Paweł Rusek: Baliśmy się pierwszego meczu
- Kto zwycięży zależy od dyspozycji dnia - powiedział po pierwszym półfinałowym spotkaniu libero Jastrzębskiego Węgla, Paweł Rusek. Jego zespół w poniedziałkowy wieczór pokonał na wyjeździe ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle i w rywalizacji do trzech zwycięstw zespół ze Śląska prowadzi 1:0. Jednak jastrzębski zawodnik zdaje sobie doskonale sprawę, że ekipa Krzysztofa Stelmacha jest mocną drużyną, która ma w swoich szeregach bardzo wielu dobrych siatkarzy.
PlusLiga: Po raz kolejny udało wam się pokonać zespół z Kędzierzyna. W czym tym razem okazaliście się lepsi?
Paweł Rusek: Tak, udało się po raz kolejny. W pierwszym meczu okazaliśmy się lepsi, ale to dopiero maleńki kroczek w drodze do finału. Przed nami kolejny dzień, kolejny mecz i trzeba się skupić już tylko na nim. Drużyny są tak wyrównane, że to kto zwycięży zależy tylko od dyspozycji dnia. W poniedziałek to my byliśmy lepsi, z czego bardzo się cieszymy.
- Po wygraniu meczów z Delectą, ucieszyliście się chyba, że to z Kędzierzynem przyjedzie wam grać w półfinałach?
- Powiem szczerze, że nie wiem czy się z takiej wiadomości ucieszyliśmy. Do półfinałów awansowały cztery drużyny, które naprawdę grają na wysokim poziomie i w tym gronie nie ma słabych zespołów. To, że wygraliśmy w rundzie zasadniczej z ZAKSĄ o niczym nie świadczy, tym bardzie o tym, że ma teraz być tak samo. Baliśmy się tego pierwszego meczu, ale na szczęście zakończył on się na naszą korzyść. We wtorek nowy dzień, nowa gra i zobaczymy jak będzie.
- Tylko w pierwszym secie ZAKSA okazała się lepsza, później to wy byliście „górą” i zaczęliście znakomicie czytać grę rywala.
- Zgadza się. W tym spotkaniu Patryk Czarnowski zagrał bardzo dobre zawody i to MVP należało mu się w 100%. Można śmiało powiedzieć, że blokami kilka razy zatrzymaliśmy rozpędzoną ZAKSĘ i wyszło to na naszą korzyść.
- Twoim zdaniem ZAKSA pokazała dzisiaj wszystko na co ją stać?
- Absolutnie nie. Uważam, że to jest drużyna, która potrafi grać bardzo dobrze. W tym pojedynku nie zagrali najgorzej, my w pewnym momencie zaczęliśmy obracać wszystko na naszą korzyść i ciągnęliśmy tę grę do końca. Jednak musimy pamiętać, że naszym przeciwnikiem jest ZAKSA, która ma bardzo dobrych zawodników i na pewno w kolejnym meczu nie będzie łatwo.
- Zepsuliście stosunkowo dość dużo zagrywek. Nie czujecie się w tej hali najlepiej?
- Nie, nie wydaje mi się. Jednak w tym spotkaniu po raz kolejny potwierdziło się to, że kto ma zagrywkę, ten rządzi. ZAKSA w pierwszym secie można powiedzieć „pogoniła” nas nią, potem to my sprawiliśmy im kłopoty. To jest podstawowy i taki pierwszy element w siatkówce, od którego zaczyna się cała akcja. Jeśli po niej odrzuci się rywala od siatki, to się gra łatwiej, czego przykład widzieliśmy w tym pojedynku.
- Wygraliście spotkanie 3:1, wyciągniecie z niego jakieś wnioski na przyszłość?
- Oczywiście. To, że w tym meczu zwyciężyliśmy, nie oznacza, że zagraliśmy go idealnie. Myślę, że popełniliśmy wiele błędów, które musimy na spokojnie przeanalizować, a potem koncentrować się już tylko na dalszej rywalizacji.