Paul Lotman: musimy zacząć znów grać zespołowo
Asseco Resovia przegrała w finale Pucharu Polski z Lotosem Trefl 1-3. Oba zespoły rywalizują również w finale PlusLigi (gra się do 3 zwycięstw) i w piątek zmierzą się w drugim meczu o złoto w Gdańsku. W pierwszym meczu w Rzeszowie gospodarze wygrali 3-0.
- Już w sobotnim półfinale PP z Jastrzębiem widać było, że nie gramy najlepiej. Nie byliśmy regularni i przede wszystkim nie graliśmy dobrze, jako drużyna i nie jestem w stanie powiedzieć, dlaczego tak było. To jest rozczarowujące, że przegraliśmy, ale musimy o tym jak najszybciej zapomnieć i przygotować się na piątkowy finał PlusLigi – mówi Paul Lotman przyjmujący Asseco Resovii. Zwycięstwo w PP ekipie z Gdańska na pewno doda jeszcze więcej wiary i animuszu w walce o złoto, a czy zespołowi z Rzeszowa nie podetnie nieco skrzydeł?
- Można to rozpatrywać w różnym kategoriach – odpowiada Paul Lotman. - Jeśli odbierzemy ją za bardzo negatywnie, to rzeczywiście może zaciążyć na naszej grze także w piątek. Jeśli jednak potraktujemy ją jako dodatkowy czynnik motywujący, to powinniśmy wyjść na następny mecz z dużo większą agresją i przede wszystkim mieć lepszy początek, bo nie możemy sobie pozwolić na tak słabe początki, jak na turnieju finałowym o Puchar Polski. Zarówno z Jastrzębiem, jak i z Lotosem wyglądało to tak, jakbyśmy nie byli gotowi do gry. Nie możemy tak zaczynać meczów, bo po tak słabym meczu naprawdę ciężko jest dobrze wejść w mecz i go wygrać. Powinniśmy potraktować ta porażkę jako dobry przykład i lekcję tego, jakich błędów powinniśmy unikać. Musimy zresetować nasze głowy. Po porażce z Lotosem Andrzej Kowal zgarnął nas wszystkich do siebie i powiedział, że musimy jak najszybciej o niej zapomnieć i przestać grać indywidualnie. Musimy zacząć znów grać zespołowo. Nie wiem z jakich powodów, ale przestaliśmy grać tak dobrze i drużynowo jak do tej pory. Najważniejsze jest to, żebyśmy odzyskali nasz „team spirit” i wrócili do dobrego rytmu meczowego. Jestem dobrej myśli i wierzę w to, że zregenerujemy się fizycznie i mentalnie, a dzięki temu przygotujemy jak najlepszą dyspozycję na kolejne pojedynki finałowe z Lotosem. Nikt z nas nie będzie się nastawiał na łatwe pojedynki. Znając jednak naszą drużynę jestem przekonany o tym, że będziemy na tyle sfrustrowani i zmotywowani, że zagramy w piątek z dużą agresją. Wiemy, że jest duża szansa na to żeby wygrać ten finał i sięgnąć po mistrzostwo Polski. Myślę, że nasza reakcja na to co się stało w Gdańsku będzie pozytywna i zrobimy swoje – stwierdza Paul Lotman.