Okiem eksperta: Marcin Prus o PlusLidze
- Na razie ZAKSA jest poza zasięgiem pozostałych zespołów. Układ tabeli jest zaskakujący, ale z czasem faworyci wrócą na swoje miejsca i uporządkują ligę według starego schematu - mówi w rozmowie z Plusligą Marcin Prus - były siatkarz, wielokrotny reprezentant Polski, obecnie komentator radiowy.
Do play-offów wszystko się unormuje
Tak dziwnego układu w tabeli nie było od lat, ale myślę, że wraz z upływem czasu sytuacja zacznie się normować - faworyci wrócą na swoje miejsca i uporządkują ligę według starego schematu.
Nie przewiduję niespodzianek, jeśli chodzi o Delectę Bydgoszcz czy Politechnikę Warszawską. Byłoby dla mnie zaskoczeniem, gdyby Delekcie udało się wbić do pierwszej czwórki. Politechnika na razie jest objawieniem. Wygląda na to, że bardzo dobrze dogadują się z trenerem Bednarukiem. Być może „Diabeł” ma taki wpływ na zawodników, że idą za nim jak w ogień. Słuchają go, analizują dokładnie co mówi i co najważniejsze, wdrażają to w boiskową rzeczywistość. Uważam jednak, że obydwie drużyny zakończą rozgrywki w przedziale 5-8.
Moim zdaniem, niezależnie od obecnego układu tabeli, w półfinale rozgrywek PlusLigi spotkają się drużyny określane mianem „wielkiej czwórki”. Na razie jednak ZAKSA jest poza zasięgiem, pozostali faworyci wciąż szukają formy.
Łatwiej atakować, niż się bronić - Asseco Resovia Rzeszów
Resovię czeka bardzo ciężko sezon. Nie tylko ze względu na odejście Grozera, ale przede wszystkim dlatego, że zdecydowanie trudniej bronić się, niż atakować. Muszą udowodnić, że mistrzostwa Polski nie zdobyli przypadkiem, do tego muszą pokazać się z jak najlepszej strony w Lidze Mistrzów. Z własnego doświadczenia wiem, że wcale nie jest to takie proste.
Klęski urodzaju bym się nie obawiał. Będąc trenerem cieszyłbym się z posiadania tak wyrównanego składu, którym w każdym momencie można dowolnie rotować. Bardziej zastanawiałbym się nad tym, w jaki sposób psychika zawodników - i to chyba jest kluczową sprawą - wpływa (lub może wpłynąć) na wybory szkoleniowca. Nie każdy gracz dobrze znosi siedzenie na ławce, zwłaszcza gdy wcześniej był przyzwyczajony do gry w pierwszej szóstce. Taki konflikt interesów może wystąpić w Rzeszowie. Stawianie dwóch równorzędnych zawodników na jednej pozycji przynosi korzyści głównie z punktu widzenia osłabienia przeciwnika. Ze względu na samo tylko posiadanie, daje tyle samo plusów ile minusów.
Z zewnątrz nie wygląda to dobrze - Skra Bełchatów
Byłem przekonany, że Skra będzie bardzo mocna u siebie. Ale nie sądziłem, że na wyjazdach zejdzie poniżej pewnego, dobrego poziomu, a niestety schodzi - pierwszy raz od wielu lat. Gołym okiem widać, że odejście trzech podstawowych zawodników osłabiło drużynę.
Zbyt dużo manewrów w składzie powoduje destabilizację gry. Można się zastanawiać, czy przesunięcie Wlazłego na przyjęcie było dobrym ruchem. Równie dobrze można było przesunąć na tę pozycję Atansijevica, który jest młodszy. Mariusz na swojej pozycji był niezawodny. W poprzednich sezonach Skra miała stabilną szóstkę i żelazną ławkę. Teraz nie wiadomo kto jest szóstkowym graczem, a kto rezerwowym, bo następują ciągłe rotacje, a cały system gry wygląda tak, że nie wiadomo jak wygląda. Mając nikłe pojęcie o byciu trenerem, ale spore o grze w siatkówkę uważam, ze stabilizacja formy zawodników zależy w dużej mierze od stabilizacji pierwszej szóstki.
