Od piątku 15. kolejka spotkań PlusLigi
Mecz MKS Będzin z PGE Skrą Bełchatów (piątek 20.30, Polsat Sport Exstra) rozpocznie piętnastą kolejkę PlusLigi. – Jeżeli chcemy grać o mistrzostwo Polski nie możemy sobie pozwolić na stratę punktów – zaznacza Robert Milczarek, zawodnik zespołu gości, który jest faworytem.
W pierwszym spotkaniu w hali Energia nie było niespodzianki. Bełchatowianie wygrali 3:0 (25:18, 25:23, 25:15). Żółto-czarni nie popełnili błędów z poprzedniego sezonu, kiedy niedoceniana drużyna MKS-u przyjechała do Bełchatowa skazana na porażkę, a wyjechała do Będzina z trzema punktami. Dlatego w tych rozgrywkach, choć obie drużyny dzieli w tabeli 27 punktów, ekipy MKS nikt w PGE Skrze nie lekceważy.
- Nie możemy popełnić tego błędu. Musimy podejść do tego meczu mocno skoncentrowani. Specyfika hali, w której zagramy jest bardzo wymagająca, jest mało miejsca do obrony. Przy mocnej zagrywce gra się tam naprawdę trudno, a jednym z atutów gospodarzy jest właśnie mocny serwis, na który na pewno będziemy musieli uważać – mówił tuż przed wyjazdem Robert Milczarek.
Bełchatowianie dziś emocjonowali się losowaniem par play off Ligi Mistrzów. Zagrają z Ziraatem Bankasi Ankara.
- Jeżeli myśli się o wygraniu czegokolwiek, to nie można patrzeć na rywali. Oczywiście jeden jest lepszy, drugi trudniejszy, jeden bardziej leży, drugi mniej, ale jeśli chce się odnieść sukces, trzeba wygrać z każdym – zapowiadał przed losowaniem Mariusz Wlazły, cytowany na klubowej stronie internetowej.
W przypadku awansu przeciwnikiem bełchatowskiego zespołu w II rundzie będzie lepszy z pary LOTOS Trefl Gdańsk-Zenit Kazań.
- Po losowaniu można zachować umiarkowany optymizm, choć jak zawsze wszystko zweryfikuje boisko. Z zespołów, które mogliśmy wylosować w I rundzie, teoretycznie na papierze, były mocniejsze. Oczywiście doceniamy klasę przeciwnika, ale jest to drużyna zdecydowanie w naszym zasięgu i szanse są wyrównane. Jesteśmy w stanie wyeliminować Ziraat. Jeśli nam się to uda, w kolejnej rundzie zagramy ze zwycięzcą rywalizacji pomiędzy Lotosem a Zenitem. Dopóki mecz się nie odbędzie, nie można odbierać nikomu szans. Zenit to chyba główny faworyt do wygrania tej edycji Ligi Mistrzów. Taki mecz byłby ogromną gratką dla kibiców. Jednak życzę Lotosowi, by pokonał zespół z Kazania. Wtedy sprawilibyśmy jeszcze większą radość siatkarskim fanom, gdyby o Final Four PGE Skra zagrała właśnie z Lotosem - mówił prezes PGE Skry, Konrad Piechocki.