Paweł Abramow: musimy być zespołem
Siatkarska karuzela rozkręciła się na dobre. W sobotę zawodnicy Jastrzębskiego Węgla stoczyli ciężki, pięciosetowy bój z AZS UWM Olsztyn, a już we wtorek nad ranem odlecą do Włoch na drugi pojedynek Ligi Mistrzów - z CoprAtlantidą Piacenza.
W PlusLidze wpadki można jakoś zatuszować, w Lidze Mistrzów nie ma już taryfy ulgowej. Nie ma też łatwych przeciwników, zwłaszcza w grupie E, w której brązowi medaliści naszego kraju rywalizują z wicemistrzem Grecji Panathinaikosem Ateny oraz mistrzami Włoch i Niemiec - Coprą Piacenza i VfB Friedrichshafen.
W inauguracyjnym pojedynku tych prestiżowych rozgrywek jastrzębianie ulegli zdziesiątkowanym przez grypę gościom z Aten 1:3. Trzy dni później, już w ramach ligowej rywalizacji, niemiłosiernie męczyli się z Akademikami z Olszyna, wygrywając ostatecznie w tie breaku. Zmorą siatkarzy z Szerokiej w obydwu meczach była zagrywka. W środę zepsuli ją 13 razy, a w sobotę, na własnym obiekcie odnotowali rekord - 25. Skąd tak fatalna dyspozycja w polu serwisowym?
- Chłopcy za bardzo chcą, brakuje im trochę luzu. Gramy dość często i możliwe, że nagromadziła się w nich presja, której nie mają za bardzo kiedy i gdzie rozładować - zastanawia się II trener Jastrzębia Leszek Dejewski. - Na pewno nie brakuje im sił - zapewnia akcentując, że jest to problem numer jeden w drużynie, do rozwiązania na już.
Ze swoim szkoleniowcem zgadza się Paweł Abramow - zawodnik, który dotąd grał poniżej oczekiwań i swoich możliwości. W konfrontacji z olsztyńskim AZS-em pokazał jednak charakter prawdziwego lidera, potrafiącego poderwać kolegów w trudnych chwilach.
- Najdotkliwsze braki mamy w przyjęciu i zagrywce. Z jednej strony sami nie serwujemy na tyle skutecznie, żeby zdobywać punkty bezpośrednio, z drugiej, mamy spore problemy z przyjmowaniem zagrywki szybującej - wylicza bezlitośnie Abramow.
- Mówiło się, że Panathinaikos przyjechał do nas w ogromnym osłabieniu. Tak naprawdę natomiast z podstawowej szóstki brakowało im tylko środkowego i atakującego. W meczu z Olsztynem mieliśmy podobne braki. Adam Nowik nie był w pełni sił i właściwie w ogóle nie powinien wychodzić na boisko. Ben Hardy to samo, a Igor Yudin kilka dni wcześniej wznowił treningi po urazie dłoni. Wszyscy oczekiwali szybkiego zwycięstwa, ale nie wzięli pod uwagę naszych problemów kadrowych i tego, że w środę graliśmy mecz w LM - dodaje tłumacząc wahania formy swojej drużyny.
Co by jednak nie mówić, "Koniczynki” z Aten pokazały, że nawet w osłabieniu można powalczyć i pokonać wymagającego rywala. Czy podobny hart ducha wykażą siatkarze górniczego klubu w potyczce z mistrzem Serie A1? - Nie mam pojęcia co będzie - mówi wprost rosyjski przyjmujący. - Mamy naprawdę solidnych zawodników, którzy świetnie prezentują się indywidualnie, ale nie gramy dobrze jako zespół. Być może potrzebujemy jeszcze trochę czasu, by odnaleźć własny styl. Jeżeli zaczniemy grać jak prawdziwa drużyna, będziemy w stanie wygrać z każdym rywalem. Jeśli nie - możemy mieć problemy.
- Piacenza to tak dobry zespół, że aby ich pokonać trzeba grać dobrze w każdym elemencie. Nie ma miejsca na serię zepsutych zagrywek, czy dziurawy blok. Jeśli zagramy swoje, to nie tylko powalczymy z Piacenzą, ale możemy pokusić się o korzystny wynik - uzupełnia Leszek Dejewski.
Słynna Piacenza nie jest jednak nieomylna, a do tego, podobnie jak jastrzębscy gracze boryka się z problemami zdrowotnymi. Dwaj czołowi "snajperzy” - Marshal i Bravo dopiero co wrócili po kontuzji i forma, jaką zaprezentowali w pierwszym meczu LM, z Friedrichshafen pozostawiała wiele do życzenia - podobnie zresztą, jak gra całego "złotego” teamu z Italii, który dostał w Niemczech sromotne lanie.
Trener Angelo Lorenzetti, znany z tego, że nie owija w bawełnę, groził zawodnikom poważnymi konsekwencjami. - Mamy ogromne problemy i musimy szybko znaleźć sposób, by pokonać kryzys. Zespół, który grał przeciwko Friedrichshafen, to był kompletnie inny zespół, niż ten który ja znam. Musimy o tym poważnie porozmawiać - grzmiał tuż po zakończeniu pojedynku, który rodzima prasa nazwała "upadkiem mistrza”.
Jego podopieczni mieli sporo czasu na przemyślenia. W miniony weekend pauzowali w rozgrywkach Serie A1, gromadząc siły na stracie numer 2 w Lidze Mistrzów - z Jastrzębskim Węglem (środa 9 grudnia, godz. 20.30).