Daniel Pliński stwierdził niedawno, że Skra może grać najlepszą siatkówkę w historii. Jeśli tak uważa, to znaczy, że tak właśnie postrzega to od środka, że wszystko funkcjonuje jak powinno - może zatem trzeba poczekać. Ale na razie, z zewnątrz nie wygląda to dobrze.
Castellani i Fonteles odmienili drużynę - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
ZAKSA od początku sezonu prezentuje równy, dobry poziom. Na obecny stan rzeczy wpływają trzy czynniki. Po pierwsze, Daniel Castellani - wyraźnie widać jego pracę. Mam możliwość funkcjonowania z drużyną od samego początku i widzę jak wiele uwagi Argentyńczyk przykłada do pracy nad psychiką siatkarzy. Bardzo dużo rozmawia z nimi indywidualnie i co ważne, wyciąga wnioski z tych rozmów. Odzwierciedleniem tego jest dobra postawa drużyny i zupełnie inne podejście do rywalizacji, niż wcześniej.
Po drugie, dobrze poukładane wszystko to, co dzieje się wokół zespołu. Prezes Nowosielska zupełnie inaczej postrzega funkcjonowanie klubu. Widać to po marketingu, po autobusach, które jeżdżą w Kędzierzynie czy choćby po „klaskaczach” na meczach - miasto zaczyna żyć ZAKSĄ. To wszystko ma ogromne znaczenie, bo tworzy sprzyjający klimat.
I po trzecie wreszcie, prawie kompletny skład zespołu. Świetny transfer Fontelesa, który wkłada całe swoje brazylijskie serce we wszystko, co robi. On ożywił drużynę, nadał jej kolorytu. Wyraźnie widać, że gra sprawia zawodnikom ZAKSY sporo frajdy.
W poprzednich sezonach ZAKSĘ przygotowywał do rozgrywek Krzysztof Stelmach i bywało różnie. Teraz jest Daniel Castellani i ma swoją koncepcję - zobaczymy jak wpłynie ona na postawę zespołu w play-offach. Jak Castellani przygotowywał zawodników w Bełchatowie, wszyscy wiemy - tak, że zdobywali złote medale.
Mocni na pozycjach, ale brak kolektywu - Jastrzębski Węgiel
Jastrzębski Węgiel ma aspiracje nie tylko by znaleźć się w gronie najlepszych zespołów PlusLigi, ale wręcz chce walczyć o mistrzostwo Polski, co podkreślają sami zawodnicy. Jednak jaka tak naprawdę jest siła śląskiej ekipy, na chwilę obecną wie chyba tylko prezes Grodecki i może siatkarze, którzy tam grają.
Czy to jest dobrze zbilansowana drużyna? Wnioskując po meczu z Bełchatowem - tak, oceniając po pojedynku z ZAKSĄ - nie. Zawodników na pozycjach mają mocnych, natomiast nie wiem czy sami siatkarze rozumieją się ze sobą na tyle dobrze, żeby zewrzeć zwarty kolektyw. Zespołowości brakuje im chyba najbardziej.
Lorenzo Bernardi był świetnym zawodnikiem, więc pewnie szkoleniowcem też jest dobrym i potrafi przemówić do swoich podopiecznych. Jeśli także zdoła ich zmotywować, a do tego ustabilizować formę całego zespołu, będą w stanie przeciwstawić się nawet tak silnym rywalom, jak ZAKSA. Bo z mojego punktu widzenia, zespół wciąż nie ma ustabilizowanej formy, nierówno gra w ataku - jednego dnia Łasko czy Kubiak są w gazie, innego grają mniej, niż przeciętnie Na razie bardzo mocno dostali w tył głowy i muszą obudzić się z pięknego snu, zacząć wszystko od początku.