ONICO Warszawa, czyli metamorfoza sezonu
Dziś wieczorem ONICO Warszawa podejmie Jastrzębski Węgiel, z którym zmierzy się w ćwierćfinale Pucharu Polski. Stołeczny klub nie ukrywa, że w tych rozgrywkach liczy na dobry wynik. Warszawianie chcą udowodnić, że trzecie miejsce po pierwszej rundzie fazy zasadniczej PlusLigi nie jest dziełem przypadku.
ONICO Warszawa w sezon 2017/2018 weszła niemalże jako zupełnie nowa drużyna. Choć wciąż żyje w niej akademicki duch, a tradycje sięgają Politechniki Warszawskiej, zyskała nową nazwę a wraz z nią nowe, sportowe życie. Nikt nie ma wątpliwości, że „warszawski twór” przeszedł prawdziwą metamorfozę sezonu!
Historia z piekła rodem
Poprzednie formuły warszawskiej drużyny akcentowały przede wszystkim osobę Jakuba Bednaruka. Wieloletni szkoleniowiec zespołu przez kilka sezonów był jego najbarwniejszą postacią i wydawało się, że „Akademicy” nie są w stanie istnieć bez „Diabła”. Zarząd coraz śmielej przyklaskiwał na odmładzanie składu, a zachęcony dużą swobodą Bednaruk sięgał po coraz młodsze nazwiska. To właśnie pod wodzą tego szkoleniowca, sportową dojrzałość osiągnęli Artur Szalpuk, Aleksander Śliwka, Michał Filip czy Bartłomiej Lemański, którzy do stołecznej ekipy przyszli jako anonimowi juniorzy, nieśmiało wkraczający na ligowe parkiety. Temperament „Diabła” umiejętnie kształtował charaktery „młodych-gniewnych”, z dużą świadomością wykorzystując brawurę i serca gotowe do walki. Kibice, jak i media, szybko ukuli określenie „Wilki Bednaruka”, które coraz liczniej powtarzane, w niedługim czasie stało się nieoficjalną nazwą drużyny. Marketingowcy „Inżynierów” nie przespali swojej szansy – z najgłębszych piwnic „wygrzebali” piosenkę zespołu TSA „Marsz Wilków”, która szybko zaczęła pełnić funkcje hymnu warszawian. Młodość i nieprzewidywalność opłaciły się, bowiem stołeczny klub w sezonie 2014/2015 uplasował się na ósmym miejscu w tabeli rozgrywek PlusLigi.
Kolejne sezony nie były jednak już tak kolorowe. Wypromowani przez Jakuba Bednaruka gracze, szybko znaleźli nowych pracodawców. Artur Szalpuk, skorzystał z oferty Cerradu Czarnych Radom, a po Aleksandra Śliwkę dopomniał się macierzysty klub: Asseco Resovia Rzeszów. Szczęśliwie jednak do stolicy powrócił Paweł Zagumny, który coraz poważniej myślał o zakończeniu kariery. Wspaniały rozgrywający zdecydował się na dwuletni kontrakt z AZS Politechniką Warszawską, co pozwoliło przyciągnąć do stołecznego klubu nowych sponsorów.
Koniec pewnej epoki
W sezonie 2016/2017 warszawianie zdecydowali, że wszystkie swoje mecze rozgrywać będą w hali Torwar. Tuż przed rozpoczęciem zmagań ligowych Zarządowi udało się uzyskać sponsora strategicznego firmę energetyczną ONICO, która przyniosła stołecznemu klubowi spory „zastrzyk gotówki”. Do gry w barwach ONICO AZS Politechniki Warszawskiej udało się przekonać między innymi Andrzeja Wronę, który pewny występów w pierwszym składzie, wrócił do rodzinnego miasta, a także Bartosza Kwolka, sięgającego po złote medale reprezentacji młodzieżowej. Mimo ciekawego składu osobowego, warszawianie nie zrobili wielkiego wyniku na plusligowych parkietach. Dziewiąte miejsce w końcowej klasyfikacji, brak zaufania do młodzieży, a więc zerwanie z cechą charakterystyczną klubu, jak również kończący się limit zaufania doprowadziły do kryzysu między Zarządem a Jakubem Bednarukiem. Ostatecznie prezes Jolanta Dolecka, zdecydowała się zakończyć współpracę z „Diabłem”, a rozwiązanie umowy PZPS ze Stephanem Antigą, wieszczyło wielkie zmiany.
