Ósme miejsce w zasięgu Delecty
Delecta Bydgoszcz pokonała J.W.Construction OSRAM AZS Politechnikę Warszawską 3:1 (25:17, 27:25, 19:25, 25:17). MVP spotkania został Michal Cerven.
Aż 36 błędów popełnili siatkarze AZS Politechniki Warszawa w meczu z Delectą Bydgoszcz. Gospodarze zagrali jednak znacznie lepiej niż w poprzednim spotkaniu z Jadarem Radom, po którym stracili 8. miejsce w tabeli. Teraz są jeszcze w grze, z szansami na play off. Od początku widać było chęci, energię i zapał w poczynaniach gospodarzy. Po tym, jak Lipiński zablokował Kapelusa, zdobył punkt atakiem z drugiej piłki, a najlepszy zawodnik meczu (MVP) Michal Cerven zdobył bardzo szczęśliwy punkt (przedłużył lekko palcami nad siatką lot piłki, która zaskoczyła kompletnie rywali), Delecta prowadziła 20:14.
Drugi set był już bardziej wyrównany, na szczęście dla gospodarzy rywale popełnili w nim aż 12 błędów (po pięć w zagrywce i ataku). W końcówce, gdy po atakach Nowaka i Sopki bydgoszczanie mieli trzykrotnie piłkę setową (24:23, 25:24 i 26:25) w ataku pomylił się Buszek.
"Swojska" siatkówka - takiego określenia użył po meczu trener Wspaniały na komentarz, tego co działo się w trzeciej partii. Dobry blok rywali (5 pkt.) mniej skuteczny atak (9 pkt. przy 13 rywali) pozwolił odbudować się AZS-owi, który ze stanu 14:13 "odjechał" na 16:13, 18:14 i 22:15. W czwartej partii Delecta przegrywała 8:12, gdy Martin Sopko zagrywkami rozmontował rozegranie AZS-u, a po atakach Michala Cervena zespół prowadził 14:13. W końcówce jeszcze po ataku Kapelusa było tylko 18:17, kiedy Rybak dwukrotnie przekroczył przy ataku linię 3 metra, a zdenerwowany odgwizdaniem rzuconej piłki przez sędziego Kapelus za dyskusję zobaczył żółtą kartkę. To był 24. punkt dla miejscowych, którzy za chwilę cieszyli się ze zwycięstwa, bo Ukrainiec atakował w siatkę. W środę bydgoszczanie w 1/4 Pucharu Polski podejmują AZS Olsztyn. Rewanż 25 bm. na wyjeździe.
- Cieszę się, że po meczu z Jadarem potrafiliśmy się tak szybko odbudować - mówił Stanisław Pieczonka, kapitan Delecty. - To był dla nas bardzo ważny mecz, bo gdybyśmy go nie wygrali, straty do radomian byłoby trudno odrobić. Mamy całą pulę, choć nie ustrzegliśmy się błędów w trzecim przegranym secie.
- Był to bardzo nerwowy mecz, szczególnie czwarty set - dodawał trener Wspaniały. - Własne błędy to spowodowały, potem z drugiej strony. Nie ma co do tego wracać. Wygraliśmy, mamy trzy punkty i nadal jesteśmy w grze i walczymy o ósme miejsce.
- Jesteśmy bardzo niezadowoleni, ale sami sobie jesteśmy winni, strasznie dużo błędów popełniliśmy - komentował na konferencji mecz Radosław Rybak. - Nie wiem do końca skąd się to wzięło, za bardzo byliśmy spięci, choć spotkanie nie powinno być dla nas pod taką presją.
- Gratuluję zespołowi, trenerowi zwycięstwa. Zasłużonego - dodał trener Ireneusz Mazur, który zastępuje chorego Krzysztofa Kowalczyka. - Przepraszam jednocześnie za moich zawodników za końcówkę w czwartym secie. To są subiektywne odczucia, niektórzy nie zdali egzaminu "nerwów". Bardzo chcieli się pokazać i to w jakimś sensie ich sparaliżowało. Chwała Radkowi Rybakowi, który jest po chorobie i dziś się trochę "kaleczył", ale podjął walkę.