Paweł Papke w nowej roli
Po 14 sezonach gry w ekstraklasie, po ponad 140 rozegranych meczach w reprezentacji Polski, po 23 latach spędzonych na boisku, Paweł Papke w zeszłym sezonie zakończył karierę. Nie skończył jednak z siatkówką.
- Większość fanów siatkówki zastanawia się, dlaczego zakończyłeś karierę sportową? Jeszcze przez kilka dobrych sezonów mogłeś pograć w ekstraklasie.
- Pograć – to jest właśnie kluczowe słowo. Pograć na ławce rezerwowych, czy też w słabszych klubach, to mnie nie interesowało. Doszedłem do wniosku, że mój organizm, moje ciało już nie daje rady. Z resztą podobnie głowa, cały czas obciążenie psychiczne, nerwy, stresy. Ja już nic nikomu nie muszę udowadniać, jeśli chodzi o granie, o wyniki sportowe. Finansowo też jestem niezależny. Nie musiałem grać za wszelką cenę. Nie dopuszczałem w ogóle takiej myśli o graniu w słabszych klubach czy też słabszej lidze. Doszedłem do wniosku, że ten etap życia trzeba skończyć i zająć się innymi sprawami.
- Jednak zostałeś przy siatkówce. W Olsztynie założyłeś szkółkę siatkarską dla młodzieży.
- Musiałem zdecydować, co chciałbym robić po zakończeniu kariery zawodniczej. To, że chcę zostać przy siatkówce było pewne. Ten sport to moja prawdziwa pasja. Postanowiłem założyć szkółkę siatkarską. Ten pomysł tlił się w mojej głowie od około dwóch lat. Chcę dzieciom dać szansę rozwoju, chcę podzielić się swoim doświadczeniem i pokazać, że sport może być dobrym uzupełnieniem nauki i rewelacyjnym sposobem na spędzanie wolnego czasu. W trzech kategoriach wiekowych uczę podstaw techniki, podstaw sprawności, współpracy. Chciałbym żeby od nowego semestru powstała jeszcze jedna grupa. Jestem zadowolony ze współpracy z dziećmi, mam nadzieję, że moi podopieczni, jak i ich rodzice również.
- Założeniem szkółki jest to żeby dzieci miały gdzie spędzać swój wolny czas i spędzały go aktywnie, czy chcesz wychować przyszłych olimpijczyków?
- Przede wszystkim chciałbym oderwać dzieci od komputerów, od telewizji itp., od wszystkich sytuacji, gdzie siedzą zgarbione nad ekranem. Chcę żeby dzieci się ruszały, żeby miały alternatywę. W Olsztynie jest dużo klubów z piłką nożną, siatkówki trochę brakowało. Teraz na rynku powstała konkurencja, ale to dobrze, bo to tylko służy rozwojowi. Na razie chcę żeby aktywnie spędzały czas, to za małe dzieci, za młoda młodzież, żeby myśleć o jakiś dalekosiężnych planach. To nie są codzienne treningi, to nie jest regularny trening, na razie to tylko dwie godzinki w tygodniu.
- I tutaj zdecydowałeś się kandydować na radnego i wybory wygrałeś. Co Cię skłoniło do kandydatury? I co będziesz chciał zmienić w Olsztynie?
- Poproszono mnie żebym wspomógł jedną z partii. Mieszkańcy Olsztyna dali mi szansę brania udziału w kształtowaniu środowiska sportowego. Jestem zaszczycony i dołożę wszelkich starań, żeby zrobić dla sportu w tym mieście jak najwięcej. Przede wszystkim brakuje tutaj dużej hali sportowej. To podstawa żeby zbudować dużą, wielofunkcyjną, nowoczesną halę. Nie tylko dla grup zawodowych, piłkarzy ręcznych, siatkarzy, koszykarzy, ale też dla dzieci. Halę, którą można będzie podzielić na kilka boisk, z których będą mogły korzystać również szkoły, oraz grupy amatorskie. Mam wrażenie, że cały sport młodzieżowy funkcjonuje nie do końca tak, jakbyśmy sobie wszyscy życzyli, nad tym trzeba popracować. Poukładać trzeba sport młodzieżowy, jak również amatorski. Na razie walczymy o budżet na nowy rok, a potem będziemy walczyć na rzecz sportu w Olsztynie.
- Jak się czujesz w nowej roli?
- Cały czas przyglądam się, podpatruję, uczę się, ale także służę opinią byłego sportowca. Jestem pełen zapału i chęci do pracy. Mam nadzieję, że moje plany zostaną zrealizowane, a mieszkańcy Olsztyna będą zadowoleni. (więcej na pzps.pl)