Paweł Gradowski: to zwycięstwo bardzo nam pomogło
BBTS Bielsko-Biała w piątek odniósł pierwsze zwycięstwo w sezonie. We własnej hali po zaciętym pięciosetowym spotkaniu pokonał Espadon Szczecin 3:2. - Żal mi było już chłopaków, bo trzeba przyznać, że od 1 sierpnia trenują doskonale. Nigdy BBTS nie trenował w takim wymiarze czasowym i tyle razy w tygodniu. Nie przełożyło się nam to kompletnie na wyniki meczowe, więc wszyscy byli już gigantycznie sfrustrowani. Dlatego też zwycięstwo bardzo nam pomogło - powiedział Paweł Grabowski, nowy trener bielskiej drużyny.
BBTS BIELSKO-BIAŁA: Tuż po kilku minutach gry na tablicy wyników 9:2 dla rywali. Co wówczas myśli trener, który debiutuje w roli pierwszego szkoleniowca w Pluslidze?
PAWEŁ GRADOWSKI: Było ciężko w pierwszym secie przy takim wyniku, po dziewięciu porażkach, do tego jeszcze telewizja. Nie ukrywam, pierwsze myśli były takie, że skończy się tragicznie. Natomiast chłopcy uspokoili grę, mieliśmy początkowo problemy z przyjęciem i wyprowadzeniem akcji, ale odrobiliśmy szybko trzy punkty. Potem dystans do Szczecina utrzymywał się na tym samym poziomie i nie udało się dogonić rywali. Na pewno nie byłem bardzo zdenerwowany. Uważam, że Młoda Liga bardzo dobrze przygotowała mnie do tego stresu. Sam mecz plusligowy nie różni się dla mnie kompletnie niczym od meczu Młodej Ligi, gdyż skupiam się tylko na grze. Myślę, że to bycie trenerem w zespole Młodej Ligi pomogło mi w tym, że pomimo dziewięciu porażek i takiego początku meczu telewizyjnego nie spanikowaliśmy i radziliśmy sobie jakoś dalej w tej pierwszej partii.
BBTS BIELSKO-BIAŁA: Co pan powiedział po tym secie swoim zawodnikom? Drugą partię zaczęli już znacznie lepiej.
PAWEŁ GRADOWSKI: Po tym secie nie powiedziałem zawodnikom nic innego, niż to co mówię zazwyczaj - powiedzieliśmy sobie, gdzie leżą nasze problemy. Z tego co pamiętam mówiliśmy o tym, że dużo tracimy na zagrywce, czyli że jest duża dysproporcja pomiędzy efektywnością naszej zagrywki względem zagrywki rywali. Mieliśmy zagrywać w dwóch przyjmujących. Robiliśmy to, ale w taki sposób, że przyjmowali palcami. Równie dobrze mogliśmy im rzucić freeballe. Poprosiłem chłopaków, żeby serwowali na zakładkę, żeby opóźnili blok, bo też mieliśmy w tym elemencie problemy w pierwszej partii. Nie zaczęliśmy jakoś lepiej tego drugiego seta, ale bez dwóch zdań drużynę dopiero ożywiło wejście Kuby Buckiego. Miał po prostu wejście smoka, cała drużyna za nim podążyła. Ta zmiana pomogła nam bardzo dużo.
BBTS BIELSKO-BIAŁA: W piątek przełamaliście fatalną serię porażek, jakie to uczucie?
PAWEŁ GRADOWSKI: Uczucie fantastyczne! Żal mi było już chłopaków, bo trzeba przyznać, że od 1 sierpnia trenują doskonale. Nigdy BBTS nie trenował w takim wymiarze czasowym i tyle razy w tygodniu. Nie przełożyło się nam to kompletnie na wyniki meczowe, więc wszyscy byli już gigantycznie sfrustrowani. Dlatego też zwycięstwo bardzo nam pomogło. Razem z chłopakami daliśmy sobie przed meczem zadanie do wykonania. Jakiego jest ono typu to nie mogę zdradzić, bo jest to nasza tajemnica. Nie jest to zadanie tylko na ten mecz, ale na następne kilka tygodni. W pewnym sensie w tym pierwszym naszym meczu część tego zadania udało się zrealizować.
BBTS BIELSKO-BIAŁA: Wiele osób już postawiło krzyżyk na BBTS. W jakim miejscu jesteście jako drużyna?
