Pamapol - Jastrzębski Węgiel 1:3
Wyjazdowym zwycięstwem z Delektą w Bydgoszczy Siatkarz Wieluń rozbudził nadzieje swoich kibiców na dobry wynik w spotkaniu z faworyzowanym Jastrzębskim Węglem. Pierwszy set tylko spotęgował te oczekiwania, ale później zdobywca Pucharu Polski wrócił do gry i pewnie wygrał 3:1 (21:25, 27:25, 25:21, 25:22). MVP meczu został Paweł Abramow.
Siatkarz zaczął mecz bez żadnych oporów. Dobra zagrywka i przyjęcie spowodowały, że to właśnie gospodarze prowadzili od początku seta. Jastrzębski ostatni raz prowadził przy stanie 11:10 po skutecznym bloku na Marcinie Nowaku. Później gospodarze nie pozwolili przeciwnikowi uzyskać większej ilości punktów niż sami mieli. Przełomowy moment nastąpił przy remisie po 16:16. Wówczas jastrzębianie dotknęli siatki, a Pedro został zablokowany i Siatkarz miał trzy oczka przewagi (19:16). Prowadzenia nie wypuścił z ręki i wygrał.
Najbardziej wyrównaną partią i chyba decydującą o losach meczu był set drugi. Nieznaczną przewagę miał w nim Jastrzębski, który co chwilę odskakiwał rywalowi na dwa, trzy punkty. Za każdym razem jednak wielunianie straty odrabiali. W samej końcówce Siatkarz popsuł kilka zagrywek nie dając sobie tym samym zdobyć punktów blokiem lub z kontry, a Paweł Abramow wykorzystał okazję i z kontrataku zdobył decydujący 27 punkt.
Trzeci set miał właściwie dwie fazy. Pierwsza to świetna gra jastrzębian połączona z budowaniem wyraźnej przewagi aż do stanu 20:12. Później goście rozprężyli się i Siatkarz straty odrabiał. Gdy Michał Błoński zmniejszył różnicę do tylko dwóch punktów (21:23) to wydawało się, że czeka nas kolejna emocjonująca końcówka. Jastrzębski nie ;popełnił już jednak ani jednego błędu i triumfował.
Czwarty set to od początku przewaga gości, którzy narzucili swój rytm gry. Przy stanie 19:13 dla jastrzębian mało chyba kto liczył w hali w Wieluniu na zwycięstwo Siatkarza. Gospodarze zmobilizowali się jednak jeszcze raz. Udało się już prawie dojść rywala, bo starta wynosiła tylko jeden punkt (21:22). Zepsuta po czasie zagrywka i blok na Lubiejewskim odebrały jednak możliwość dobrego rezultatu w tym secie i faworyci wygrali.
Grzegorz Łomacz: Przyjechaliśmy po zwycięstwo i interesowały nas tylko trzy punkty. Udało nam się cel zrealizować, choć nie było łatwo, zwłaszcza w pierwszych dwóch odsłonach. Gospodarze zaprezentowali się bardzo dobrze, bronili niesamowite piłki, a później wykorzystywali kontry. Na szczęście ten drugi set zakończył się naszym zwycięstwem, a w następnych partiach już kontrolowaliśmy grę. Zdarzały nam się jeszcze przestoje w trzecim i czwartym secie, ale końcówki były już dobre w naszym wykonaniu i zdobywaliśmy te najważniejsze punkty.
Andrzej Stelmach: Nie brakowało nam dzisiaj woli walki, chcieliśmy grać jak najlepiej i to nam wychodziło przez pierwsze dwa sety. Patrząc w statystyki widać wyraźnie, że zrobiliśmy jednak zbyt dużo własnych nie wymuszonych błędów. Wiemy o co gramy, tym bardziej że w dole tabeli zrobiło się bardzo ciasno i zależało nam na punktach. Nie udało się dzisiaj, niestety, mimo tego że walczyliśmy. Musimy nadal ciężko trenować, żeby móc dorównywać takim zespołom jak Jastrzębie.
Roberto Santilli: To był bardzo ważny mecz dla nas i to z kilku powodów. Nareszcie wróciliśmy do wygrywania, mamy trzy punkty, które się bardzo przydadzą ponieważ różnice punktowe w górnej części tabeli są niewielkie. Jesteśmy zadowoleni dzisiaj, choć nie graliśmy perfekcyjnej siatkówki, a w meczu rozkręcaliśmy się i z piłki na piłkę graliśmy coraz lepiej. Mam nadzieję, że w końcu przestaliśmy myśleć o zwycięstwie w Pucharze Polski i wróciliśmy do wygrywania.
Damian Dacewicz: Pierwszego seta zagraliśmy na dużym animuszu i tam gdzie tylko mogliśmy zdobyć jakiś punkt to robiliśmy wszystko, aby tak się stało. W drugiej partii znów zabrakło nam zimnej głowy. Proste, pojedyncze błędy zdecydowały o naszej porażce w tej partii. Ryzykowaliśmy zagrywką, ale Jastrzębie dobrze przyjmowało. Pochwały dla naszych rywali zwłaszcza Łomacza, Czarnowskiego i Abramova. Przed meczem obawialiśmy się tych siatkarzy i zrobili w tym spotkaniu dla nas niestety dużo dobrego dla swojego zespołu. Zostały nam cztery spotkania w lidze i to są nasze szanse, które musimy wykorzystać.