Patryk Czarnowski: w Japonii nie będzie słabych
Polscy siatkarze odlecieli w poniedziałek na turniej o Puchar Świata. Rozegrają w Japonii 11 spotkań m.in. z Brazylią i Rosją. - Z tymi zespołami już wygrywaliśmy - mówi środkowy reprezentacji Polski Patryk Czarnowski.
W piątek wygrana bez straty seta, w sobotę przegrana po tie-breaku. Tak wypadł ostatni sprawdzian polskiej reprezentacji przed wylotem na Puchar Świata. 20 listopada biało-czerwoni rozpoczną zmagania o olimpijskie paszporty. - Lecimy do Japonii, żeby w każdym meczu walczyć o zwycięstwo, a jak będzie – czas pokaże – zapowiada Patryk Czarnowski.
- W rewanżu Czesi zagrali dużo lepiej niż dzień wcześniej, więc tych obu spotkań nie można porównywać. Pierwszy mecz skończyliśmy bardzo późno, drugi rozpoczął się już o 14:30 i z tego, co wiem, podobny układ będzie na Pucharze Świata. Tam zagramy o 15, więc dobrze, że teraz mieliśmy takie przetarcie. Ważne, że zdołaliśmy się podnieść po dwóch przegranych setach, wyszliśmy z bardzo kiepskiej sytuacji i pokazaliśmy, że ta siła drużyny wciąż w nas tkwi. Niestety nie udało się wygrać, ale była dobra walka i takie szkoleniowe pięć setów – podsumował środkowy, którego z Ligi Światowej oraz mistrzostw Starego Kontynentu wykluczyła kontuzja. Teraz jest zdrowy, a swoją wysoką formę z parkietów PlusLigi przeniósł na grunt reprezentacyjny.
- Cieszę się, że mogłem zagrać, bo na pozycji środkowego konkurencja jest duża. To dla mnie w pewnym rodzaju powrót do kadry, w miarę udany, choć z wyniku nie jestem zadowolony – ocenił.
Mecze towarzyskie z Czechami poprzedziło krótkie zgrupowanie w Spale.
- Mieliśmy tylko tydzień przygotowań, głównie były to ciężkie treningi siłowe, a mniej poświęcone na wspólne zgranie. Skład reprezentacji jest trochę zmieniony, pojawiło się kilku nowych graczy. Te sparingi na pewno się przydały. Trener mógł zobaczyć niemal wszystkich zawodników i ma już bardziej klarowną sytuację. Miło, że mogliśmy wystąpić tu w Legionowie, gdzie był komplet kibiców. Serdecznie im dziękuję za przybycie, było naprawdę świetnie.
W poniedziałek siatkarze udali się do Japonii, gdzie spędzą tygodniowy obóz aklimatyzacyjny. - To odpowiedni okres, by przyzwyczaić się do zmiany czasu i popracować nad zgraniem na boisku. Postaramy się, żeby nasza gra wyglądała lepiej.
Pierwszym rywalem biało-czerwonych w walce o igrzyska olimpijskie będą Kubańczycy.
- Każdy wie jak silny jest to zespół i jak świetnymi dysponuje warunkami fizycznymi. Tam nie będzie słabych i nie ma, co liczyć na łatwiejsze mecze, bo czekają na nas najlepsze drużyny. Lecimy do Japonii, żeby w każdym spotkaniu walczyć o zwycięstwo, a jak będzie – czas pokaże – zapowiada Czarnowski.
Decydujące mogą okazać się trzy pojedynki zamykające turniej, w których Polacy zmierzą się z wicemistrzami Europy – Włochami, mistrzami świata – Brazylijczykami i zwycięzcami Ligi Światowej – Rosjanami.
- Z tymi zespołami już wygrywaliśmy, więc w rywalizacji z nimi nie można nas skreślać. Mamy mocnych zawodników i każdy z czternastki na pewno okaże się przydatny. Turniej jest długi i bardzo wyczerpujący, ale nikt nie mówił, ze będzie łatwo – mówi z uśmiechem. - Kto znajdzie się w trójce? Mam nadzieję, że Polska, a reszta mnie nie interesuje.