Paul Lotman: mamy perspektywiczny zespół
Z bilansem 4 zwycięstw i 6 porażek zakończyli fazę interkontynentalną Ligi Światowej Amerykanie w grupie B zajęli piąte miejsce i nie zagrają w finałowym turnieju LŚ. W ub. sezonie ekipa USA dotarła do ścisłego finału przegrywając w Sofii z Polską 0-3.
- Mamy przede wszystkim młodą drużynę, w której w porównaniu do poprzedniego sezonu pojawiło się wiele nowych twarzy - mówi PAUL LOTMAN, przyjmujący reprezentacji Stanów Zjednoczonych. - Co najważniejsze dla nas, to są bardzo utalentowani i perspektywiczni zawodnicy. Widać, że w naszym zespole drzemie duży potencjał i jest wiele rzeczy w naszej grze, które możemy poprawić żeby grać jeszcze lepiej. Teraz jeszcze przytrafiają nam się błędy, które są charakterystyczne dla młodych zespołów. Z czasem zyskamy jednak doświadczenie i myślę, że będziemy grać skuteczniej i konsekwentniej niż teraz. Myślę, że w kontekście naszej drużyny co roku, a zwłaszcza w sezonie poolimpijskim, dodatkowym utrudnieniem jest to, że gramy praktycznie na całym świecie. Na przykład polski zespół ma zawodników, którzy grają głównie w PlusLidze, a my gramy w różnych rozgrywkach, nie tylko w Europie. Dlatego jak zjeżdżamy się na zgrupowanie, to potrzebujemy więcej czasu niż inne drużyny na zgranie się i poukładanie pewnych rzeczy na boisku - mówi Lotman.
Amerykanina, który od dwóch lat broni barw Asseco Resovii w sezonie 2013/2014 czeka ostra rywalizacja o miejsce w wyjściowym składzie. Zespół z Rzeszowa pozyskał dwóch nowych przyjmujących – Petera Veresa i Nikołaja Penczewa, a przecież jest jeszcze Olieg Achrem. - Mamy rzeczywiście bardzo wyrównany skład na każdej pozycji, ale taka była koncepcja budowy zespołu i każdy z zawodników musi się do tego dostosować – mówi Lotman i dodaje. - Jestem podekscytowany na myśl o tym, że poznam kilku nowych kolegów i sam jestem ciekaw, jak to wszystko się poukłada i jak będziemy funkcjonowali jako drużyna. Jeśli chodzi o mnie, to nie boję się rywalizacji o miejsce w składzie. Już w poprzednich latach wiedziałem, że będę musiał wywalczyć sobie prawo gry w podstawowej szóstce. Przed ubiegłym sezonem wydawało się, że Nikola Kovacević będzie naszym głównym przyjmującym, a jednak okazało się, że to ja grałem więcej od niego. Teraz również będę do dyspozycji trenera i mam nadzieję, że odegram swoją rolę w naszym nieco przebudowanym zespole. Będę dawał z siebie wszystko i zobaczymy, jak to się ułoży – mówi Lotman. Przyjmujący Asseco Resovii jest dobrym przyjacielem Matthewa Andersona, którego nazwisko przewijało się jako kandydata do gry w ekipie mistrza Polski.
- Myślę, że na tę chwilę było to niemożliwe – mówi Lotman. - Może uda się to zrobić w przyszłości. Wiadomo, że Mat gra obecnie w Zenicie Kazań, czyli jednym z najsilniejszych klubów na świecie i ma tam bardzo atrakcyjny finansowo kontrakt. Prywatnie jesteśmy przyjaciółmi i chcielibyśmy grać ze sobą w jednym zespole klubowym. Gdybym mógł, to chętnie bym go ściągnął do Rzeszowa, ale to byłby bardzo drogi transfer. Na chwilę obecną gdyby Mat miał trafić do Asseco Resovii, to kosztowałby tyle pieniędzy, że nie byłoby już szansy na stworzenie wyrównanej drużyny i ściągnięcie kilku dobrych przyjmujących i atakujących – kończy Paul Lotman.