Patryk Czarnowski: nie przegraliśmy meczu w szatni
Jastrzębski Węgiel przegrał z Halkbankiem Ankara 0:3 w półfinale Final Four Ligi Mistrzów. W niedzielę jastrzębieanie powalczą o brązowy medal z Zenitem Kazań. - Obudzimy się rano i będziemy gotowi do walki - nie ma wątpliwości środkowy śląskiej ekipy.
Nie zapomnieli o porażce w Zielonej Górze?
Finał Pucharu Polski jest dawno poza nami, przestaliśmy o tym myśleć. Teraz jesteśmy w Ankarze i mamy za sobą ciężką przeprawę z Halkbankiem. To zespół z najwyższej półki. Wygraliśmy z nimi w fazie grupowej, ale w półfinale Final Four postawili nam bardzo ciężkie warunki.
To nie są spotkanie ligowe, to nie jest runda zasadnicza. To jest Final Four Ligi Mistrzów i tutaj znalazły się zespoły z najwyższej półki. Od początku było wiadomo, że będzie niesamowita walka. Spodziewaliśmy się meczu w jedną lub w drugą stronę. Ja tylko mogę powiedzieć, że walczyliśmy i na pewno nie przegraliśmy tego spotkania w szatni.
Nie było stresu
Nie wyszliśmy spięci na to spotkanie i na pewno nie brakowało nam motywacji. Już sam występ w turnieju finałowym jest wielką przyjemnością, bo jest to spijanie tej śmietanki, na którą ciężko zapracowaliśmy w rundzie grupowej i w fazie play off.
Rozstrzelani zagrywką
Nie zagraliśmy naszej siatkówki, bo Halkbank do tego nie dopuścił. Rozstrzelali nas zagrywką i mieliśmy bardzo dużo wystaw gdzieś zza trzeciego metra - tutaj rodziły się problemy. Nie umieliśmy odeprzeć siły ich serwisu. Dołożyli do tego siłę ataku i wynik był jaki był.
Nawiązaliśmy z nimi równorzędną walkę na początku każdego z setów, ale gdy odskoczyli na dwa - trzy punkty, było już ciężko zapanować nad tym zespołem. Jeśli nie przyjmie się dobrze i nie skończy ataku, to potem siedzi to gdzieś w głowie, gra się dużo ciężej. Z kolei przeciwnik się rozluźnia i zaczyna grać to, co lubi najbardziej i co najlepiej mu wychodzi. Wtedy ciężko nawiązać walkę.
Nasza zagrywka nie była taka, jak zazwyczaj, nie zrobiliśmy przeciwnikom krzywdy w tym elemencie. Próbowaliśmy nadrobić to blokiem, ale nie udało się. Nie załamujemy się i nie jest nam wstyd, że przegraliśmy z takim zespołem.
Mecz pocieszenia?
Pojedynek z Zenitem Kazań będzie dla nas bardzo ważny. Jutro będzie nowy dzień i na pewno nie spuścimy głów. Obudzimy się rano i będziemy gotowi do walki.