Paweł Kaczorowski: chcielibyśmy zagrać dwa mecze w Warszawie
W poniedziałek siatkarze AZS Politechniki Warszawskiej rozegrali ostatni mecz rundy zasadniczej. Wygrywając z BBTS Bielsko-Biała 3:1 zapewnili sobie siódme miejsce w tabeli i grę w fazie play off, w których zmierzą się z PGE Skrą Bełchatów. Paweł Kaczorowski, który w meczu udanie zastąpił Iwana Kolewa, liczy na dwa mecze w stolicy. Spotkania pierwszej fazy play off Inżynierowie zagrają już w najbliższą sobotę i niedzielę w Hali Energia w Bełchatowie.
Plusliga.pl: Gratuluję wygranego meczu. Zaczęliście go dość nerwowo. Jak to wyglądało z Pana perspektywy?
Paweł Kaczorowski: Dziękuję za gratulacje. Rzeczywiście ten mecz był bardzo nerwowy, widać było wiele błędów, zwłaszcza na zagrywce, przede wszystkim z naszej strony. Pierwszy set chłopaki z Bielska zagrali bardzo borze. Super spisywali się w każdym elemencie: ataku, obronie czy zagrywce. My nie mogliśmy znaleźć na to żadnego sposobu. Nasza gra zaczęła się dopiero od drugiego seta, przy stanie 18:12 dla Bielska. Wtedy zaczęliśmy grać, kończyć ataki, przyjmować i zagrywać. A co najważniejsze – zaczęliśmy popełniać mniej błędów.
- Może to, że bardzo chcieliście wygrać ten mecz, wpłynęło na waszą postawę w pierwszej partii?
- Na pewno tak. Wiedzieliśmy, jaka jest stawka tego meczu. Gdybyśmy go przegrali, moglibyśmy nie wejść do ósemki PlusLigi. To wszystko spowodowało, że było tak nerwowo.
- Jak wpłynął na was trener po pierwszym słabszym secie? Jak odnaleźliście swój rytm gry?
- Przede wszystkim zagraliśmy zespołowo. Po pierwszej partii nasza gra nie wyglądała najlepiej. W drugim secie też nie za bardzo i musieliśmy wszystko nadrobić tym, że biegając dużo po boisku, krzycząc. Pokazywaliśmy, że mimo słabszego momentu nadal jesteśmy drużyną.
- Przed wami paly offy. Zanów, jak co roku, zmierzycie się z PGE Skrą Bełchatów. Jak widzi Pan szanse Politechniki w tej części rozgrywek?
- Powiem tak: Skra jest bardzo mocnym zespołem, ale myślę, że powalczymy. Spróbujemy wygrać minimum jeden mecz. Jeśli to by nam się udało, w Warszawie zagralibyśmy dwa mecze. Bardzo byśmy sobie tego życzyli.
- W przyszłym tygodniu rozpoczynają się finały Pucharu Polski. Kto według Pana jest faworytem do zdobycia tego trofeum?
- Wydaje mi się, że Puchar zdobędzie AssecoResovia. Mają bardzo wyrównaną dwunastkę i nie ma u nich większego znaczenia, kto wejdzie na boisko. Zawsze utrzymują odpowiedni poziom. Na nich po cichu stawiam, ale jak to bywa – w Pucharze Polski wszystko się może zdarzyć.