Paweł Abramow: będę kibicował Jastrzębskiemu
- Bardzo cieszę się, że jastrzębianie awansowali do Final Four Ligi Mistrzów – to świetny wynik całego zespołu i uważam, że ten klub zasłużył sobie na taki sukces – mówi Paweł Abramow, który w ubiegłym sezonie bronił barw Jastrzębskiego Węgla, ale po roku w Polsce powrócił do Rosji i obecnie występuje w Iskrze Odincowo.
PlusLiga: Jak dotąd nie miałeś zbyt wielu okazji do gry w Iskrze Odincowo w tym sezonie. Leczenie kontuzji kolana okazało się dużo bardziej czasochłonne niż wcześniej zakładano. Jak czujesz się w tym momencie? Czy możesz już trenować na pełnych obrotach?
Paweł Abramow: Trenuję na 100 procent od stycznia tego roku, a pierwszy mecz na swojej nominalnej pozycji zagrałem, jak dobrze pamiętam, 30 stycznia. Bardzo cieszę się, że znów mogę grać w siatkówkę po tak długiej przerwie, bo nie sądziłem, że powrót po kontuzji zajmie mi tyle czasu. Wierzę, że teraz będzie już tylko lepiej. Przed nami play-offy, a moja dyspozycja idzie w górę i mam nadzieję, że w tej najważniejszej fazie pokażę swoją najlepszą grę.
- Jak do tej pory Twojemu zespołowi bardzo dobrze wiodło się w Superlidze. Zakończyliście rundę zasadniczą na pierwszej pozycji. To chyba duży sukces?
- Wszyscy bardzo cieszymy się, że udało nam się zająć pierwsze miejsce w tabeli po sezonie regularnym. Najważniejsze jednak będą play-offy, bo to tam wszystko się rozstrzygnie.
- Wielokrotnie wspominałeś, że w minionym sezonie w Jastrzębiu atmosfera w drużynie była świetna. Często powtarzałeś, że zawodnicy tworzyli jedną wielką rodzinę. Czy w Iskrze Odincowo jest podobnie?
- Jastrzębski Węgiel i Iskra Odincowo to zupełnie inne zespoły – bardzo trudno jest je porównywać. Jastrzębski był bardzo bliski mojemu sercu. Klub z Odincowa natomiast ma bardzo rozbudowaną strukturę (dwie drużyny i mnóstwo ludzi pracujących w administracji), ale mimo to relacje, które panują pomiędzy wszystkimi osobami związanymi z Iskrą są bardzo bliskie tym, które miały miejsce w Jastrzębiu. To zasługa zawodników i sztabu szkoleniowego. Czasem „łapię się” na tym, że czuję się bardzo szczęśliwy gdy wchodzę do szatni, a potem rozpoczynam trening.
- Interesujesz się jeszcze rozgrywkami PlusLigi?
- Oczywiście, że tak. Ślędzę rozgrywki PlusLigi każdego dnia – w Polsce mam przecież wielu przyjaciół. Ze szczególną uwagą przyglądam się Jastrzębskiemu. Bardzo cieszę się, że jastrzębianie awansowali do Final Four Ligi Mistrzów – to świetny wynik całego zespołu i uważam, że ten klub zasłużył sobie na taki sukces.
- Wiele osób jednak go deprecjonuje twierdząc, że przecież JW miał najłatwiejszą drogę do Bolzano. Co Ty o tym sądzisz?
- Zgadzam się, że było im łatwiej niż innym zespołom, ale przecież Jastrzębski sam sobie tej drogi nie wybierał! Trafili na rywali w swoim zasięgu i pokonali ich na boisku, kilka razy w złotym secie. Pokazali wielki charakter i serce do gry, dlatego tego typu opinie nie mają dla mnie sensu.
- W Final Four zobaczymy aż dwa zespoły z Rosji. Jesteś tym zaskoczony?
- Nie, bo obie drużyny sobie na to zasłużyły. Trzeba pamiętać, że Zenit wygrał ze Skrą w Polsce, a Dynamo z Cuneo we Włoszech. Może potem zarówno Kazań, jak i Moskwa, nie pokazali się z najlepszej strony w spotkaniach u siebie, ale złote sety należały do nich i zasłużenie zagrają w Final Four.
- Jak oceniasz szanse Jastrzębskiego Węgla w tym turnieju? Zagrają z Trentino – zwycięzcą ubiegłorocznej edycji Ligi Mistrzów.
- Dla każdego zespołu mecz z Trentino to wielkie wyzwanie. Mam nadzieję, że jastrzębianie pokażą duch walki i sprawią trochę trudności włoskiej drużynie. Zawsze kiedy chcę określić szanse danego zespolu na zwycięstwo, sprawdzam typy bukmacherów. Wiadomo kto jest faworytem w tym meczu, ale nawet bukmacherzy czasami się mylą (śmiech). Liczę, że Jastrzębski sprawi jakąś niespodziankę.
- Komu więc będziesz kibicował?
- W pierwszym półfinale zdecydowanie jastrzębianom. W drugim mam pewien dylemat. Zarówno Zenit, jak i Dynamo to zespoły, które darzę sympatią, więc trudno mi się zdecydować. Myślę również, że w tym spotkaniu szanse są bardzo wyrównane. Zadecyduje dyspozycja dnia.
- Na koniec zadam jeszcze pytanie, które zapewne zadaje sobie wielu kibiców: Czy Pawła Abramowa zobaczymy jeszcze w PlusLidze?
- Bardzo miło wspominam swój pobyt w Polsce i grę w PlusLidze. Wasza liga staje się coraz mocniejsza, więc ponowny występ w Polsce mógłby być dla mnie interesujący. Na razie jednak skupiam się na grze w Superlidze, a po zakończeniu sezonu zrobię sobie przerwę. Na pewno nie zagram w reprezentacji Rosji w tym roku, a co będzie później, to zobaczymy