Palec wybity - Gacek gra dalej
Krzysztof Ignaczak po raz drugi spotkanie Polaków w Izmirze oglądał z trybun. Taki układ szybko się nie zmieni.
Sportowa rywalizacja dwóch polskich libero trwa od dawna. Sami mówić o tym już nie chcą. - Skupmy się na tym, że jest nas tu czternastu. Czasami czuję się tak, jakbym w kadrze był tylko ja i Igła. Skoncentrujmy się na tym, żeby coś wygrać i cała czternastka będzie szczęśliwa - mówił Piotr Gacek.Zatem tradycyjnie już siatkarze twierdzą, że „skupiają się na grze całego zespołu”. Tyle że póki co z tej gry Daniel Castellani jednego libero musiał wyłączyć. O tym, kto to będzie wiedział już właściwie od Memoriału Huberta Wagnera w Łodzi. Tuż po tym turnieju trener stwierdził, że zmian w składzie już nie będzie. Wtedy na boisku występował Gacek. Tak jest też od pierwszego dnia mistrzostw w Izmirze.
- Zdecydowałem się grać Piotrkiem i nie będę zmieniał libero na każdy mecz. To jest nasz wybór, który daje nam stabilność i pewność. Tak samo postąpiłbym, gdybym zdecydował się wstawić Igłę - również nie dokonywałbym zmian. Nie planuję ich o ile nie zajdą takie potrzeby taktyczne – skomentował swoją decyzję szkoleniowiec naszej kadry.
Taktyka może się zmienić, gdy ponownie koszulkę reprezentacji założy Michał Winiarski. Nowy zawodnik Skry Bełchatów nie tylko bardzo dobrze wspiera atakujących, ale przede świetnie przyjmuje. Z nim - mówił Castellani - szanse Ignaczaka byłby większe. - Jeśli gramy z Bartkiem Kurkiem potrzebujemy wzmocnienia w tym elemencie, dodatkowego zawodnika. Gato lepiej radzi sobie w przyjęciem flota. Może nie broni tak spektakularnie, ale jest trochę bardziej regularny. Prezentuje bardziej wyrównany poziom we wszystkich elementach, choć Igła naprawdę gra bardzo dobrze. W ciągu ostatnich dziesięciu dni przygotowań walczył bardzo ciężko i pokazał mi bardzo wysoki poziom, również mentalny. Cały sztab zareagował jednakowo - „łał!”. Ale taka jest nasza decyzja na tę chwilę - wyjaśniał trener.
Jak widać - nie tylko chwilę. Jutro ponownie to Gacek wyjdzie w podstawowym składzie. Mimo iż w piątek nabawił się kontuzji prawego kciuka. - Lekko wybity, ale to nic takiego. Pewnie że jestem w stanie grać. Jeden dzień i po sprawie - mówił sam zawodnik, z lekkim nawet uśmiechem. Trudno się śmiać słysząc podwód urazu. - Niefortunnie przybiliśmy piątkę z Piotrkiem Gruszką… - przyznał.
Jak dotąd wiernym towarzyszem na ławce był dla Ignaczaka Marcel Gromadowski. Ten drugi trenuje już jednak normalnie i - zdaniem trenera - jest w dobrej formie. Na początku miało być spokojnie - wyjawił atakujący. Tak niewątpliwie jest na trybunach, które zawodnik opuści być może nawet jutro. - Pomyślę o tym jak wrócę do hotelu – ucina temat Castellani. Powrót do listy