Pamapol Wielton - AZS Politechnika 1:3
Pamapol Wielton Wieluń przegrał z AZS Politechniką Warszawską 1:3 (25:16, 19:25, 15:21, 23:25) w meczu kończącym 7. kolejkę PlusLigi. MVP meczu Ardo Kreek.
Kilka dni temu Siatkarz Wieluń zaprezentował kibicom z Kielc swoją falową siatkówkę. Tym razem te umiejętności pokazał przed własną publicznością, ale bez happy endu. Przegrał bowiem z Politechniką Warszawską 1:3 i zamiast maszu w górę tabeli jest na ósmym miejscu. Goście natomiast potwierdzili, że mają kolektyw i są na dobrej drodze by znaleźć się w pierwszej szóstce po rundzie zasadniczej.
W pierwszym secie wyrównana walka trwała do stanu 13:12. Wówczas w aut zaatakował Michał Kubiak i wielunianie odskoczyli na dwa oczka. Prowadzenia nie oddali już do końca tej partii. Mało tego, rosło ono z minuty na minutę, a warszawianie sprawiali wrażenie kompletnie zdezorientowanych. Zwłaszcza od stanu 20:15, kiedy to na zagrywkę wszedł Marcin Lubioejewski. Gospodarze zdobyli wówczas cztery punkty z rzędu i wiadomo było, że wygrają, bo dziewięć setboli naprawdę ciężka do roztrwonienia przewaga. Udało się za drugim razem po akcji Siergieja Kapelusa.
Seta numer dwa bardziej skoncentrowani zaczęli goście, którzy prowadzili od początku do końca. Najpierw 3:0, później 8:5, a następnie 18:12. Przewaga rosła więc jak na drożdżach. Wielunianie w niczym nie przypominali zespołu sprzed kilkunastu minut. Poltechnika z kolei punktowała liczne błędy gospodarzy. Ostatecznie zwyciężyła do 19. Warszawianie rozkręcili się jeszcze bardziej w trzecim secie. Tu trudno byłoby mówić o jakiejkolwiek historii, bo wygrana do 15 mówi sama za siebie. Siatkarz miał kłopoty w każdym elemencie gry i nie pomagały nawet zmiany dokonywane przez trenera Dariusza Marszałka.
Emocje niespodziewanie wróciły w secie czwartym. Gospodarze odskoczyli na 10:7, ale po chwili m.in. dzięki dwóm asom serwisowym Michała Kubiaka przegrywali 10:12. Wielunianie mieli więc pięciopunktowy przestój. Straty jednak udało się odrobić. As Macieja Zajdera doprowadził do remisu 18:18. Wielunianie wyszli nawet w końcówce na prowadzenie 22:21, ale marzenia o tie breaku wybił im Zbigniew Bartman posyłając dwa asy serwisowe. Mecz zakończył MVP tego spotkania Ardo Kreek.
Powiedzieli po meczu:
Robert Prygiel: Cieszymy się bardzo ze zwycięstwa. Tak jak w tamtym tygodniu pokonaliśmy zespół, który chce walczyć tak jak my o pierwszą szóstkę. Z tego powodu jest to dla nas bardzo ważne zwycięstwo, tym bardziej, że odniesione na takim gorącym terenie w tej specyficznej hali, gdzie naprawdę ciężko się gra. Dla nas bardzo pozytywne poza wynikiem jest to, że po pierwszym secie przegranym podnieśliśmy się i wytrzymaliśmy bardzo nerwową końcówkę czwartej partii. Graliśmy dzisiaj wsyscy i warto podkreślić, że każdy kto pojawił się na boisku dołożył swoją dużą cegłę do zwycięstwa.
Andrzej Stelmach: Wygrał dzisiaj zespół bardziej doświadczony, z zimną głową, taki który zachował do końca charakter. My natomiast po raz kolejny nie potrafimy utrzymać jakości grania. To się powtarza w trzecim bądź czwartym meczu. Pierwszego seta gramy bardzo dobrze, ale później gdzieś to ucieka i wprowadza się bardzo duży chaos. Ja rozumiem, że można walcząc przegrać, ale z taką ilością błędów nie można wygrać z Warszawą i innymi drużynami. Dzisiaj znowu oddaliśmy na własne życzenie co najmniej jeden punkt.
Radosław Panas: To nasz kolejny wygrany mecz, jesteśmy więc nadal w czołówce i to nas bardzo cieszy. Od drugiego seta bardzo fajnie zaczęła nam funkcjonować zagrywka. Dzięki temu łatwiej było blokować lub wyprowadzić skuteczną kontrę.To był klucz do zwycięstwa. Od drugiego seta zmieniliśmy taktykę i to przyniosło efekty. Ten czwarty set był trochę nerwowy, ale szczęśliwie dla nas zakończony. Teraz jedziemy do Kielc na ważny mecz.
Dariusz Marszałek: Znowu gramy w kratkę. Po bardzo dobrym meczu gramy słaby. To niepokojące. Po tym pierwszym secie spraliżowało nas. Brak doświadczenia, zgrania w tych ważnych momentach - można się dszukiwać różnych przyczyn, ale nie pozostaje nam nic innego jak ciężka praca. Zbyt dużo błędów popełniliśmy m.in. w ataku, bo na tej pozycji mamy problem. Musimy jednak jakoś sobie z tym radzić i liczyć na punkty w innych meczach.