Patryk Skup trafił do innej bajki
Miesiąc temu Patryk Skup dołączył do Indykpolu AZS Olsztyn. Do niedawna mecze swojej drużyny oglądał z trybun. - Kiedy zagram na Uranii przed naszą publicznością, tego nie wiem. Dostałem okazję do gry w Kędzierzynie-Koźlu, wszedłem na dwie piłki, na podwyższenie bloku. Trener troszeczkę mi zaufał, ale wiadomo trzeba się dobrze prezentować na treningach i czekać na swoją szansę- powiedział siatkarz. Już w sobotnim spotkaniu z Jastrzębskim Węglem Patryk Skup pojawił się na boisku na dłużej.
www.plusliga.pl- W tym sezonie miałeś grać w Energetyku Jaworzno. Chyba nie spodziewałeś się, że Twoja kariera sportowa przyjmie taki obrót i staniesz się zawodnikiem klubu PlusLigi?
Patryk Skup: Tego nikt nie mógł przewidzieć. Zdarzenia potoczyły się zupełnie niespodziewanie. Zarówno prezes Mariusz Szyszko, jak i trener Radosław Panas dali mi szansę bym mógł się pokazać. Udało się i zostałem.
- Nominalnie jesteś środkowym, ale twoją największą zaletą jest uniwersalność. Czy to miało największy wpływ na to, że zostałeś w Olsztynie?
- Wcześniej grałem na środku, ale mój tata grał bliżej antenki i mi też ta pozycja bardziej się podoba. Czuję się na niej troszkę lepiej. Wiadomo, że gdybym przyszedł na środek, to myślę, że w rywalizacji z Piotrkiem Hainem, Wojtkiem Sobalą czy Dawidem Gunią, nie miałbym szans. Myślę, że bardzo bym odstawał. Natomiast na ataku sobie radzę i cieszę się z tego powodu.
- Gra w Pluslidze na pewno będzie ważnym etapem w Twojej siatkarskiej karierze. Można powiedzieć że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło
- Po cichu liczyłem, że jeżeli zagram dobry sezon w Jaworznie, to być może trafię do PlusLigi, mając 25 lat. Cieszę się, że udało. Wpływ na to miał zbieg różnych okoliczności. Mam nadzieję, że wszystko teraz będzie zmierzać w dobrym kierunku.
- Jak Ci się trenuje w zespole PlusLigi?
- Tego nie da się porównać z tym czego doświadczyłem wcześniej. To jest zupełnie inna bajka. Z trenerem Radosławem Panasem kontaktowałem się już na początku mojej zawodowej kariery. To dzięki niemu znalazłem się w Pronarze Hajnówka. Także jeśli tylko byłaby możliwość to zawsze chciałem trafić pod jego opiekę. Zobaczymy jak się skończy sezon, dopiero wtedy będę mógł powiedzieć czy współpraca była bardzo dobra, czy więcej wyniosłem z pobytu tutaj, czy nic się nie zmieniło. Myślę jednak, że ta ostatnia opcja odpadnie.
- Pochodzisz z siatkarskiej rodziny. Czy ten fakt miał wpływ na wybór Twojej drogi sportowej?
- Początkowo grałem w koszykówkę, później była siatkówka, a następnie przerwałem zajęcia. Po dwóch latach wróciłem do siatkówki na stare śmieci taty, do Gwardii Wrocław. Wtedy wszystko się zaczęło. Wiele osób zobaczyło, że coś potrafię. Mam nadzieję, że nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa i wszystko co najlepsze przede mną.