Paul Lotman: musimy zacząć odrabiać straty
Siatkarze Asseco Resovii mają w tym sezonie spore problemy w meczach na obcych halach. Mistrzowie Polski przegrali już na wyjeździe z całą czołówką ligi - w Kędzierzynie, Bydgoszczy, Jastrzębiu i Bełchatowie i to w każdym meczu schodzili z boiska pokonani bez choćby punktu.
- Na pewno w Rzeszowie gra nam się lepiej niż na wyjazdach, bo możemy liczyć na głośny doping swojej publiczności, która tworzy fajną atmosferę - mówi PAUL LOTMAN, przyjmujący Asseco Resovii. - To na jednak nie tłumaczy, bo powinniśmy odnaleźć własną motywację i determinację żeby potrafić zagrać dobrze i zwyciężać również w trudnych meczach na wyjeździe.
PlusLiga: - Sytuacja w tabeli jest coraz bardziej skomplikowana dla Asseco Resovii, która ma już ośmiopunktową stratę do czołowej dwójki, pięciopunktową do miejsca w pierwszej czwórce.
Paul Lotman: - Zdajemy sobie sprawę, że drużyny, które były przed nami teraz jeszcze bardziej odseparowały się o nas. Jedyne co możemy teraz zrobić, to skoncentrować się na tym, żeby mieć dużo lepszą drugą część sezonu zaczynając od pierwszego spotkania ligowego w Nowym Roku. Teraz będziemy musieli już wygrać wszystkie mecze do końca rundy zasadniczej i to najlepiej za trzy punkty, bo bardzo potrzebujemy punktów.
- Co jest największym problemem w waszej grze; dlaczego gracie wciąż bardzo nierówno?
- Popełniamy bardzo dużo błędów na zagrywce i nie przyjmujemy dobrze serwisów rywali. Przy słabszym przyjęciu mamy spore problemy w ataku z wysokiej piłki. Różnica we wspomnianych przeze mnie elementach była doskonale widoczna w meczu z Jastrzębiem. Gospodarze nawet jeśli nie przyjmowali perfekcyjne, to mogli liczyć na dużą skuteczność swojego atakującego, Michała Łasko, który kończył większość piłek i praktycznie nie mogliśmy do powstrzymać w bloku. To nie jest jednak tak, że przegraliśmy tylko z Michałem Łasko. Mieliśmy mnóstwo problemów również w innych elementach. Możemy grać lepiej i w obronie i w bloku, tak więc wciąż mamy duże rezerwy w swojej grze, bo na pewno możemy i powinniśmy grać lepiej.
- Ostatnia porażka w Jastrzębiu była już waszą piątą w rozgrywkach PlusLigi. Przegrana ta była na pewno dużym rozczarowaniem?
- Cóż, zaczęliśmy to spotkanie całkiem nieźle, ale w środku pierwszego seta oddaliśmy naszym przeciwnikom zbyt wiele punktów po własnych błędach. Dużą szansę zmarnowaliśmy szczególnie w trzecim secie, w którym mimo prowadzenia trzema punktami po drugiej przerwie technicznej w jednym ustawieniu roztrwoniliśmy całą naszą przewagę. Jastrzębie miało bardzo dobry serwis, a my mieliśmy problemy w przyjęciu ich trudnej zagrywki. Mogliśmy się jednak spodziewać dużego zagrożenia z ich strony w tym elemencie, zwłaszcza na własnej hali, gdzie grają bardzo skutecznie. Mam wrażenie, że w tym spotkaniu przegraliśmy wszystkie ważne piłki, które mogły odwrócić losy poszczególnych setów. Jestem bardzo rozczarowany, że ten mecz nie potoczył się po naszej myśli i że w nienajlepszych nastrojach udajemy się na przerwę świąteczną. Mamy wciąż wiele rzeczy do poprawienia i czeka nas sporo pracy żeby ta druga połówka sezonu w naszym wykonaniu była lepsza niż dotychczasowe spotkania.
- Znów sporo problemów swoim serwisem sprawił wam Russell Holmes mimo, że przed spotkaniem mówiliście o tym, że trzeba będzie uważać na jego agresywny flot.
- Russell ma wyjątkowo trudną i nieprzyjemną do odbioru zagrywkę. Mam jednak wrażenie, że nawet jak przyjęliśmy niedokładnie jego serwis, ale jednak wciąż po naszej stronie, to mogliśmy też lepiej rozwiązać niektóre akcje z ataku z wysokiej piłki. Sporym problemem w tym meczu po naszej stronie była słaba skuteczność ataku po niedokładnym przyjęciu zagrywki. Powinniśmy pracować nad tym, żeby w przyszłości lepiej radzić sobie w takich trudnych sytuacjach.
- Nie można mieć zastrzeżeń do pana postawy w tym meczu, bo był pan najjaśniejszą postacią Asseco Resovii. Pewnie to jednak marne pocieszenie?
- Zawsze mówię, że wolę zagrać gorzej byle by tylko moja drużyna zwyciężyła. Dlatego po takim spotkanie nie odczuwam żadnej satysfakcji i jestem tak samo rozczarowany, jak reszta kolegów z drużyny.
- Pokazał pan jednak trenerowi, że warto na pana stawiać.
- To był chyba pierwszy mecz od dawna, w którym miałem okazję grać od samego początku do końca. Cieszę się, że trener ma do mnie coraz większe zaufanie, ale nie zmienia to faktu, że musimy wszyscy poprawić swoją grę żeby prezentować się lepiej jako drużyna.
- Jakby pan podsumował tę pierwszą część sezonu w wykonaniu Asseco Resovii?
- Mamy sporo rzeczy do poprawienia i duże rezerwy w grze. Mieliśmy pojedyncze dobre spotkania, ale musimy zdecydowanie poprawić swój bilans w meczach wyjazdowych. W drugiej części rundy zasadniczej mamy sporo spotkań na wyjeździe, dlatego musimy zrobić wszystko, żeby poprawić swoją grę i w Nowym Roku pokazać się ze znacznie lepszej strony niż do tej pory.