O siatkówce z dojrzałym Piotrem Gackiem
Piłkę zaczął odbijać w szóstej klasie szkoły podstawowej. W 2006 roku został wicemistrzem świata, trzy lata później mistrzem Europy. Z drużyną z Kędzierzyna-Koźla walczy o medale mistrzostw Polski. Pięć miesięcy temu jego życie się zmieniło… dojrzał.
- Jak zaczęła się Twoja przygoda z siatkówką?
- Moja przygoda z siatkówką zaczęła się bardzo szybko, bo już w szkole podstawowej. Było to bodajże w szóstej klasie. Za czasów świetności nyskiej Stali chodziłem na jej mecze jako kibic. I jak każdy młody chłopak, który chodzi na mecze swojej drużyny, chciałem w przyszłości grać dla tego klubu. Złapałem bakcyla i wiedziałem, że chcę grać w siatkówkę.
- Jaki jest element siatkarskiego rzemiosła, który sprawiał, albo dalej sprawia Ci największą trudność?
- Wydaje mi się, że każdy element był trudny do wyuczenia. Nie uważam się za doskonałego zawodnika. Cały czas staram się poprawiać te elementy, które potrzebne są mi na boisku. Człowiek trenując cały czas się uczy, doszkala i poprawia swoje umiejętności.
- Co w siatkówce najbardziej Cię kręci, sprawia Ci największą satysfakcję?
- Zwycięstwa. Wola zwycięstwa. Każdy kto uprawia sport, uprawia go po to żeby wygrywać. Zwycięstwa nakręcają i motywują do dalszej gry.
- Co zyskałeś dzięki siatkówce?
- Siatkówka nauczyła mnie żyć. Funkcjonuję z nią od małego, nauczyła mnie być taką osobą, jaką jestem. Myślę, że uprawianie sportu w ogóle kształtuje charakter człowieka. I wydaje mi się, że siatkówka ukształtowała mój charakter, a także dała mi dużo, jeśli chodzi o mentalne podejście do życia.
- Największy sukces…
- Mistrzostwo Europy i wice mistrzostwo świata stawiam na równi. Oba te sukcesy są dla mnie bardzo cenne. Na papierze mistrzostwa Europy wyglądają lepiej, bo stanęliśmy na najwyższym stopniu podium. To nie były łatwe zawody, bo wszystkie utytułowane zespoły, oprócz Brazylii, pochodzą właśnie z Europy. Jednak trudną ścieżkę do medalu mieliśmy także na mistrzostwach świata. Na oba medale bardzo ciężko pracowaliśmy. Sam przed sobą stawiam je równym poziomie.
- A porażka…
- Porażek było wiele… Nie potrafię przytoczyć jednej.
więcej na pzps.pl