Pablo Bengolea: wyciągnąć pozytywne aspekty
Zespół Indykopolu AZS Olsztyn dał się mocno we znaki mistrzom Polski. Ekipa trenera Krzysztofa Stelmacha bliska była doprowadzenia do tie-breaka (nie wykorzystała trzech piłek setowych).
- Walczyliśmy do samego końca i mieliśmy nadzieję, że uda nam się zdobyć chociaż jeden punkt – mówi PABLO BENGOLEA, przyjmujący Indykpolu AZS Olsztyn. - W końcówce trzeciego seta przytrafił nam się przestój w grze, natomiast w czwarty mógł się rozstrzygnąć na naszą korzyść, bo była walka na przewagi i mieliśmy piłki setowe w górze. Mimo straconej szansy na punkty powinniśmy wyciągnąć pozytywne aspekty z tego spotkania i kontynuować pracę tak żeby w kolejnych meczach grać skuteczniej – opisuje Argentyńczyk, którego zespół od II seta mocno zaryzykował w zagrywce i dzięki temu przeciwstawił się Asseco Resovii, która była faworytem tego spotkania.
- Nie myśleliśmy o tym, kto stoi po drugiej stronie siatki. Chcieliśmy dać z siebie wszystko i rozegrać możliwie jak najlepszy mecz. Myślę, że w dużej mierze to nam się udało i nie możemy mieć do siebie pretensji. Graliśmy ogólnie dobrze i to jest dla nas pozytywne. Dla mnie osobiście to było dobre spotkanie i cieszę się, że powoli wracam do formy po przerwie spowodowanej na leczenie kontuzji. Do tej pory miałem tylko dobre fragmenty, np. w meczu z Bielskiem. Kontuzja stawu skokowego wybiła mnie z rytmu i upłynęło sporo czasu zanim wróciłem do zdrowia. Nigdy wcześniej nie miałem tego typu kontuzji i było to dla mnie nowe doświadczenie. Po powrocie do gry walczyłem z sobą i koncentrowałem się na tym, żeby możliwie jak najszybciej wrócić do normalnej dyspozycji. Mecz w Rzeszowie pokazał, że jestem na dobrej drodze – kończy argentyński przyjmujący zespołu z Olsztyna.