Kompletna metamorfoza
Akademicka drużyna z Warszawy, potwierdziła, że nie jest w stanie w takiej formie istnieć bez Jakuba Bednaruka. Zakończenie wieloletniej współpracy, rodziło pytania o następcę i kierunek w jakim będzie chciał podążać zespół ze stolicy. Znaki zapytania szybko ustępowały miejsca szokującym odpowiedziom i niespodziankom, które wywróciły do góry nogami zasady funkcjonowania stołecznej ekipy. Pierwszym milowym krokiem, okazało się zakończenie kariery zawodniczej Pawła Zagumnego i nowa rola jaka została mu przydzielona. Mistrz świata, został dyrektorem sportowym i to on odpowiadał za kształt zespołu. Na początku kwietnia potwierdzono z kolei długotrwające spekulacje – Stephane Antiga, podpisał dwuletnią umowę i został oficjalnie pierwszym trenerem warszawian – Wymieniam z Pawłem, więcej maili i smsów, niż z własną żoną – żartował Francuz, tuż po parafowaniu kontraktu. Już wtedy pewne było, że uda się utrzymać główne nazwiska w składzie, jednak i tak z niecierpliwością oczekiwano na ostateczną „czternastkę” Stephana Antigi.
Nie minęło wiele czasu, kiedy rozwiano kolejne tajemnice. Pod koniec kwietnia ogłoszono, że do składu drużyny dołączą Wojciech Włodarczyk i Damian Wojtaszek, którzy mieli być gwarantem jakości i powrotu do warszawskich tradycji – W tym sezonie chcemy postawić, na powroty do stolicy – zapowiadała wcześniej Jolanta Dolecka, prezes zespołu. Największym zaskoczeniem, szeroko komentowanym przez kibiców i media była jednak zmiana nazwy i struktury własnościowej. Firma ONICO wykupiła 95-procent udziałów w klubie i wraz z Zarządem zdecydowała o nowym szyldzie warszawian. ONICO Warszawa, choć nie odcięła się zupełnie od uczelnianych tradycji, w sezonie 2017/2018 występuje właśnie pod tą nazwą. Zmiana logo, barw klubowych z zielono-białych na granatowo-biało-złote i skrócona nazwa, miały gwarantować profesjonalizację klubu, a co za tym idzie stabilizację finansową i dobre kontakty z firmami sponsorskimi. Dziś widać, że przyniosło to efekt. Klub nawiązał współpracę z kilkudziesięcioma firmami, w tym między innymi z MB Motors, która oferuje Mercedesy dla zagranicznych graczy i szkoleniowców, ale co najważniejsze znalazł pieniądze na spłatę dawnych długów, o czym zapewniał Marek Stanio – prezes ONICO. Brak zadłużenia i finanse, pozwoliły Zarządowi i Stephanowi Antidze, stworzyć drużynę, która bije się o najwyższe cele. Po pierwszej rundzie fazy zasadniczej zajęła trzecie miejsce, a docelowo ma znaleźć się w najlepszej szóstce, co pozwoli jej na grę w fazie play off i umożliwi walkę o medale. Prezes ONICO, wyraził gotowość wsparcia finansowego klubu w staraniach o udział w europejskich pucharach, jeśli w przyszłym sezonie Zarząd drużyny wyrazi wolę podjęcia się kolejnych wyzwań. Marka ONICO Warszawa jest więc projektem długo falowym, który ma w przyszłości przynosić medale.
Puchar Polski na początek
W środę wieczorem ONICO Warszwa stanie przed szansą awansu do półfinału Pucharu Polski. Medal w takim turnieju, byłby idealną zachętą do jeszcze cięższej pracy i namacalnym dowodem na to, że przynosi ona efekty. Warszawianie z całą pewnością będę mogli liczyć na pomoc tłumu kibiców, bowiem bilety w cenie 10 złotych, rozchodzą się jak świeże bułeczki. Tylko czy uda im się powtórzyć ligowy sukces i jeszcze raz pokonać Jastrzębski Węgiel?
Powrót do listy