Patryk Strzeżek: nie ma takiego meczu, w którym można być pewnym zwycięstwa
W piątek Jastrzębski Węgiel zmierzy się na wyjeździe z Łuczniczką Bydgoszcz. Kilka dni wcześniej jastrzębianie pokonali po zaciętym spotkaniu AZS Częstochowa 3:2. - Nie ukrywam, że przed meczem liczyliśmy na komplet punktów. Jednak już nie raz przekonaliśmy się o tym, że nigdy nie można być pewnym zwycięstwa - powiedział Patryk Strzeżek, atakujący zespołu z Jastrzębia.
PLUSLIGA.PL: Jastrzębski Węgiel w 20. kolejce PlusLigi pokonał po zaciętym, pięciosetowym spotkaniu AZS Częstochowa 3:2. Pomimo porażki 0:2 udało się wam odwrócić losy spotkania.
PATRYK STRZEŻEK: Cieszyliśmy się bardzo, że udało się nam wygrać mecz w Częstochowie. To było naprawdę ciężkie spotkanie. Obie drużyny musiały sporo walczyć, żeby zdobyć punkty. Na szczęście to my wywieźliśmy z Częstochowy dwa punkty. Myślę, że dostarczyliśmy kibicom wiele emocji. Nie ukrywam, że przed meczem liczyliśmy na to, że zdobędziemy komplet punktów. Jednak najbardziej cieszy to co pani powiedziała, że pomimo porażki 0:2 potrafiliśmy wrócić do gry i ostatecznie zwyciężyliśmy 3:2.
Zgodzi się chyba pan ze mną, że pierwszego seta przegraliście trochę na własne życzenie? W drugim z kolei częstochowianie dyktowali warunki gry. Z czego wynikał ten nieco słabszy początek spotkania?
PATRYK STRZEŻEK: Uważam, że Akademicy znacznie lepiej rozpoczęli ten mecz. Natomiast my mieliśmy spore problemy z wyprowadzeniem skutecznego kontrataku. Naszym błędem było to, że niepotrzebnie wstrzymywaliśmy rękę w kontrach. Przeciwnicy to wykorzystali i dlatego wygrali dwa pierwsze sety.
Od końcówki drugiego seta to pan przejął rolę pierwszego atakującego. Od tego momentu gra Jastrzębskiego Węgla znacząco się poprawiła.
PATRYK STRZEŻEK: Pod koniec drugiej partii trener zdecydował się wprowadzić do gry mnie i Jasona DeRocco. Niezależnie w jakim momencie meczu się znajdujemy, jesteśmy gotowi do gry i pomocy drużynie. W zespole jest czternastu zawodników i każdy cieszy się, że może pomóc. Myślę, że siłą naszej drużyny jest to, że wzajemnie się uzupełniamy.
W ostatniej kolejce spotkań PlusLigi doszło do kilku niespodziewanych rozstrzygnięć. Swoje mecze przegrali między innymi pretendenci do tytułu mistrza Polski - Asseco Resovia Rzeszów, PGE Skra Bełchatów czy ZAKSA Kędzierzyn-Koźle…
PATRYK STRZEŻEK: Tegoroczne rozgrywki PlusLigi są szalone. W ostatniej kolejce byliśmy świadkami kilku niespodzianek. Swoje mecze przegrała między innymi Asseco Resovia czy PGE Skra. Każdy tydzień przynosi coś nowego. Myślę, że wielu moich kolegów zgodzi się ze mną, że w tym roku nie ma takiego meczu, na który można wyjść i być pewnym zwycięstwa.