Paweł Adamajtis: chcielibyśmy wrócić do swojej gry
W meczu inaugurującym 7. kolejkę PlusLigi AZS Politechnika Warszawska przegrała z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle 0:3. – Może zabrakło nam trochę doświadczenia – mówił po spotkaniu Paweł Adamajtis, atakujący drużyny z Warszawy.
plusliga.pl: Kolejny raz nie udało wam się odnieść zwycięstwa, cenne punkty uciekły. Nie możecie zaliczyć tego spotkania do udanych. Czego dziś zabrakło?
Paweł Adamajtis: Oprócz pierwszego seta, w którym nie graliśmy swojej siatkówki, w dwóch kolejnych była walka, polegliśmy w końcówce. Może zabrakło nam trochę doświadczenia, może umiejętności. Trudno powiedzieć.
- Ostatnio mecze nie układają się po waszej myśli…
- Poprzednie mecze nam nie wyszły, jednak już w Rzeszowie zaczęliśmy grać lepszą siatkówkę, było to widać. Tutaj też w niektórych akcjach wyglądało to całkiem pozytywnie. Zobaczymy, co będzie dalej.
- Jednak początek sezonu i przygotowania były udane. Wygraliście m.in. Memoriał Zdzisława Ambroziaka. Z czego zatem wynika ta zmiana?
- Zaczęliśmy z wysokiego „C”. Pierwsze mecze w lidze szybko nas zweryfikowały. Trudno mi jednak powiedzieć, dlaczego tak się stało.
- Za tydzień gracie rewanżowy mecz w Pucharze Challenge z Fenerbahce Grundig Stambuł. Jakie macie oczekiwania przed tym spotkaniem?
- Po tym, co się tutaj stało, ciężko mieć jakieś oczekiwania. Jednak jedziemy tam z nadziejami, żeby zagrać parę fajnych akcji, jakieś swoje zagrania, które będziemy potem grać na meczach ligowych. Przede wszystkim na tym się będziemy skupiać. Wiadomo, wynik swoją drogą, ale chcielibyśmy wrócić do swojej gry.
- Zaraz po meczu w Stambule gracie z Jastrzębskim Węglem, który także jest trudnym przeciwnikiem. Będziecie mieć mało czasu na przygotowania.
- Po meczu w Turcji od razu udajemy się do Jastrzębia, także będzie to taki mecz „z marszu”. Jednak na pewno będzie to dla nas bardzo ważne spotkanie i liczymy na punkty.
- Na swoim koncie macie na razie sześć punktów. Chyba nie możecie być zadowoleni z tej sytuacji?
- Niestety kiepsko zaczęliśmy. W meczach z tymi przeciwnikami, którzy teoretycznie byli w naszym zasięgu, punkty nam uciekły. Teraz gramy z tymi mocniejszymi - z potentatami ligi i wiadomo, że tutaj drobne punkty będą się liczyły podwójnie.