Paul Lotman: jestem podekscytowany nowym sezonem
Blisko pół roku minęło od czasu, kiedy Paul Lotman świętował z Asseco Resovią drugie z rzędu mistrzostwo Polski. Amerykanin nie ukrywa, że stęsknił się za ekipą z Rzeszowa i już nie może doczekać się inauguracji.
- To miłe uczucie wrócić do Rzeszowa – mówi PAUL LOTMAN. - Jestem podekscytowany na myśl o zbliżającym się sezonie, który będzie dla mnie trzecim z kolei w Asseco Resovii. Zdążyłem już poznać nowych kolegów. Jesteśmy po oficjalnej prezentacji i sparingach z Jastrzębskim Węglem. Szkoda, że ten pierwszy w Rzeszowie nie zakończył się dla nas pomyślnie, ale był na pewno pożytecznym sprawdzianem dla trenera i całej naszej drużyny, która cały czas zgrywa się ze sobą.
plusliga.pl: Podczas sparingu z Jastrzębskim w hali na Podpromiu kibice przeżyli chwile grozy, kiedy zderzył się pan z Krzysztofem Ignaczakiem, a po chwili „Igła” został zniesiony na noszach i przewieziony na badania do szpitala…
Paul Lotman: To była niefortunna sytuacja. Ruszyliśmy z „Igłą” do przyjęcia tej samej piłki. W wyniku zderzenia się ze mną „Igła” upadł i wyglądało to bardzo groźnie, bo nie był w stanie podnieść się. Na szczęście później okazało się, że nie doznał żadnej kontuzji, czy poważnego urazu.
- Dość niespodziewanie nie znalazł się pan w kadrze USA na mistrzostwa strefy NORCECA. Pomimo tego dołączył pan do Asseco Resovii dopiero początkiem października…
- Trener reprezentacji podjął decyzje dotyczące składu drużyny na mistrzostwa kontynentalne w ostatniej chwili, właściwie dopiero na dzień przed wyjazdem na turniej do Kanady. Ponieważ przez większość lata pracowałem ciężko z kadrą poprosiłem klub o kilka dni wolnego, bo potrzebowałem czasu na regenerację i krótki odpoczynek przed przyjazdem do Polski i ciężkim sezonem ligowym.
- Jak przyjął pan decyzję trenera Johna Speraw’a i czy dotyczyła ona jedynie tego turnieju, czy w ogóle pana przyszłości w kadrze USA?
- Od jakiegoś czasu rozmawiałem z trenerem o tym, że w trakcie tych mistrzostw on chce trochę poeksperymentować i dać szansę gry kilku młodym zawodnikom. Na turnieju w Kanadzie zadebiutowali m.in. Vaafuti Tavana i Jeffrey Menzel, który zaczął grać na przyjęciu dopiero dwa miesiące temu. To jest perspektywiczny skrzydłowy z dobrym atakiem i wysokim zasięgiem. Przyjęcie nie jest jeszcze jego mocną stroną, ale trener zadecydował, że poeksperymentuje składem i będzie zestawiał różne szóstki. Na przykład w meczu finałowym z Kanadą graliśmy z Mattem Anderssonem na ataku, a na przyjęciu grali Sean Rooney i Wiliam Priddy. Jeśli chodzi o mnie, to jestem cały czas w dobrym kontakcie z trenerem i nie jest nawet wykluczone, że dostanę powołanie na turniej Grand Champions Cup w Japonii. Przyznaję, że na początku byłem rozczarowany decyzją szkoleniowca, ale z drugiej strony mistrzostwa strefy NORCECA to był mało znaczący turniej w porównaniu do igrzysk, czy mistrzostw świata. Mam nadzieję, że w przyszłości wrócę do zespołu, a na pewno ta sytuacja jeszcze bardziej zmotywuje mnie do ciężkiej pracy i ulepszenia swojej gry. Zdaję sobie sprawę, że jeśli nie będę w wysokiej formie, to trener kadry ma kilka opcji wśród młodszych ode mnie zawodników, dlatego muszę wywalczyć sobie miejsce w drużynie swoją dobrą grą.
- Czy dzięki treningom z kadrą USA jest pan w dobrej dyspozycji fizycznej, bo wygląda na to, że od samego początku będzie pan bardzo potrzebny w Asseco Resovii. Alek Achrem dopiero co przyjechał do Rzeszowa, a Nikołaj Penczew dołączy dopiero po meczu o Superpuchar…
- Czuję się dobrze, a nasza sytuacja kadrowa jeśli chodzi o przyjmujących przypomina mi nieco ubiegły rok, kiedy to również od momentu dołączenia do zespołu w okresie przygotowawczym grałem sporo i rozpoczynałem sezon w podstawowym składzie. W tym roku po przyjeździe do Polski po dłuższej przerwie musiałem na nowo przystosować się do innej strefy klimatycznej i te pierwsze dni były dla mnie ciężkie. Jeśli chodzi o moje zdrowie, to na szczęście wszystko jest w porządku i jestem gotowy do gry