Olsztyński upór i konsekwencja
Ten sezon miał być trudny i jest. Ale jest też jeszcze szansa na awans nawet do czwórki. Zespół, który miał bić się o utrzymanie remisuje z wiceliderem PlusLigi i czeka na przyjazd ZAKSY do Olsztyna.
Jeszcze przed startem rozgrywek trzeba było łatać dziury w budżecie i składzie. Żeby się utrzymać, bo taki był cel wielokrotnego medalisty mistrzostw Polski. Udało się – siódmy po fazie zasadniczej AZS walczy w play-offach. Nie występuje, ale realnie bije się o awans. – Sezon dla nas się nie skończył – zapowiadał jeszcze przed play-offami szkoleniowiec. Jak zwykle waleczny.
Mógł przecież razem z kilkoma cennymi siatkarzami zostawić klub. Odejść niczym sponsor – Mlekpol jeszcze przed sezonem 2008/2009. Zagumny, Kunnari, Szymański tak zrobili. I nie ma w tym nic oburzającego. Za to w zachowaniu Mariusza Sordyla odrobina odwagi była. I konsekwencja. Żeby zachować siatkówkę w Olsztynie i w miarę możliwości zbudować dobry zespół. Potrzebna była koncepcja.
- Nie można działać chaotycznie: dzisiaj wygrywamy dwa mecze i jesteśmy najlepsi, jutro dwa przegrywamy, jesteśmy najgorsi i pozwalniać wszystkich. To jest droga do piekła! Nic się tak nie osiągnie – wyjaśniał Sordyl. - Potrzebny jest zamysł, który przez określony czas będzie się realizować. Wtedy, kiedy coś jest „nie tak”, wiemy co zmienić. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że w mojej pracy popełniam błędy. Popełniam ich dużo. Pracuję na to, żeby z każdym dniem i miesiącem było ich mniej.
Bo przez kolejne dni, miesiące, a najlepiej lata Sordyl chce zostać w Olsztynie. – To miasto jest bardzo mocno zakorzenione w moim sercu i bardzo chciałbym w nim pracować. Mieszkam tam od bardzo dawna, traktuje je jako mój dom. Byłoby mi przykro wyjeżdżać do pracy w innym miejscu. To oznaczałoby nie tylko zmianę samego klub, ale i miejsca zamieszkania, miasta - powiedział.
Ale tego nie da się uniknąć. Nie ma chyba trenera, który całą karierę spędził w jednym klubie. Sordyl wie, że prędzej czy później będzie musiał jednak Olsztyn opuścić. - W zawodzie, który wybrałem to naturalne – przyznaje. - Zdaję sobie doskonale sprawę, że to tylko kwestia czasu. Mój kontrakt trwa do określonego terminu. Jeśli nie będzie woli i porozumienia – nie będzie umowy. Nikt nie jest przywiązany do Olsztyna na 20 lat. Każdy musi pracować na to, żeby w danym miejscu spędzić jak najwięcej czasu. O ile oczywiście tam chce być. Jak chcę.
Do tej pory trener przeszedł na Warmii solidny chrzest. W tym sezonie zespół kompletowany był sporadycznmie. Po serii porażek na starcie zespół krytykowano. AZS UWM jednak z kim miał wygrać, z tym wygrał. Przemeblowany zespół zapewnił sobie utrzymanie i gra w play-offach. I to na tyle ambitnie, że po dwóch meczach rywalizacji z drugim zespołem sezonu zasadniczego mamy wynik 1:1. Jeśli Sordylowi udałoby się awansować do czwórki byłaby to sensacja. Bez względu na dalszy bieg wydarzeń kibice nosiliby go na rękach. Teraz te same ręce pójdą w ruch, żeby wesprzeć swoich siatkarzy w olsztyńskiej hali Urania. Tam AZS i ZAKSA zagrają dwa kolejne, być może ostatnie, mecze 1. fazy play-off. Terminy spotkań: 1 i 2 kwietnia.