielkie sumy.
- Jak na tym wychodzisz? Wygrywasz, czy jesteś stratny?
- Jeżeli odbywa się to w drużynie to raczej wygrywam. Bardzo lubię grać w karty, ale podkreślam, że hazardzistą nie jestem.
- Po popsutej akcji z ust zawodników zawsze wychodzi jedno krótkie słowo, Ty potrafisz wymówić całe zdanie…jesteś w stanie je przytoczyć?
- Ojej. Tam jest tyle brzydkich słów. Nie wiem czy znajdzie się chociaż jedno fajne. Lepiej tego nie będziemy powtarzać, bo musielibyśmy cały czas pikać (śmiech).