Pamapol - Neckermann 3:0
Pamapol Siatkarz Wieluń pokonał Neckermann AZS Politechnikę Warszawską 3:0 (25:19, 25:20, 25:19). MVP meczu został Mikołaj Sarnecki. Gospodarze po raz pierwszy w Pluslidze przystąpili do spotkania w roli faworyta. Wielunianie chcieli udowodnić, że środowy mecz w Jastrzębiu i wywalczenie tam punktu nie było dziełem przypadku.
Scenariusz wszystkich setów był do siebie bardzo podobny. Do pewnego momentu wyrównana walka, później gospodarze odskakiwali na kilka punktów i spokojnie dowozili tę przewagę do końca. W pierwszej partii przy stanie 8:7 Siatkarz odskoczył rywalom wykorzystując kontrę oraz blok. Trener gości Radosław Panas ratował się czasami i zmianami, ale na niewiele się one zdały. Wielunianie kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie i zwyciężyli do 19 po ataku Mikołaja Sarneckiego, który "wygryzł" ze składu wydawałoby się pewniaka jakim był Marcin Lubiejewski.
W secie drugim przełom także nastąpił przy pierwszej przerwie technicznej. Wówczas to wielunianie zaczęli wykorzystywać kontry, a brylował w tym Maciej Kordysz. Po kilku minutach było już 18:12 i wiadomo już było, że ta partia musi paść łupem wielunian. Tak też się stało po tym jak Marcin Nowak zablokował Sergieja Kapelusa.
W trzecim secie AZS się nie poddał. Starał się walczyć i nawiązać choćby wyrównaną walkę. Udawało się to do drugiej przerwy technicznej (16:14), ale później już gospodarze odskoczyli rywalom i dominowali na parkiecie.
To było drugie zwycięstwo wielunian w PlusLidze. Tak się akurat złożyło, że na razie Siatkarz wygrywa z AZS-ami, najpierw olsztyńskim, a teraz warszawskim.
Po meczu powiedzieli:
Radosław Rybak: Trudno cokolwiek powiedzieć po takim meczu, bo cały czas szukamy przyczyn porażki. Popełniamy całą masę błędów i to bardzo prostych, chociażby zagrywki, przy których powinniśmy dać szansę zagrać przeciwnikowi i liczyć na jego błąd. To są szkolne, juniorskie błędy, nad którymi musimy teraz pracować. Trzeba sobie o nich głośno powiedzieć i je wyeliminować. Innego wyjścia nie ma jeśli chcemy zacząć wygrywać.
Andrzej Stelmach: Spodziewałem się, że będzie to trudne spotkanie, bo oni i my szukamy punktów. Bardzo ważne zwycięstwo, bo daje nam sporą przewagę w tabeli nad Politechniką. To była nasza zasłużona wygrana, bo od początku do końca prowadziliśmy grę tak jak sobie zakładaliśmy. Muszę pochwalić mój zespół za zagrywkę. To sprawiało gościom sporo problemów. Ten element chyba zdecydował. Nie wiem czy byliśmy faworytem czy nie, ale ja byłem skoncentrowany tylko na jednym - wyciągnąć z tego meczu trzy punkty i to się udało.
Radosław Panas: Rywale od początku do końca prowadzili ten mecz, narzucając nam swój styl gry. Wiedzieliśmy przed meczem, że jeśli pozwolimy Wieluniowi grać to oni to wykorzystają. Byliśmy przygotowani na ich warianty gry, ale nasze wykonanie bloku czy obrony nie działało u nas kompletnie. Andrzej Stelmach bardzo dobrze, różnorodnie rozgrywał i ta arytmia wprowadziła nam sporo zamieszania w nasze szeregi. Były momenty wyrównanej gry, ale za chwilę proste błędy i znów nam odjeżdżali. Muszę pochwalić zespół Damiana Dacewicza, bo nie pozwolili nam wejść w mecz i wygrali zasłużenie. Wpuściłem na boisko młodych zawodników, bo widziałem w ich oczach wolę walki, ale brakuje im jeszcze umiejętności i doświadczenia.
Damian Dacewicz: Ten mecz miał bardzo duża dawkę emocji. Było widać, że nawet przy przewadze graliśmy nie do końca spokojnie, ale to dobrze. Gdybyśmy zagrali za spokojnie to źle mogłoby się to skończyć. Mam nadzieję, że nikt nas nie nazwie po tym meczu mistrzami pierwszego seta. Teraz zagraliśmy równo w całym meczu. Cieszy mnie mała liczba błędów w przyjęciu no i zagrywka. Mamy trzy punkty i powody do zadowolenia.