Olieg Achrem: nie zamierzamy się poddawać
Siatkarze Asseco Resovii w pierwszym finałowym meczu Pucharu CEV mieli ogromną szansę na zwycięstwo, by z zaliczką pojechać do Moskwy na rewanż. Mecz wstolicy Rosji, rozegrany zostanie 1 kwietnia o godzinie 18 (16 polskiego czasu). Puchar CEV zdobędzie zespół, który wygra dwa mecze, a w przypadku remisowego bilansu dwumeczu o trofeum zadecyduje złoty set.
- Niestety nie wykorzystaliśmy okazji, a wygrana była na wyciągnięcie ręki - mówi kapitan Asseco Resovii, Olieg Achrem. - W decydującym momencie rywale postawili wszystko na jedną kartę - odrzucili nas od siatki, a później konsekwencje na bloku nas zatrzymali. Tak jest jednak siatkówka na najwyższym poziomie i taki był w tym finale. To była prawdziwa wymian ciosów. Niestety tak końcówka będzie się śnić nam po nocach. Ja miałem nieprzespaną noc.
- Czy ta porażka nie pozostawi śladu w psychice i nie zaważy na waszej grze w rewanżu?
- Na pewno będzie nam siedziała długo w głowie, bo przegrać taki niesamowity mecz bardzo boli. Niestety po raz kolejny jesteśmy bardzo blisko czegoś wielkiego i to nam ucieka. Tak było w Finale PP przed dwoma laty, czy przed rokiem w półfinałach Pucharu CEV z Sisleyem czy choćby w tym sezonie w półfinale PP ze Skra. W rewanżu będziemy walczyć i na pewno się nie zamierzamy poddawać.
- Ze względu na problemy z nogą opuściłeś boisko w IV secie. Czy to jakaś poważna kontuzja?
- Miałem bardzo sile skurcze i nie byłem w stanie ustać. Nic nie jest naderwane i myślę, że do niedzielnego meczu dojdę do siebie. Kibicowałem mocno chłopakom mocno i bardzo żałuje, że nie mogłem im pomóc. Postaram się w rewanżu dać z siebie wszystko.