Paweł Gradowski: chcemy wygrywać
BBTS Bielsko-Biała przegrał z Treflem Gdańsk 0:3 w meczu dwanstej kolejki PlusLigi. - Cały zespół odbiera ją bardzo negatywnie. Powiedzieliśmy sobie, że mamy wygrać każdy mecz, do którego przystąpimy. Takie mieliśmy założenia, ale ich nie zrealizowaliśmy. Jesteśmy wściekli, chcemy wygrywać. Nie akceptujemy tego, że przegraliśmy - powiedział Paweł Gradowski, trener bielskiej drużyny.
BBTS BIELSKO-BIAŁA: Po trzech zwycięstwach z rzędu przyszła pierwsza porażka, jak ją trener odebrał?
PAWEŁ GRADOWSKI: Cały zespół odbiera ją bardzo negatywnie. Powiedzieliśmy sobie, że mamy wygrać każdy mecz, do którego przystąpimy. Takie mieliśmy założenia, ale ich nie zrealizowaliśmy. Jesteśmy wściekli, chcemy wygrywać. Nie akceptujemy tego, że przegraliśmy.
BBTS BIELSKO-BIAŁA: W meczu z Treflem zagraliście na dobrym poziomie jeśli chodzi o atak, to bodaj najlepszy wasz występ na takim procencie. Mimo tego przegraliście, czego zabrakło w waszej grze?
PAWEŁ GRADOWSKI: To był bardzo dziwny mecz. Jeden z dziwniejszych w mojej karierze trenerskiej. Nie dość, że wysoko byliśmy w ataku to jeszcze inne statystyki też były na całkiem niezłym poziomie. Brakowało nam bloku w tych dwóch pierwszych setach i to był nasz problem. Przegraliśmy te dwa pierwsze sety i mimo tego, że przegraliśmy je dość wysoko to nie było zawodnika do zmiany. Oczywiście - ktoś powie, że nie mieliśmy przyjęcia na wysokim poziomie, ale my jeszcze przez moment nie będziemy tego przyjęcia mieli na zadowalającym poziomie. Ta statystyka przyjęcia była jak na nas całkiem niezła. Ciężko było kogoś zmienić, nie dość, że atak był na niezłym poziomie, to i reszta gry wyglądała dobrze. Zasadniczy problem był w tym, że drużyna Trefla była w tych elementach jeszcze lepsza i dlatego wygrywali grając bardzo dobrze. Nie potrafiliśmy ich zatrzymać bokiem w pierwszych dwóch setach i to była największa bolączka. Gdy w trzecim secie blok się pojawił, poprawiliśmy zagrywkę - rywale nie przyjmowali już na palce - to i gra bardziej się zazębiła, ale też przegraliśmy. Był to taki mecz, po którym naprawdę trudno kogoś skarcić, bo karcić zawodnika za to, że ma 60 czy 70% w ataku nie można. Mam mu powiedzieć, że źle zagrał? Jasne - mógł mieć 100% w ataku, ale taka skuteczność nam, ani innym drużynom raczej się nie zdarza.
BBTS BIELSKO-BIAŁA: Macie dwa tygodnie czasu do następnego meczu, bardzo ważnego bo z Aluronem Virtu Wartą Zawiercie. Czy w związku z tym będziecie jakoś inaczej trenować, coś będziecie zmieniać w waszych przygotowaniach?
PAWEŁ GRADOWSKI: Zawodnicy na początku grudnia dostali plan pracy na cały miesiąc. Pracujemy według wyznaczonego planu. To jest nasz kolejny przeciwnik, nie ma to znaczenia czy jest to Zawiercie, czy np. Gdańsk. Przygotowujemy się normalnie, oczywiście z czasem będziemy wplatać do treningów założenia taktyczne już pod konkretny zespół, czyli w tym przypadku pod Zawiercie. Pracujemy normalnie.
BBTS BIELSKO-BIAŁA: Do końca rundy zostały wam dwa mecze, na co was w nich stać?
PAWEŁ GRADOWSKI: Na razie przed nami jest Zawiercie, o Bełchatowie nie myślimy. Tak jak powiedziałem wcześniej - my nie możemy wychodzić na mecz z innym założeniem niż wygrana. Każdy mecz chcemy wygrać. Jeżeli gramy z Zawierciem to mecz z Zawierciem będziemy chcieli wygrać. Potem przyjdzie kolej na Skrę i będziemy chcieli ze Skrą wygrać. Z Gdańskiem też chcieliśmy, nie jeździmy na mecz z planem by grać o seta. Po meczu ze Skrą są święta i fajnie by było zasiąść do świątecznego stołu po zwycięstwach. Trzeba sobie stworzyć takie wewnętrzne zadanie, żeby święta były radosne.