Oddzielanie mężczyzny od chłopaka
Indykpol AZS Olsztyn pokonał w ostatniej kolejce PlusLigi LOTOS Trefl Gdańsk 3:0 i dalej walczy o awans do play-off. Piotr Hain grał dobrze w bloku i zakończył spotkanie z 75- procentową skutecznością w ataku.
www.plusliga.pl: Plan został zrealizowany w stu procentach.
Piotr Hain: Zdecydowanie tak, wygraliśmy za trzy punkty i to jest najważniejsze. Tu już nie chodziło żeby tylko wygrać, ale przede wszystkim zdobyć trzy punkty. Ciśnienie było podwójne, bo tylko taki sukces zostawiał nas w grze. Powiedzmy sobie szczerze, zrobiliśmy na razie jeden kroczek i teraz czekamy czy inni zrobią krok w naszą stronę (śmiech).
- W tym meczu graliście na naprawdę dobrym poziomie. Czy Twoim zdaniem blok, zagrywka to był klucz do sukcesu?
- W tym meczu były to nasze bardzo dobre elementy. Zagrywką sprawiliśmy rywalom trudności, przy okazji staraliśmy się jej nie psuć, a blok funkcjonował bardzo dobrze. Piłka jakoś kleiła nam się do rąk. Zdecydowanie były to czynniki, które zdeterminowały wynik tego meczu. Cieszymy się, że skończył się on w trzech setach i mieliśmy spokojną niedzielę.
- Przed tym meczem mieliście możliwość trenowania trochę dłużej. Czy w czasie zajęć Radosław Panas kładł nacisk również na mentalność?
- Trenowaliśmy tak jak zawsze, bo czy graliśmy dobrze, czy nie, trenowaliśmy solidnie. Z tym że niejednokrotnie mieliśmy problem żeby to, co robimy na treningach przenieść na mecz. W tym spotkaniu to się udało. Jeżeli chodzi o sprawy mentalne, to każdy z nas jest świadom tego co robi, do czego dąży. Wiedzieliśmy, że musimy wygrać. W szatni trener nam powiedział, to mi się bardzo podobało, że takie mecze właśnie oddzielają mężczyzn od chłopców. Pokazaliśmy, że chłopcami nie jesteśmy, a powoli stajemy się mężczyznami.
- Patrząc na wynik, możecie chyba wystawić sobie piątkę z odporności na stres?
- Zdecydowanie tak. Byliśmy pod ścianą, ale poradziliśmy sobie z tym i to nas bardzo cieszy.
- Przede Wami kolejny cel. Musicie pokonać lidera Delectę Bydgoszcz i zdobyć trzy punkty. Jak zapatrujecie się na walkę z nimi?
- W meczu z Delectą Bydgoszcz będziemy musieli postawić kropkę nad i, a to będzie arcytrudne zadanie. Rywal jest przecież liderem. To mówi samo za siebie. Nie jest to jednak zadanie niewykonalne. Trzeba przede wszystkim zagrać tak jak w niedzielę. Mecze w Uranii pokazywały, że każda drużyna może nas się bać. Punkty zostawiła tutaj ZAKSA, Asseco Resovia i mam nadzieję, że straci je Delecta.
- Zagraliście dobry mecz z LOTOS-em Trefl Em Gdańsk. Teraz chyba ważne by nie popaść w hurraoptymizm, a skupić się na ulepszaniu elementów siatkarskich?
- Oczywiście, że będziemy starali się coś doszlifować. Mecz był dobry, ale na pewno nie perfekcyjny. Trzeba dążyć do tej perfekcji, tak by dołożyć jeszcze jakąś małą cegiełkę i w każdym elemencie zagrać trochę lepiej. Myślę, że będziemy się starali jak najbardziej optymalnie przygotować do tego, co nas czeka w sobotę.
- W AZS-ie pracowałeś już z różnymi trenerami, ale wydaje się, że z Radosławem Panasem masz najbliższe relacje, bo jednak znacie się już trochę?
- Myślę, że mogę śmiało powiedzieć, że każdy trener coś mi dał i czegoś nauczył. Wszystkim z tego miejsca dziękuję. Z Radosławem Panasem jednak pracuję już trochę. Spotykaliśmy także w kadrze B. Jest to trener, który dotychczas nauczył mnie najwięcej. Jemu zawdzięczam bardzo dużo. Jest naprawdę świetnym szkoleniowcem. Poza tym jest fajnym gościem i dobrym człowiekiem, a to czasem jest najważniejsze.