PAWEŁ GRADOWSKI: Na BBTS wszyscy postawili krzyżyk już w czerwcu. Przed sezonem słyszeliśmy w środowisku siatkarskim, że jesteśmy pierwszą drużyną do spadku. Od początku przygotowań powiedzieliśmy sobie, że będziemy chcieli udowodnić innym jak bardzo się mylili, póki co nie możemy tego powiedzieć. Na pierwszej odprawie - we wtorek - powiedzieliśmy sobie, że jesteśmy w miejscu, którego nie można już pogorszyć, dlatego musimy patrzeć do przodu. Nie możemy myśleć o tym co było, to jest już za nami. Jesteśmy na ostatnim miejscu, możemy piąć się tylko do góry, bo niżej w tabeli być nie można. Mamy tylko i wyłącznie spoglądać do przodu, koncentrować się na każdym kolejnym meczu. W piątek wygraliśmy z Espadonem, w sobotę wyrzuciliśmy to z głowy i na treningu koncentrowaliśmy się już na Bydgoszczy.
BBTS BIELSKO-BIAŁA: Wróćmy do meczu z Espadonem, po raz drugi w tym sezonie zagraliście niezwykle efektywnie w bloku. Jest pan zadowolony z tej formacji? Czy to dzięki niej udało się pokonać zespół ze Szczecina?
PAWEŁ GRADOWSKI: Jeżeli chodzi o blok to moim zdaniem patrząc na wynik meczu i statystyki był to kluczowy element. Mieliśmy nieprawdopodobnie słabe przyjęcie w tym meczu, średni atak. Blok był jednak wybitny i nas uratował. Poza tym blok to jest też taki element, który bardzo mocno deprymuje przeciwnika. Na pewno pod tym względem lepszą akcją jest wykonanie punktowego i efektownego bloku, niż wykonanie ataku. Wolę w ten sposób zdobyć punkt, bo to negatywnie wpływa na przeciwnika. Szczecinianie aż dwadzieścia razy stracili w ten sposób punkt, więc na pewno byli bardzo zdenerwowani i gdzieś tam podcinało im to skrzydła.
BBTS BIELSKO-BIAŁA: Jako pierwszy trener pracuje pan od poniedziałku. Co takiego zrobiliście w ciągu czterech dni, że potrafiliście pokonać zespół z czołówki tabeli?
PAWEŁ GRADOWSKI: Na każdej jednostce treningowej skupiliśmy się na bloku. To jest element, który chcieliśmy poprawić, bo widzieliśmy, że mamy tutaj braki. Zobaczymy czy to się nam ustabilizuje i da dłuższy efekt, czy też to tylko chwilowa sprawa. Codziennie mieliśmy po dwie jednostki treningowe. Z trenerem Chudikiem też tak trenowaliśmy, jedyna różnica to właśnie skupienie się na bloku.
BBTS BIELSKO-BIAŁA: Pracuje pan w BBTS już piąty sezon, mimo kilku wcześniejszych propozycji dopiero teraz zdecydował się pan objąć funkcję pierwszego trenera.
PAWEŁ GRADOWSKI: W poprzednim roku przed zdobyciem wicemistrzostwa Polski U-23, też zdecydowałbym się na objęcie pierwszego zespołu. Dostałem wtedy propozycję, ale wcześniej obiecałem chłopakom z drużyny Młodej Ligi, że będziemy grali razem, mieliśmy bardzo dobry skład. Już wtedy czułem, że jestem gotowy. Na razie to ja czuję, muszą to jeszcze udowodnić wyniki. Zespół też musi być zadowolony z tego jak jest prowadzony.
BBTS BIELSKO-BIAŁA: Co będzie kluczem do zwycięstwa we wtorek?
PAWEŁ GRADOWSKI: Wielkich rzeczy nie zrobimy, mamy do meczu trzy dni. Cały czas skupiamy się na dobrej atmosferze pracy, nad blokiem, techniką przyjęcia. Ten ostatni element dodaliśmy już do każdej jednostki treningowej. Ponadto koncentracja nad konkretnymi założeniami taktycznymi. Przez wszystkie treningi ćwiczymy to, co może zdarzyć się podczas tego meczu.
***
Paweł Gradowski - urodzony 17 sierpnia 1975 roku w Bielsku-Białej. Nauczyciel akademicki w Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej. Absolwent Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie o dwóch kierunkach wychowanie fizyczne oraz fizjoterapia. Pochodzi ze sportowej rodziny - jego ojciec również był trenerem siatkówki, brat Wojciech doskonale znany wychowanek BBTS Włókniarz. W BBTS Bielsko-Biała pracuje od 2013 roku, kiedy to wraz z bratem objął drużynę Młodej Ligi, z którą w sezonie 2016/2017 zdobył Wicemistrzostwo Polski do lat 23.